Informacje
O kłopotach z biletami
ola, Gazeta Wyborcza,
dodane przez Phobos; zmodyfikowane
Pani Monika próbowała w tramwaju kupić bilety. Odliczonej kwoty motorniczy nie chciał przyjąć, bo "on nie chodził do szkoły i nie będzie ich liczył".
Zdarzenie miało miejsce w tramwaju linii 3. Pani Monika dała motorniczemu odliczoną za bilety kwotę, czyli 7,60 zł. Bilonu nie było dużo: 5 i 2 zł oraz w drobnych (monety 10- i 20-groszowe) 60 groszy.- Najpierw zupełnie mnie zignorował i powiedział "że on nie będzie tego liczył" - opowiada Monika Wilczyńska. - Na następnym przystanku dałam mu 9 zł. Wtedy coś odburknął "że nie ma drobnych" i nie chciał sprzedać biletów.
Zirytowana gburowatością motorniczego pani Monika zrezygnowała z kupienia biletu i razem z mężem i dzieckiem podróżowała na gapę.
Dla gazety
Magdalena Michalska, rzecznik Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego:
Motorniczy powinien sprzedać pasażerce ten bilet, bo taki ma obowiązek. Popełnił błąd.
Zgodnie z przepisami możemy kupować bilety u kierowcy w dni świąteczne przez całą dobę, a w zwykłe dni od godz. 18 do 6 rano. Pasażer musi mieć odliczoną kwotę. Kierowcy nie mają za to obowiązku wydawania reszty, jeśli np. chcemy kupić bilet za 1,90 zł i damy 2 zł.
źródło: Gazeta Wyborcza
brak komentarzy