Informacje

Jesienią obserwatorzy z krakowskiej firmy liczyli, ile osób wsiada i wysiada na przystankach, jakie linie najczęściej wybierają, gdzie mają przesiadki, z jakich biletów korzystają. Obserwowali pojazdy MPK i prywatnych przewoźników.

Obraz jaki wyłania się z analizy nie pociesza. Tylko dziewięć z ponad 40 linii przynosi zyski. Najbardziej opłacalna jest 57-ka i kolejno: 9, 26, 10, 31, 39, 18, 6 i 32, która jest na pograniczu opłacalności. By to poprawić, specjaliści proponują zmiany, np. skrócenie części tras.

- Jest bardzo niedobra sytuacja w przypadku niektórych linii autobusowych, których trasa niemal w 70 procentach pokrywa się z trasą trolejbusów, co tworzy wewnętrzną konkurencję. To trzeba pilnie zmienić - przekonywał wczoraj radnych i urzędników Mariusz Szałkowski z krakowskiego oddziału Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji RP, które wykonało analizę.

Z badań wynika, że mało pasażerów jeździ przed godziną 6 i po godz. 20. - Dlatego naszym zdaniem nie ma potrzeby, by autobusy tłumnie wyjeżdżały na ulicę o 5 rano i późnym wieczorem. Z kolei w niedziele mało osób podróżuje komunikacją przed godz. 10, tu też można wprowadzić mniej linii - dodaje Szałkowski.

Jego zdaniem podróż autobusem czy trolejbusem zajmuje zbyt dużo czasu, dlatego trzeba podjąć działania, by uprzywilejować te pojazdy w ruchu. Specjaliści radzą też wymienić tabor i zmienić taryfę biletową: - Najwięcej osób kupuje bilety jednorazowe, to może oznaczać, że albo są za tanie, albo bilety miesięczne są za drogie. W naszej ocenie wskaźniki ekonomiczne poprawiłoby np. wprowadzenie biletów czasowych lub strefowych - podkreśla Szalkowski.

Jak zapowiada Ryszard Pasikowski, zastępca prezydenta, część propozycji dotycząca tras zostanie wprowadzona od września, pozostałe będą wprowadzane systematycznie. Jesienią mają rozpocząć się kolejne pomiary komunikacji.

źródło: Gazeta Wyborcza