Wszystkie Ze Szczecina W skrócie Z kraju Według linii

Szczecin artykuł

Obrońcy willi: Winne są władze Szczecina

jm, Rynek Kolejowy,

dodane przez MQ; zmodyfikowane

- Cała sprawa wokół willi i projektu SST jest wynikiem nieodpowiedzialności i braku profesjonalizmu służb konserwatorskich i władz miasta Szczecina - odpowiada specjalnie dla "Rynku Kolejowego" prezes Stowarzyszenia "Ocalmy Zabytek", które broni zabytkowej willi stojącej w kolizji z planowaną w Szczecinie linią szybkiego tramwaju.
- Cała sprawa wokół willi i projektu Szczecińskiego Szybkiego Tramwaju jest wynikiem nieodpowiedzialności i braku profesjonalizmu służb konserwatorskich i władz miasta Szczecina. Przy odrobinie dobrej woli i zdrowego rozsądku można było zrealizować projekt SST i zachować dawny zespół willowo-fabryczny. Obarczanie winną obrońców willi jest zwykłym uciekaniem od odpowiedzialności urzędników winnych zaistniałej sytuacji - uważa prezes stowarzyszenia Mariusz Łojko.

Lokalna prasa podzielona



Sprawa willi Grüneberga, która miała zostać wyburzona podczas budowy Szczecińskiego Szybkiego Tramwaju trwa już od ponad dwóch lat. Pierwsze dokumenty środowiskowe dla planowanej od lat 70-tych trasy tramwajowej powstały w oparciu o wieloletnie plany miasta, w których willa była przeznaczona do rozbiórki. Po decyzji miejskiego konserwatora, który uznał willę za zabytek, wyburzenie budynku przestało być możliwe. Miasto, nie chcąc przeprojektowywać trasy, chciało budynek przesunąć, jednak Stowarzyszenie "Ocalmy Zabytek" wystąpiło do konserwatora o otoczenie ochroną terenów przylegających do willi wraz z pozostałościami fabryki organów. Lokalna prasa pisze jednak, że to zwykły budynek nie zasługujący na miano zabytku, do tego w fatalnym stanie.

Co interesujące, w sprawie nie są zgodne lokalne media. Według "Gazety Wyborczej" obrońcy biurokratycznymi metodami uniemożliwiają rozpoczęcie wartej 230 mln zł budowy szybkiego tramwaju. Natomiast portal "Moje Miasto" pisze: sprawa z willą Grueneberga to jedynie wygodna przykrywka dla urzędniczego postępowania. Nie jest tajemnicą, iż praktycznie nikomu z "wysokich" z Urzędu Miejskiego nie zależy ani na Szybkim Tramwaju, ani też w ogóle na komunikacji publicznej. O przedstawienie całej sprawy "Rynek Kolejowy" poprosił więc obie strony sporu - urzędników miejskich, oraz broniące willi stowarzyszenie "Ocalmy Zabytek". Obrońcy willi odpowiedzieli pierwsi.

Willa o 10 metrów od torów



- Miasto nie wykazało chęci rozwiązania sporu - napisał "Rynkowi Kolejowemu" Mariusz Łojko, Prezes Stowarzyszenia "Ocalmy Zabytek" które broni willi. - Przypomnę, że od ujawnienia wartości zabytkowych obiektu minęło ponad dwa i pół roku. Przez 20 miesięcy miasto uparcie twierdziło, że to nie jest zabytek i chciało willę zburzyć, a gdy wpisano willę do rejestru zabytków, zadeklarowano od razu przesunięcie willi, zamiast skorygować w planach, na papierze, problem z kolektorem ściekowym - stwierdził Łojko.

- Należy zauważyć że tory tramwajowe przebiegają w odległości ok. 10 metrów od budynku i nie stanowią problemu. Przyczyną dzisiejszego konfliktu jest kolektor kanalizacyjny, który zaprojektowano w miejscu gdzie zlokalizowana jest willa Grünebergów. Przypomnę, że w 2009 roku gdy negowano wartości zabytkowe willi, miasto argumentowało, że ewentualne zmiany w projekcie spowodują opóźnienie inwestycji o dwa lata i wzrost kosztów o 1,5 miliona złotych. Od tamtej chwili minęło dwa i pół roku! - zauważa Łojko. Przesunięcie willi może według niego kosztować ok. 5 milionów złotych.

