Wszystkie Ze Szczecina W skrócie Z kraju Według linii

z kraju artykuł

Kraków: Prokuratura bada budowę krakowskiego szybkiego tramwaju

Jarosław Sidorowicz, Bartosz Piłat, Magdalena Kursa, Gazeta Wyborcza,

dodane przez MQ; zmodyfikowane

Rok temu specjalna komisja rady miasta wytknęła miejskim urzędnikom niedociągnięcia przy wyborze wykonawców szybkiego tramwaju. Jej raport pozostał bez echa. Dotarli do niego czterej krakowscy emeryci i po ich doniesieniu prokuratura rozpoczęła śledztwo.
Józef Moryl i Zdzisław Brunarski - dwaj spośród autorów doniesienia - od dawna interesują się Krakowskim Szybkim Tramwajem. Moryl - zajmujący się przed laty komunikacją w Krakowie - i Brunarski - emerytowany urzędnik miejski - są przekonani, że pomysł szybkiego tramwaju jest chybiony, dlatego uważnie śledzą wszystkie potknięcia miasta przy tym przedsięwzięciu.

- Z powszechnie dostępnych dokumentów można wyciągnąć wnioski, że pewne osoby powinny zostać ukarane za dotychczasowy fatalny przebieg tej inwestycji - uważa Moryl.

Przez ostatnich kilka lat pisali do władz miasta, wskazując na niedociągnięcia. Zaraz po wyborze tureckiej firmy Güris, która miała budować szybki tramwaj, emerytowany inżynier przestrzegał prezydenta Jacka Majchrowskiego, że inwestycja skończy się fiaskiem. Niestety - nie pomylił się! Na początku 2005 r. Güris z dnia na dzień wycofał pracowników i maszyny, pozostawiając jedynie ogołocone z drzew rondo Mogilskie i długi u polskich podwykonawców.

Józef Moryl: - Na nasze pisma nikt nie reagował, powiadomiliśmy więc prokuraturę.

Emeryci powołali się na raport specjalnej komisji rady miasta, która badała rok temu przyczyny niepowodzenia przy budowie szybkiego tramwaju.

Raport bez echa

Przed komisją tłumaczyli się wówczas ludzie odpowiedzialni za inwestycję, w tym również prezydent Majchrowski. Udało nam się dotrzeć do końcowego raportu. Komisja wytyka urzędnikom, że nie kontrolowali na bieżąco stanu budowy i nie potrafili skutecznie egzekwować od wykonawcy dotrzymania terminów zakończenia kolejnych etapów prac. Tymczasem już w 2004 r. widać było coraz większe opóźnienia. Urzędnikom i prezydentowi komisja zarzuca zbyt późną reakcję na groźbę zerwania kontraktu. Gminie grozi teraz zapłata odszkodowania za zerwaną umowę, a także wypłata pieniędzy polskim podwykonawcom.

Wątpliwości komisji wzbudziły również kwoty wydane na usługi konsultingowe francuskiej firmy Semaly wybranej w 1999 r. przez Agencję Rozwoju Miasta. Semaly doradzała m.in. przy wyborze wykonawcy, a miasto co roku płaciło jej za to 3 mln zł! "Przy takim wynagrodzeniu można było oczekiwać o wiele większego zaangażowania konsultanta" - zaznaczają członkowie komisji i winią ARM za to, że nie wykorzystała w pełni słono opłacanej francuskiej firmy.

Jaki był efekt raportu? Jak dotąd - żaden.

Śledczy w tramwaju

Po doniesieniu emerytowanych inżynierów prokuratura trzy miesiące temu wszczęła śledztwo. Według naszych ustaleń dotyczy ono "niedopełnienia obowiązków służbowych przez urzędników samorządowych".

- Przesłuchaliśmy już osoby, które zawiadomiły o podejrzeniu przestępstwa. Mamy również część dokumentacji dotyczącej tej inwestycji z magistratu oraz Agencji Rozwoju Miasta. Z pewnością powołamy w tej sprawie biegłych - informuje rzeczniczka prokuratury Bogusława Marcinkowska. Śledczy zamierzają przesłuchać też urzędników podejmujących decyzje w sprawie szybkiego tramwaju.

Prof. Andrzej Oklejak, doradca prezydenta ds. prawnych, jest zadowolony, że inwestycji przygląda się prokuratura, bo - jak twierdzi - "ewentualne niedociągnięcia wyjdą jeszcze w trakcie inwestycji, co może jej wyjść tylko na dobre". Tłumaczy, że pieniądze, jakie miasto płaci Semaly, to normalna stawka dla firm takich jak ona.

- EBOiR zmusił nas do zatrudnienia firmy doradczej, zatem w konkursie została wyłoniona jako najtańsza oferta renomowanej Semaly. Nie byliśmy jednak zadowoleni. Po kilku skargach magistratu doszło do wymiany trzech osób, które z nami współpracowały. Od tamtej pory jest znacznie lepiej - zapewnia prezydent Majchrowski.

Cena idzie w górę

Wczoraj z wlekącej się budowy linii szybkiego tramwaju tłumaczył się przed radnymi pełnomocnik prezydenta ds. inwestycji strategicznych Krzysztof Adamczyk. - Nie powiedział nam nic nowego. Zaskoczyła mnie jedynie skala roszczeń, jakie mają w stosunku do Agencji Rozwoju Miasta podwykonawcy Gürisa. Choć nie padła zbiorcza kwota, z cząstkowych wyliczeń wynika, że będzie tego sześć, siedem milionów - komentował radny Bogusław Kośmider z PO.

Prace przy budowie KST od roku nie posunęły się do przodu, bo ostatni przetarg na wykonawcę szybkiego tramwaju również się nie powiódł. Jedyny uczestnik - firma Budimex-Dromex - zażądał za prace sumy przekraczającej ustalony przez miasto budżet o 100 mln zł. ARM postanowiła negocjować cenę i na tej podstawie podpisać umowę na dokończenie KST. Niestety - pieniędzy starczy teraz jedynie na część inwestycji. Trzeba będzie znaleźć środki na najdroższy etap, czyli prace w tunelu łączącym rondo Mogilskie z ul. Pawią.

I te plany zależą jednak jeszcze od zgody EBOiR na umowę z Budimeksem. Decyzję prawdopodobnie poznamy w ciągu dwóch dni.

źródło: Gazeta Wyborcza

brak komentarzy