Wszystkie Ze Szczecina W skrócie Z kraju Według linii

Szczecin z wizytą w…

Z wizytą w Stargardzie Szczecińskim

Łukasz Zawadzki,

dodane przez Lukasy; zmodyfikowane

Stargard Szczeciński - miasto tak bliskie, a zarazem tak dalekie Szczecinowi. Sypialnia naszego grodu, ale i prężnie działający ośrodek miejski. Któż z nas nie przejeżdżał przez Stargard pociągiem, autobusem, samochodem? Jednak z okna pociągu czy autobusu nie można odkryć miasta. Przez 10 lub 20 minut nie da rady zanurzyć się w miejski szum.
Szczecińsko-policki miłośnik niewiele wie o komunikacji w Stargardzie Szczecińskim. Nie wie raczej, jakim taborem dysponuje tamtejsze MZK, równie blade pojęcie ma o liniach i innych rzeczach - np. o taryfie. Od czasu rozwiązania Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej, każde z miast byłego WPKM zaczęło żyć własnym życiem. Nie inaczej było ze Stargardem. O historii stargardzkiego MZK traktują rozmaite źródła w sieci, więc nie widzę celu rozpisywania się właśnie o tym. Za to zapraszam na małą wirtualną wycieczkę po Stargardzie Szczecińkim.

Zajezdnia i tabor



Baza autobusowa stargardzkiego MZK mieści się przy ul. Składowej. Budynek biurowy "przyklejony" jest do warsztatu z kanałami do przeglądu autobusów. A skoro o autobusach mowa, to przejdźmy do nich.

zdjęcie
Drugi dzień na linii jednego z dwóch najnowszych nabytków stargardzkiego MZK
Dominującymi markami są Jelcz, MAN oraz Scania. Spod znaku Jelcza najwięcej jest wozów z rodziny 120M i ich odmian, można jednak spotkać dwa ostatnie Jelcze M11. MAN to pojazdy solowe - fabrycznie nowe NL222 i jeden sprowadzony zza Odry dwudrzwiowiec NL202, a także pojazdy przegubowe NG272 - wyłącznie używane. Znajdzie się też jeden "rodzynek" NL223. Wśród Scanii zdecydowanie dominują L94UB (pojazdy solowe) oraz ponoć unikatowy przegubowiec L94UA. Kilkanaście dni temu do "rodziny" dołączyły dwie fabrycznie nowe Scanie N270UB.

Gatunkiem wymierającym są Ikarusy 280, jednak nie takie, jakie zna Szczecin - 280.26 - lecz sprowadzone w 1993 roku z MVB Magdeburg Ikarusy 280.02. Obecnie jeździ tylko jeden (głównie na linii 5), drugi jest odstawiony i czeka najprawdopodobniej na kasację. W pogotowiach technicznych bez rewelacji i niespodzianek - rolę "pogocika" pełni ikarusowy "obrzynek" 280/A.

Jednodniowa wycieczka



zdjęcie
Scania L94UB w obsłudze linii 28, w tle budowa fabryki opon
O liniach typowo miejskich chciałoby się rzec: "koń jaki jest, każdy widzi". W większości miast powtarza się przecież schemat dowożenia ludzi do centrum miasta z poszczególnych osiedli oraz jakiegoś punktu centralnego, którego rolę w Stargardzie pełni węzeł "Plac Wolności". Jednak linii 8 i 28 nie sposób wrzucić do jednego worka z typowymi liniami "osiedlowymi". Są to linie docierające na poradzieckie lotnisko w dzielnicy Kluczewo. Lotnisko już tylko z nazwy, ponieważ lwia część budynków wojskowego lotniska została wyremontowana i zaadaptowana na mieszkania. Miejsce to jest dość znacznie oddalone od centrum miasta, więc po drodze można poczuć się niemalże jak podczas jazdy linią 107 przez Przęsocin. Ale wróćmy do Stargardu: po drodze z centrum mijamy siedzibę Zakładu Napraw Infrastruktury, dużą cukrownię oraz zahaczamy o stację Stargard Szczeciński Kluczewo. Pętla obu linii przy ul. Tańskiego jest malowniczo położona w parku. Nieopodal osiedla powstaje fabryka opon, która da zatrudnienie ponad ośmiuset osobom, zatem za jakiś czas potrzeby przewozowe w ten rejon miasta znacznie wzrosną.