- W listopadzie 2010 roku niezałeżny ekspert Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pan dr Cykalewicz wskazał możliwości rozwiązania problemu, ale do dnia dzisiejszego miasto nie ustosunkowało się do jego opinii merytorycznie. Dr Cykalewicz wykonał ekspertyzę na zlecenie Zachodniopomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków - mówi Łojko. Przesłaną do redakcji opinię eksperta załączamy na końcu niniejszego artykułu.

"Miejsce wyjątkowe na skalę europejską"



- Obecnie zgłoszono jeden budynek, dawny warsztat organowy, do wpisania do rejestru zabytków, ponieważ nie został jak dotychczas rozpoznany przez konserwatora zabytków. Obiekt znajduje się na tej samej parceli historycznej, co willa, i należy do dawnego zespołu rezydencjonalnofabrycznego Grünebergów. W skład tego zespołu wchodziła willa otoczona ogrodem i budynki dawnej fabryki organów, znajdujące się na sąsiedniej nieruchomości. Najlepiej zachowanym obiektem z całego zespołu budynków, a przy tym najciekawszym i najcenniejszym pod względem zarówno architektury, jak i wystroju, jest willa. Zespół jako całość posiada wartość historyczną i naukową przede wszystkim ze względu na wyjątkowy wkład rodziny Grünebergów w światowe dziedzictwo kultury. Przypomę, że największe na świecie organy mechaniczne w Lipawie (na Łotwie) zbudował Barnim Grüneberg w Szczecinie. Niedaleko fabryki w kościele św. Ducha znajdują się oryginalne organy zrobione również przez Barnima Grüneberga - przypomina Mariusz Łojko.

Prezes stowarzyszenia cytuje Art. 6.1. ustawy o ochronie zabytków:
Ochronie i opiece podlegają, bez względu na stan zachowania:
1) zabytki nieruchome będące, w szczególności:
b) zespołami budowlanymi,
c) dziełami architektury i budownictwa,
d) obiektami techniki, zakładami przemysłowymi,
h) miejscami upamiętniającymi działalność wybitnych osobistości.


- Należy zauważyć, że w Polsce nie ma zespołu historycznego, gdzie produkowano organy i na dodatek tak wysokiej klasy. To miejsce jest wyjątkowe również na skalę europejską - uważa Łojko.

Obrońcy willi nie chcieli "Gazety Wyborczej", miasto - Radia Szczecin



"Rynek Kolejowy" zapytał również, czy dziennikarz "Gazety Wyborczej" rzeczywiście nie został dopuszczony do udziału w ostatniej wizji lokalnej dodatkowych budynków zgłoszonych do wojewódzkiego konserwatora, o czym można przeczytać tutaj. - Tak, dziennikarz "Gazety Wyborczej" został wyproszony z terenu prywatnej posesji. W wizji lokalnej biorą udział tylko zaproszeni przedstawiciele stron toczącej się procedury wpisu do rejestru zabytków, bez udziału przedstawicieli mediów. Takie reguły obowiązywały także przy poprzednich oględzinach, które odbyły się w 2009 i 2010 roku - zapewnił prezes stowarzyszenia "Ocalmy Zabytek". - Stowarzyszenie chciało, aby rozmowy stowarzyszenia z prezydentem Jaroszewiczem, w sprawie kolizji projektu SST i willi Grüneberga, nagrywało Radio Szczecin. Jednakże urzędnicy wyprosili Panią redaktor Łukaszek ze spotkania - dodał.

- Podczas wczorajszych oględzin otoczenia willi Grünebergów miał miejsce następujący incydent. Przedstawiciele miasta opuścili miejsce oględzin przed odczytaniem protokołu z wizji lokalnej, złożywszy wcześniej podpisy, nie zapoznając się w ogóle z treścią przedmiotowego protokołu. To jest najlepszy przykład nieodpowiedzialności i stosunku urzędników miasta do całej sprawy - kończy prezes obrońców willi.

Opinia eksperta: "Nie ma dylematu: tramwaj, czy willa"



W przesłanej do redakcji opinii wykonanej na zlecenie Zachodniopomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, ekspert Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, dr Cykalewicz napisał, że miastu brakuje powodów dla odstąpienia od ochrony obiektu. Wskazał, też, że ochrona zabytku wraz z otoczeniem jest konieczna, oraz podkreślił, że willa Gruneberga jest szansą na powiększenie kulturalnej oferty Szczecina i rewitalizacji całej dzielnicy. Ekspert wskazuje rozwiązanie problemu - umieszczenie kolektora ściekowego pod ulicą. Cały dokument można przeczytaj tutaj.

źródło: Rynek Kolejowy

7 komentarzy