Informacje
Warszawa: "Chłodny guzik" na upał - nowy zwyczaj w autobusach
Krzysztof Śmietana, Gazeta Wyborcza,
dodane przez MQ
W klimatyzowanych solarisach jest już nieco chłodniej. Byłoby jednak jeszcze przyjemniej, gdyby kierowcy nie otwierali bez potrzeby drzwi.
W większości autobusów panuje teraz skwar i zaduch nie do wytrzymania. Najgorzej jest w neoplanach i solarisach - tych bez przegubu. Mają one tylko niewielkie uchylane okna i w efekcie wnętrze strasznie się nagrzewa. Niektórzy pasażerowie, widząc taki autobus piekarnik podjeżdżający na przystanek, wolą poczekać na następny, chłodniejszy.O wiele przyjemniejsza podczas upałów miała być jazda klimatyzowanymi solarisami, które za ponad 100 mln zł miasto kupiło w zeszłym roku. Jak pisaliśmy kilka dni temu, pasażerowie niewiele skorzystali z dobrodziejstw klimatyzacji, bo autobusy jeździły z otwartymi oknami i do środka wpadało gorące powietrze. W końcu szefowie Miejskich Zakładów Autobusowych zdecydowali, żeby zablokować okna. Wewnątrz pojawiły się naklejki informujące o tym, że autobus ma klimatyzację i żeby nie przesuwać szyb.
Kolejna nowość to "chłodny guzik" na wzór "ciepłego guzika", z którego korzystamy zimą. Przy wejściach do klimatyzowanych autobusów widać naklejki z zaleceniem dla pasażerów, by w gorące dni sami otwierali sobie drzwi przyciskiem. Chodzi o to, żeby niepotrzebnie nie nagrzewać wnętrza pojazdu.
Jak się wczoraj przekonaliśmy, "chłodny guzik" na razie nie działa. Drzwi nadal otwierają kierowcy. - Jeśli tego nie robię, ludzie od razu na mnie krzyczą i denerwują się, dlaczego nie mogą wejść - żalił się wczoraj jeden z kierujących solarisem na linii 131.
Janusz Ciepieńko z Miejskich Zakładów Autobusowych liczy jednak, że "chłodny guzik" się przyjmie. - Kierowcy powinni być elastyczni. Tam, gdzie na przystanku czeka dużo pasażerów, mają od razu otwierać drzwi. Pasażerowie powinni korzystać z przycisku raczej poza centrum - radzi.
źródło: Gazeta Wyborcza
brak komentarzy