Wszystkie Ze Szczecina W skrócie Z kraju Według linii

Szczecin artykuł

Podejrzane dwa bilety

Maciej Janiak, Głos Szczeciński,

dodane przez MQ; zmodyfikowane

Mam do zapłacenia karę 110 zł i będę musiała odjąć córkom jedzenie od ust. Gdybym jeszcze nie miała biletu, to trudno. Ale w sytuacji, kiedy kupiłam bilet, a nie uzupełniłam numeru, trudno nie mieć żalu - uważa Czytelniczka.
Nasza Czytelniczka kupiła znaczek do sieciówki, ale nie wpisała numeru biletu. Teraz ma zapłacić karę, choć zapłaciła miastu za znaczek 82 zł.

- 26 września o godz. 7 w autobusie pośpiesznym linii B, w trakcie kontroli biletów okazało się że nie mam wpisanego numeru biletu na znaczku - pisze nasza Czytelniczka (dane do wiadomości redakcji). - A ja ten bilet ze swojej krwawicy kupiłam kilka dni wcześniej za 82 złote.

Kobieta samotnie wychowuje dwie córeczki, mąż porzucił rodzinę, rzadko płaci alimenty w wysokości orzeczonej przez sąd. Starsza córka uczy się w III klasie szkoły podstawowej, młodsza powinna być w przedszkolu, ale bez przerwy choruje.

- Jestem szeregowym pracownikiem z niezbyt wysoką pensją i muszę naprawdę starać się, by wystarczyło mi na wszystko. Dlatego każda złotówka w moim budżecie jest na wagę złota - tłumaczy kobieta.

Czuje się dotknięta

Tymczasem podczas kontroli i później wyjaśniając sprawę w Zarządzie Dróg i Transportu Miejskiego poczuła się, jakby była oskarżona o oszustwo.

- Nie jestem kolekcjonerką ważnych biletów, które potem wkładam do klasera po znaczkach i nie korzystam z nich - przyrzeka Czytelniczka.

Mieszkając na prawobrzeżu jest zmuszona do korzystania z linii pośpiesznych, tym bardziej że dojeżdża do pracy i musi zaprowadzić córkę do szkoły, a potem ją odebrać.

- A następnie biegiem do domu, żeby zmienić opiekunkę, która ma ostatni autobus do swojej miejscowości - kontynuuje matka dwójki dzieci. - Praktycznie w takim kieracie funkcjonuję od kilku lat i naprawdę w mojej sytuacji mogło się zdarzyć, że nie wpisałam tego numeru.

Zarząd podejrzewa

Inaczej sprawa wygląda z perspektywy ZDiTM. Po pierwsze do kontroli doszło na linii D, tak mówi wypełniony przez kontrolera blankiet. Nie to jest jednak najważniejsze.

- Pasażerka miała dwa bilety na linię A i B oraz jeden znaczek bez wpisanego numeru biletu - tłumaczy Marta Kwiecień - Zwierzyńska z ZDiTM. - Mamy uzasadnione podejrzenia, że ta pani płaci za jeden znaczek i korzysta z dwóch biletów na różne linie, czyli tak jak jest jej wygodnie. Przepisy ogólnie dostępne dla pasażerów mówią wyraźnie, że bilet bez numeru jest nieważny. Dla nas jest pasażerką, która nie miała biletu.

Podczas kontroli kontroler wpisał na znaczek numer biletu, jednak zamiast linii B wpisał linię A, z której Czytelniczka nie korzysta. Jej zdaniem oprócz tego, że musi zapłacić karę to straciła 82 zł. W siedzibie ZDiTM pokazała znaczki na linię B z ostatnich miesięcy, ale to nie był argument by odstąpić od kary.

- Kontroler wpisał numer tego biletu, który pasażerka mu pokazała, jak mógł wpisać inny numer skoro go nie znał? - broni pracownika ZDiTM Marta Kwiecień - Zwierzyńska. - Nikt nigdy nie oskarżał tej pani o oszustwo, otrzymała na piśmie nasze oficjalne stanowisko.

ZDiTM proponuje by Czytelniczka wnioskowała do Zarządu o rozłożenie kary na raty, jeżeli znajduje się w ciężkiej sytuacji materialnej.

Ta napisała list do prezydenta miasta. Prosi o pomoc, bo uważa, że na zrozumienie pracowników ZDiTM i kontrolerów nie może liczyć. Jeżeli pismo dotrze do urzędu, ten będzie miał 30 dni na udzielenie odpowiedzi, pozytywnej lub negatywnej.

źródło: Głos Szczeciński

brak komentarzy