Prawdziwym rarytasem są linie podmiejskie. Dziś postaram się przybliżyć linię 3G ze Świętego (wariantowe kursy z Tychowa) do Grzędzic Stargardzkich oraz linię 5 z Koszewa do Storkówka.

zdjęcie
Jedna z "magicznych" stargardzkich linii podmiejskich
Na linię 3G do Grzędzic czekam z moim przewodnikiem na przystanku "Wyszyńskiego" - tuż przy dworcu PKP. Liczę na Jelcza M11, jednak towarzysz podróży wyprowadza mnie z błędu informacją, że do Grzędzic jeżdżą wyłącznie autobusy z wyświetlaczami. Niebawem na przystanek podjeżdża biała Scania L94UB. Godziny szczytu jeszcze się nie zaczęły, więc miejsc siedzących w autobusie wystarcza dla każdego. Droga krajowa nr 10, ul. Szczecińska - tędy jeździ mnóstwo stargardzkich linii autobusowych. Stargard Szczeciński żegna nas rondem i pętlą pod hipermarketem "Tesco", przed nami granica strefy - Lipnik Dolny. Tam także zbaczamy z DK 10 i kierujemy się lokalną drogą prosto do Grzędzic. Tablica wioski wita nas po kilku minutach, zaraz za nią jest przejazd kolejowy i przystanek osobowy Grzędzice Stargardzkie. Jednak autobus jedzie dalej, ponieważ wieś leży prostopadle do linii kolejowej. W Grzędzicach nie ma typowej pętli, z racji położenia wioski autobus okrąża jezioro, mijając po drodze stare domy i nowe, luksusowe wille. Da się jednak wyczuć klimat typowego PKS-u, którego w Grzędzicach nie pamięta chyba nikt. Po szybkim powrocie do Stargardu jedziemy na drugi kraniec linii - do Świętego. Tu linia ma znacznie mniejsze walory krajobrazowe, do samego Świętego jedziemy po DK 10. Jednak pętla położona jest kilkadziesiąt metrów od krajowej "dziesiątki", tuż przy kościele św. Antoniego z Padwy.

zdjęcie
Ex-magdeburski Ikarus w obsłudze najpiękniejszej i najdłuższej stargardzkiej linii
Linia 5 jest podobno najpiękniejszą linią stargardzkiego MZK, zatem po namowach mojego przewodnika postanawiam odwiedzić Koszewo autobusem. Tak jak w przypadku 3G, najpierw trzeba przemierzyć ul. Szczecińską w kierunku Szczecina, tym razem wsiadamy na granicy Stargardu na przystanku przy Tesco. Ku mojej uciesze zamiast przegubowej Scanii albo MAN-a podjeżdża ostatni czynny Ikarus! Jest tłok, wszak godzina 15 to już szczyt przewozowy i mieszkańcy podstargardzkich wsi wracają tłumnie do domu. Granica strefy podmiejskiej oczywiście jest w Lipniku, lecz linia 5 nie skręca tym razem w prawo - jedziemy przecież do Koszewa. Po kilkunastu chwilach spotykamy się z obwodnicą, która dała spokój mieszkańcom Zieleniewa, Morzyczyna i Kobylanki. Na razie auta jeżdżą przez centrum Stargardu, ale za jakiś czas miasto również odetchnie - budowa trwa. Po pożegnaniu obwodnicy od razu widać mniej aut na drodze. Po obsłużeniu przystanku "Zieleniewo Krzyżówka" skręcamy w lewo i lokalną drogą udajemy się do celu. Od tej pory cała trasa będzie biegła nad jeziorem Miedwie, które raz widać bardziej, a raz ze względu na drzewa nie widać wcale. Droga jest kręta i dość wąska, jednak autobus i samochód jeszcze się mieszczą. Kilka minut za Zieleniewem docieramy do wsi Kunowo - wsi, jakch w Polsce tysiące. Poczciwy Ikarus pędzi dalej w pogoni za rozkładem i po paru minutach meldujemy się w Skalinie, skąd jeszcze widać stargardzkie kominy i osiedla. Centralnym punktem wsi jest przystanek przy kościele pw. Matki Boskiej Różańcowej, przed kościelnym płotem stoi okazała betonowa wiata. Dalej trasa biegnie przez łąki i malownicze łuki oraz spadki terenu. Kolejnym przystankiem na drodze do Koszewa jest Wierzchląd. To przystanek pośrodku łąki, sama wieś oddalona jest kilkaset metrów od postoju. Co ciekawe, nawet na takim pustkowiu są doskonale utrzymane wiaty. Może wandalom nie chce się jeździć? Do końca trasy coraz bliżej, jeszcze tylko Koszewko, gdzie znajduje się kilka zabudowań gospodarskich oraz Dworek Hetmański, hotelik i restauracja mieszczące się w odremontowanym neorenesansowym pałacu z XIX wieku. Po kilkudziesięciu minutach jazdy poniemieckim Ikarusem docieramy do Koszewa, gdzie poza pętlą znajduje się jeden przystanek. Pętla zaś znajduje się - chciałoby się rzec, że schematycznie - przy kościele.

