Informacje

Rokrocznie Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji liczy pasażerów poszczególnych kursów i sprawdza, kiedy autobusami podróżuje najwięcej radomian. - Nie są to jednak badania na taką skalę jak obecnie - informuje Zbigniew Ostrowski, zastępca dyrektora MZDiK. - Aktualne mają dać nam wyraźną odpowiedź, ile osób korzysta z poszczególnych linii, o jakiej porze jest największy tłok i na jakie pory przypadają obecnie tzw. godziny szczytu. Ostatnią taką analizę robiliśmy pięć lat temu. Od tamtego czasu wiele się zmieniło.

Aby mieć ścisłe dane, MZDiK zaangażowała do badań kilkudziesięciu studentów Politechniki Radomskiej, którzy w wybrane dni liczą pasażerów na wszystkich liniach. - Od pierwszego do ostatniego kursu, także w nocy - mówi Ostrowski. Specjalne formularze trafią po 17 października do naukowców z Wydziału Transportu PR, którzy opracują wnioski dotyczące optymalizacji układu komunikacyjnego w Radomiu. - Zakładamy, że wynikami dysponować będziemy pod koniec października lub najpóźniej na początku listopada. Będą podstawą do opracowywania nowych rozkładów jazdy - podkreśla zastępca dyrektora MZDiK.

Na temat jakości usług miejskich przewoźników mogą wypowiedzieć się również sami zainteresowani. - Do podróżnych kierujemy specjalnie przygotowaną ankietę. Będziemy ją rozdawać nie tylko w autobusach, ale również w szkołach, uczelniach, szpitalach, zakładach pracy. Liczymy oczywiście na szczere odpowiedzi pasażerów, bo ich sugestie weźmiemy pod uwagę, tworząc nowy układ komunikacyjny w mieście - mówi Ostrowski. Wyniki ankiet znane będą pod koniec listopada.

Gdzie będą liczyć?

Badania trwają od tygodnia. W najbliższych dniach studentów liczących pasażerów będzie można spotkać w sobotę, a potem we wtorek. Mają pracować na przystankach przy dworcu PKP oraz na ulicach: Kozienickiej, Warszawskiej, Przytyckiej, Jana Pawła II, Kieleckiej, Maratońskiej, Wierzbickiej, Słowackiego, 25-go Czerwca, Żeromskiego, Zbrowskiego, Chrobrego, Wernera, Malczewskiego, Okulickiego, Limanowskiego, Struga, 1905 Roku i Grzecznarowskiego.

źródło: Gazeta Wyborcza