Forum
kultura kierowców...
wysłane przez gosc (gość)
wysłane przez (użytkownik usunięty)
Pzdr. Grześq ;-)
wysłane przez
lhb178
17
> Widzisz, kierowca nie ma obowiązku zabierać Ciebie jeśli jedzie > kursem zjazdowym, bo nie ma za to płacone ani On ani firma.
Jemu firma płaci.
wysłane przez (użytkownik usunięty)
> Jemu firma płaci.
Ale nie za kursy zjazdowe, rozmawiałem z kierowcą w trakcie liczenia potoków i powiedział, że nie bierze na wjazdach i zjazdach, bo są to kilometry niepłatne.
wysłane przez
MQ
0
> Ale nie za kursy zjazdowe
ZDiTM nie płaci spółkom za dojazdy i zjazdy. Ale spółki płacą swoim kierowcom, bo nie mają innego wyjścia (przecież kierowca w tym czasie pracuje).
wysłane przez (użytkownik usunięty)
> ZDiTM nie płaci spółkom za dojazdy i zjazdy. Ale spółki płacą swoim > kierowcom, bo nie mają innego wyjścia (przecież kierowca w tym czasie > pracuje).
Ja Tobie mówię tylko co usłyszałem z ust kierowcy. Stwierdził, że na niepłatnych kilometrach nikogo nie bierze. Może tylko ja opacznie zrozumiałem, że to jest także dla Niego darmowy przejazd do wjazdu.
wysłane przez
MQ
0
> Ja Tobie mówię tylko co usłyszałem z ust kierowcy. Stwierdził, że na > niepłatnych kilometrach nikogo nie bierze.
I to się zgadza. Wyjazdy i zjazdy realizowane są "na pusto", ponieważ ZDiTM nie opłaca przejechanych w tym czasie kilometrów. Zabawnie zwłaszcza wygląda zjazd z Bukowego do SPAK-u...
> Może tylko ja opacznie > zrozumiałem, że to jest także dla Niego darmowy przejazd do wjazdu.
No chyba :-) Moim zdaniem w świetle przepisów nie ma możliwości, żeby kierowca nie otrzymał wynagrodzenia za ten czas. Tym bardziej, że kierowcy nie mają płacone za kilometry tylko za przepracowany czas.
wysłane przez
lhb178
17
> Moim zdaniem w świetle przepisów nie ma możliwości, żeby kierowca nie > otrzymał wynagrodzenia za ten czas. Tym bardziej, że kierowcy nie mają > płacone za kilometry tylko za przepracowany czas.
A czas na dojazd i zjazd jest wliczany do czasu służby.
wysłane przez novy (gość)
Myślę, że kierowcy chodziło nie oto, że jemu nie płacą tylko o to, że jego firma nic z tego nie ma więc nie wymaga od niego aby zabierał pasażerów na zjazdach i wyjazdach.
wysłane przez mmm
> Wiele razy spotkałem się z "kulturą" kierowców, nie chcę tu > pisać o zamykaniu drzwi przed nosem i śmainiu się w twarz > biegnącemu pasażerowi, bo to juz stalo się standartem.
Troche przesadzasz. Jak kierowca czy motorniczy widzi biegnącego pasażera to z reguły poczeka. Chyba że ma spóźnienie lub zaraz zmieni mu sie światło i będzie musiał kiblowac np. na skrzyzowaniu. Uwierz że nie zawsze wszystko widać w lusterku i nie tylko w lusteko sie patrzy. Zresztą jak to kiedyś ktoś trafnie ujął że pasażer dobiegający jest pasażerem następnego pojazdu. A co zajazdu do zajezdni miał prawo Cie wywalić. Jakby był wypadek to kto zapłaci odszkodowanie?
wysłane przez gosc (gość)
> Jak kierowca czy motorniczy widzi biegnącego pasażera to z reguły
szyderczo się uśmiecha, zamyka drzwi i podjeżdża 10 do czaerwonego światła
> Uwierz że nie zawsze wszystko widać w lusterku
szczególnie biegnącego na wprost przedniej szyby pasażera
> nie tylko w lusteko sie patrzy.
