Informacje

Okazuje się, że kontrola biletów może być bardzo stresująca i uciążliwa dla setek pasażerów czekających na tramwaj. Wczoraj ok. godz. 12 tramwajem linii 12 jechali kontrolerzy firmy Sold. Na skrzyżowaniu ulic Narutowicza i Kilińskiego do tramwaju wsiadła pasażerka. - Trzymała w ręku bilet, ale go nie kasowała - mówi Mirosław Krajewski, szef łódzkiego biura firmy "Sold". - Nie wiedziała, że są prowadzone roboty torowe na ul. Narutowicza i była zdziwiona, że tramwaj skręcił w ul. Kilińskiego, zamiast jechać prosto. Przejechała jednak dwa przystanki nadal nie kasując biletu. Przy ul. Pomorskiej kontrolerzy do niej podeszli i wtedy zaczęła się awantura. Pasażerka nie chciała pokazać dokumentu tożsamości. Kiedy tramwaj dojechał do placu Wolności zapadła decyzja o wezwaniu policji.

I wtedy było jeszcze gorzej. Kobieta ze zdenerwowania zaczęła słabnąć. - Motorniczy wezwał na pomoc dyspozytora ruchu - mówi Marcin Małek z MPK. - Kiedy ten przyjechał na miejsce, kobieta na przemian bladła i nabierała rumieńców. Wezwaliśmy pogotowie.

Pomoc medyczna przyjechała po blisko 50 minutach. Żeby nie tarasować ruchu, tramwaj linii 12 w tym czasie jeździł w kółko po placu Wolności. Tylko z jedną pasażerką. Reszta marzła na przystanku.

źródło: Gazeta Wyborcza