Informacje

Iwona Gajdzińska, rzecznik poznańskiego MPK podkreśla, że nie każdy może kupić nazwę przystanku. - Ta propozycja skierowana jest do instytucji, które są punktami orientacyjnymi w mieście - zaznacza. Decyzję MPK, by sprzedawać nazwy przystanków, tłumaczy krótko: - To się opłaca. Zarówno nam, bo mamy z tego pieniądze, jak i Plazie, bo teraz każdy wie, jak do niej dojechać - mówi. W przypadku Plazy do zmiany nazwy przystanku doszło na prośbę tego centrum handlowego.

Sama zmiana nazwy przystanków wiąże się z kosztami: trzeba wymienić tablice na przystankach, rozkłady jazdy. - Plaza pokryła wszystkie wydatki. Poza tym MPK dostaje co miesiąc pewną kwotę z tego tytułu - zaznacza Gajdzińska. Gdy pytamy o konkretne kwoty, zasłania się jednak tajemnicą handlową.

Czy za przykładem centrum handlowego Poznań Plaza pójdą inni? Nie wyklucza tego Barbara Kearney z położonego w centrum miasta domu handlowego Kupiec Poznański. - Wszystko zależy od sumy, jaką należałoby wyłożyć - mówi. - Kupiec Poznański jest niewątpliwie punktem orientacyjnym w mieście: coraz częściej ludzie umawiają się właśnie pod Kupcem, a nie na placu Wiosny Ludów, na którym nasz dom handlowy stoi - dodaje.

źródło: Gazeta Wyborcza