a szczególnie w sufit udając że nikogo się nie widzi i zamykając drzwi gdy pasażer (w tym wypadku nie biednący do autobusu ale normalnie czekający na przystanku) wchodząc do autobusu staną dopiero na 1 stopniu
> Zresztą jak to kiedyś ktoś trafnie ujął że pasażer dobiegający > jest pasażerem następnego pojazdu.
który przyjedzie za tylko 46minut
> A co zajazdu do zajezdni miał prawo Cie wywalić. Jakby był > wypadek to kto zapłaci odszkodowanie?
no zapewne kolega (inny kierowca), ktory stoi koło niego i z nim nawija...
wysłane przez
konjo
4
> > Jak kierowca czy motorniczy widzi biegnącego pasażera to z > reguły > > szyderczo się uśmiecha, zamyka drzwi i podjeżdża 10 do > czaerwonego światła
Rozmawiałem z pewnym Panem z którym jeździłem na badaniach napełnień i miał spore nieprzyjemności z tego powodu, że otworzył drzwi spóźnialskiej osobie, a ta zasymulowała wypadek w ostatnich drzwiach. Ponieważ odniosła obrażenia w zupełnie innym miejscu, a chciała wyłudzić odszkodowanie odbiło się to dla kierowcy dość nieprzyjemnie. Między innymi z takich względów kierowcy nie chcą otwierać drzwi po ich zamknięciu na przystanku, wystarczy głupie skręcenie kostki i uprzejmość przeradza się w aferę. To samo dotyczy wysadzania między przystankami, jeden z kierowców z którym rozmawiałem wspominał czasy WPKM i MZK, mówił, że wieczorową porą w odległych dzielnicach jak Załom, jak jechało się z kilkoma pasażerami to na życzenie stwało się między przystankami i wysadzało kogoś pod domem. Teraz ze względu na przepisy i ewentualne konsekwencje nikt o czymś takim nie pomyśli. Kolejna sprawa to zjady, kiedyś funkcjonowały jako kursy po linii i potem najprostszą drogą do zajezdni. Teraz u obcego kierowcy często proszenie na kolanach nie pomaga. Czasy się zmieniają, chamstwo chamstwem, ale obowa o własną odpowiedzialność też istnieje i się szczerze powiem nie dziwie.
--- I never wanna leave this place.
So never mind the darkness.
wysłane przez Jasiek (gość)
> To samo dotyczy wysadzania między przystankami, jeden z kierowców z którym > rozmawiałem wspominał czasy WPKM i MZK, mówił, że wieczorową porą w > odległych dzielnicach jak Załom, jak jechało się z kilkoma > pasażerami to na życzenie stwało się między przystankami i > wysadzało kogoś pod domem. Teraz ze względu na przepisy i > ewentualne konsekwencje nikt o czymś takim nie pomyśli.
To mi przypomina jedną rzecz: czy wiecie, że w Nowym Jorku kierowca autobusu miejskiego może zatrzymać się w porze wieczorno-nocnej we wskazanym przez pasażera miejscu, jeśli uzna to za możliwe i bezpieczne? Dodam tylko, że odległości między przystankami autobusowymi są w NY tak na oko 2-3 razy mniejsze niż w Szczecinie... Może więc jest jakaś możliwość rozwiązania takiego problemu także u nas, na drodze zmiany regulaminu przewozów - jeśli kierowca miałby ochotę mógłby się zatrzymać poza przystankiem bez narażania się na konsekwencje ze strony pracodawcy?
wysłane przez
lhb178
17
> To mi przypomina jedną rzecz: czy wiecie, że w Nowym Jorku kierowca > autobusu miejskiego może zatrzymać się w porze wieczorno-nocnej we > wskazanym przez pasażera miejscu, jeśli uzna to za możliwe i > bezpieczne? Dodam tylko, że odległości między przystankami > autobusowymi są w NY tak na oko 2-3 razy mniejsze niż w Szczecinie...
I nie tylko w Nowym Jorku, wystarczy zajrzeć za naszą zachodnią granicę.
> Może więc jest jakaś możliwość rozwiązania takiego problemu także u > nas, na drodze zmiany regulaminu przewozów - jeśli kierowca miałby > ochotę mógłby się zatrzymać poza przystankiem bez narażania się na > konsekwencje ze strony pracodawcy?