Wracając do Stargardu podejmujemy decyzję, że pojedziemy na drugi kraniec linii 5 - do Storkówka. W drodze do miasta jeszcze raz delektuję się jazdą Ikarusem przez tereny wiejskie. W centrum Stargardu wsiada nieco ludzi, którzy wracają do domów. Autobus robi małą rundkę po Stargardzie, mijając okazały zespół młynów, mostek nad Iną oraz zajezdnię PKS. Po chwili docieramy na przedmieścia. Tym razem granicą strefy podmiejskiej jest przystanek na ul. Morskiej przy działkach. Odtąd jesteśmy już poza miastem i mkniemy ku wsi Klępino, gdzie dojeżdżamy po kilku minutach. Droga - jak cała linia - jest pokręcona, domy stoją zaś blisko jezdni. W Klępinie ma miejsce wjazd na "pętlę" niczym w Siedlicach linią 106, jednak teren przystanku jest za mały na określenie go mianem pętli - autobus miałby tu spory problem z zawróceniem. Rozkład goni, ruszamy dalej. Skręcamy w prawo, gdyż jadąc prosto, dotarlibyśmy do Lubowa. Asfaltowa droga ponownie przecina łąki, na których lada chwila niedojrzałe zielone żyto zamieni to miejsce w "złote łany". Upalna końcówka wiosny sprzyja temu. Przed kolejną wsią za długim łukiem w lewo przecinamy tory zamkniętej stargardzkiej wąskotorówki. Z okien autobusu dostrzec można jeszcze nierozkradzione szyny, dość mocno zakamuflowane w trawie oraz pordzewiałą tablicę z nazwą "Małkocin". Po skręcie w prawo wjeżdżamy do wsi o tej samej nazwie. Tu także lusterkiem Ikarusa można nieraz zawadzić o lampę. Przy kościele skręcamy w lewo do pętli celem wykonania wjazdu kieszeniowego. Na autobus nikt jednak nie czeka... Przed nami ostatni etap podróży. Teraz droga jest tak wąska, że nie zmieściłyby się na niej nawet dwa samochody, więc kierowca "malucha" jadącego z naprzeciwka rezygnuje z konfrontacji z potężnym Ikarusem - zjeżdża na pobocze. Po obu stronach drogi znajdują się ukryte w trzcinach stawy, witają one każdego wjeżdżającego do Storkówka. To już kres drogi, autobus zawraca na ciasnej żwirowej pętli tuż za początkiem wsi. Obok przydrożny krzyż, rozpadająca się wiata i drogowskaz do Małkocina. Dalej kilka domów, lecz nasz Ikarus tam już nie pojedzie...

Słowo na koniec



Zaskoczył mnie Stargard. Nieodkryty przez szczecińsko-polickiego miłośnika, poraża pięknem linii podmiejskich. Właśnie jadąc linią 5 do Koszewa i później do Storkówka obiecałem sobie (i mojemu przewodnikowi), że jeszcze tam wrócę. Mam też nadzieję, że opowieścią i garstką zdjęć zachęcę przynajmniej jednego z Was do odwiedzin tego miasta i odkrycia go z innej strony, niż peron na dworcu.
Tą relacją chcielibyśmy zapoczątkować cykl "Z wizytą w...". Zbliżający się okres wakacyjno-urlopowy sprzyja podróżom. Zachęcamy do przygotowania relacji (w postaci artykułów bądź fotoreportaży) ze zwiedzania polskich i zagranicznych sieci komunikacyjnych. Co Was urzekło? Jakie rozwiązania chcielibyście przenieść na grunt szczecińskiej komunikacji miejskiej? A może jest coś, czego w Szczecinie nie musimy się wstydzić?

możliwość komentowania została wyłączona