Informacje

Konsekwencją jest opóźnienie w rozpisaniu przetargu na budowę trasy o kilka miesięcy, bo pozwolenie na budowę trzeba wydać od nowa. Rozpoczęcie inwestycji w tym roku stanęło więc pod znakiem zapytania.

O sprawie pisaliśmy już w sobotę, jednak władze miasta nadal nie chcą komentować decyzji wojewody. Nie chcą też mówić o tym kto odpowie za błędy. Tłumaczą, że nie otrzymali jeszcze decyzji wojewody na piśmie. Więcej do powiedzenia mają radni. - Jeżeli rzeczywiście winę ponoszą urzędnicy, to skandal - mówi radny SLD Miron Perliński. - I wielka szkoda, bo opóźnienia w pracach mogą nas sporo kosztować. W końcu trasę na Rataje budujemy za unijne pieniądze i trzeba się z nich w odpowiednich terminach rozliczyć - dodaje.

- Nie przesądzam, czy rację ma urząd, czy wojewoda, ale problem działki przy Kupcu jest niewspółmiernie mały do wielkich kłopotów jakie z tego powodu ma miasto - komentuje Krzysztof Mączkowski, radny PiS. - To jest poligon, na którym pokazuje się, jak nie należy rozwiązywać problemów rozwoju urbanistycznego miasta. To wszystko nosi znamiona skandalu. Prezydent powinien osobiście zainteresować się tym, co się dzieje w Wydziale Urbanistyki i Architektury - podkreśla.

Zdaniem wojewody miejscy urzędnicy nie przestrzegali procedur. W pismach z magistratu informujących strony o spodziewanym wydaniu pozwolenia na budowę brakowało bowiem informacji o terminie, w którym mogą wnieść swoje uwagi. Co więcej, w czasie gdy pisma szły z Urzędu Miasta do odbiorców, prezydent podpisał już dokument zezwalający na budowę. Urząd Wojewódzki określił te błędy jako niechlujstwo.

źródło: Gazeta Wyborcza