Informacje
Kłopot z kładką
Maciej Janiak, Głos Szczeciński,
dodane przez MQ
Mieszkańcy domagają się przystanków na ul. Wilczej, policja uważa, że to byłoby niebezpieczne, a radni, zanim poprą jedną ze stron, chcą miejsce obejrzeć.
143 mieszkańców podpisało się pod wnioskiem o usytuowanie w rejonie kładki nad ul. Wilczą przystanków autobusowych.- O tym, że kładka jest niewykorzystywana, to wszyscy wiedzą - mów Lucjan Rudnicki, szef Rady Osiedla Niebuszewo. - Okoliczni mieszkańcy jadący od miasta muszą wysiadać przy Szkole Podstawowej nr 18 i wracać do kładki. Pomiędzy przystankami jest 1100 metrów.
Już trzy lata temu mieszkańcy wnioskowali o zatoki dla autobusów do Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego. Przystanków nie zbudowano. W tym roku prośba pojawia się ponownie.
- Kilka tysięcy ludzi potrzebuje tych przystanków, żeby były na żądanie, nie muszą się cały czas zatrzymywać - wyjaśnia Andrzej Płachecki, mieszkaniec. - Nikt nie chce przystanku w stronę Polic przy kładce, ale 105 metrów za nią, gdzie nie ma roślinności, spadków. Ktoś sobie wyobraził, że mają stać przy kładce i stąd problem. Taką furę pieniędzy wpakowano w kładkę i komu się to przyda? Bloki przy kładce zamieszkują ludzie starsi.
Zdaniem wiceprezydenta Andrzeja Grabca, odpowiedzialnego m. in. za komunikację, w kierunku z Polic do centrum można by przystanek usytuować za kładką, gdzie obecnie znajduje się dodatkowy pas ruchu.
- W drugą stronę sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana, a myślę, że ten przystanek bardziej by mieszkańców zadowolił - zastrzega Andrzej Grabiec. - Jest temu przeciwna policja, ze względu na niebezpieczny zakręt, słabą widoczność. Sprawą zajmował się zespół bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Inżynier ruchu drogowego z policji wylicza, że lokalizowanie przystanków przy spadach jest zakazane, że kierowca autobusu miałby kłopot z ruszeniem i wyjechaniem z zatoczki, i że miejsca niebezpieczne trzeba likwidować, a nie tworzyć.
- Podchodzimy do rozwiązań sprzyjających ludziom bardzo racjonalnie i idziemy im na rękę - mówi asp. Janusz Mila z drogówki. - W tej sytuacji nie mówimy "nie", żeby mówić "nie". W tym miejscu przystanek nie wchodzi w rachubę ze względów bezpieczeństwa.
Mieszkańcy szukają pomocy radnych z komisji gospodarki komunalnej. Wczoraj radni postanowili, że miejsce muszą dokładnie obejrzeć.
źródło: Głos Szczeciński