Niedasie. Na przykład Ustawa o transporcie drogowym stoi na przeszkodzie (moim zdaniem jest to dyskryminacja obywateli poruszających się transportem zbiorowym - ale cóż, miało to nas chronić przed cwaniaczkami busiarzami).
wysłane przez nue (gość)
wysłane przez LLUZNIAK
--- I wish I were...
wysłane przez nue (gość)
> 1. kierowca w NL202 sprowadzanych z zachodu nie zamyka pojedynczo > drzwi 2 i 3 (to taka uwaga merytoryczna ;) )
Po tych przeróbkach to w kążdym jest już chyba inaczej ale w to nie wnikam
> 2. prawdopodobnie zawiódł czujnik przy tych drzwiach,
Czujnik to chybawogóle niedziałał bo ludzie stali w samym wejściu za "żółtą linią" a później drzwi już się zamykały normalnie
> aby kierowcy chciało się bawić w wyciąganie bezpieczników
ten jest do wszystkiego zdolny, jak go widze to się zastanawiam czy wogóle wsiąść do autobusu, czy dla własnego bezpieczeństwa przejść się
> W sumie to nie ma się co dziwić, > że kierowcy w nowszych pojazdach polegają raczej na kontrolkach a > jeżeli na lusterkach ;)
No pewnie po co mu lusterka - ma czujniki, a niedługo powiesz po co mu kierownica - ma autopilota ;-)
Ale brak reakcji na krzyczących ludzi "drzwi" to jest rzecz nie do usprawiedliwenia....
wysłane przez LLUZNIAK
> Po tych przeróbkach to w kążdym jest już chyba inaczej ale w to nie > wnikam
Nie do końca, no ale dobra... a nr tego busa pamiętasz może? > Czujnik to chybawogóle niedziałał bo ludzie stali w samym wejściu > za "żółtą linią" a później drzwi już się zamykały normalnie
...nie miałem na myśli fotokomórki, bo na te znalazła się metoda wyłączania tylko o czujniku otwarcia drzwi.
> ten jest do wszystkiego zdolny, jak go widze to się zastanawiam czy > wogóle wsiąść do autobusu, czy dla własnego bezpieczeństwa przejść > się
Hmmmm... Brzmi ciekawie :> Niech się zatrudni w SPPK i na F'kę go ;)
> No pewnie po co mu lusterka - ma czujniki, a niedługo powiesz po co > mu kierownica - ma autopilota ;-)
No tego niestety jeszcze nie mogę powiedzieć, ale może w przyszłości :>
> Ale brak reakcji na krzyczących ludzi "drzwi" to jest rzecz nie > do usprawiedliwenia....
W ikarusach to jest chociaż taki fajny przycisk w dachu na podobne sytuacjie ;) Jeżeli ma się szczęście i przycisk działa/jest podłączony to mamy 50% szans że kierman sobie przypomni o drzwiach i kolejne 25% (to tylko przy pustym autobusie), że przeprosi albo chociaż pomacha :P
--- I wish I were...
wysłane przez nue (gość)
> Nie do końca, no ale dobra... a nr tego busa pamiętasz może?
1704 ale nie na 100% jako jedyny jeszcze chyba oklejone ma drzwi "proszę przesunąć się za żółtą linię"
> W ikarusach to jest chociaż taki fajny przycisk w dachu na podobne > sytuacjie ;) Jeżeli ma się szczęście i przycisk działa/jest > podłączony to mamy 50% szans że kierman sobie przypomni o drzwiach
no właśnie one jeszcze działają i wogóle na jakiej zasadzie
wysłane przez LLUZNIAK
> no właśnie one jeszcze działają i wogóle na jakiej zasadzie
Teoretycznie są one podłączone do dzwonka/brzęczyka w kabinie kierowcy.
wysłane przez kapil
Na przystanku stoją dwie osoby. Prawy pas zajęty jest przez samochody stojące w korku. Kierowca w/w autobusu zjeżdżając z ronda wjeżdża bezpośrednio na lewy pas. Na machających ludzi spogląda tylko z ironicznym uśmiechem i udaje się w dalszą drogę jak gdybyu nigdy nic.....