Informacje
Źle się dzieje w ZDiTM
ToT, Kurier Szczeciński,
dodane przez MQ
W Zarządzie Dróg i Transportu Miejskiego w Szczecinie źle się dzieje. I to na różnych polach firma zbiera kiepskie opinie. Prokuratorskie śledztwo w sprawie o korupcję, odwoływane przetargi z braku pieniędzy, konflikty pracowników i związków zawodowych z dyrekcją nie mogą dawać pozytywnego obrazu ZDiTM.
Interwencji prezydenta domagają się związkowcy z Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego w Szczecinie. Chcą, by szef firmy Paweł Tarczyński, zmienił swoje postępowanie lub... przestał być dyrektorem. Takie próby są podejmowane co kilka miesięcy.- Nie może być tak, że jesteśmy ignorowani, nie mamy na nic wpływu, a dyrektor nie chce z nami współpracować - tłumaczy Jacek Drabkowski z NSZZ Pracowników ZDiTM.
Związkowcy twierdzą, że dyrektor firmy utrudnia im dostęp do dokumentów. Nie chce współdziałać, na kontakty wyznaczył tylko jeden dzień w miesiącu. W dodatku skarżą się na niego pracownicy, którzy od jakiegoś czasu mówią o mobbingu.
- Takie rzeczy odbywają się w cztery oczy, trudno nam to ocenić. Ale sygnały są - potwierdza J. Drabkowski.
Na ten temat pracownicy mają się wypowiedzieć anonimowo w ankietach, podobnie jak działo się to w MOPR-ze. Sprawie przygląda się też Państwowa Inspekcja Pracy.
- Którą sam powiadomiłem - podkreśla Paweł Tarczyński.
Ale lista zarzutów jest dłuższa. Dyrektor podobno się nie spieszy. Decyzje podejmuje miesiącami albo składa obietnice, których nie spełnia.
- Gdy inne firmy miejskie mają kłopoty, dyrekcja i związkowcy razem obserwują obrady Rady Miasta, rozmawiają z radnymi, szukają rozwiązań. My na placu boju zostajemy sami - mówią w ZDiTM.
ZDiTM po raz kolejny "przewinął" się przez prokuraturę. Tym razem z powodu 70 tys. zł łapówki, którą rzekomo dyrektor miał przyjąć.
- Takie doniesienie było - przyznaje Małgorzata Wojciechowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. - Ale śledztwo jak na razie niczego nie potwierdziło, więc zarzutów korupcji nikomu nie postawiono.
Plotka się jednak rozniosła, co z pewnością chluby ZDiTM-owi nie przynosi. Podobnie jak wewnętrzne konflikty, które regularnie wstrząsają firmą. Dyrektor odpiera wszystkie zarzuty. Jest często wzywany do prezydenta i pewnie w najbliższym czasie również pójdzie do Jurczyka. Dziś swoje racje będą znów przedstawiać związkowcy.
- Chcemy, by zastępca prezydenta, Andrzej Grabiec, zajął stanowisko - mówi J. Drabkowski. - Mamy nadzieję, że współpraca z dyrektorem zacznie się jednak układać.
źródło: Kurier Szczeciński