Wszystkie Ze Szczecina W skrócie Z kraju Według linii

Szczecin artykuł

Kierowcy uciekają

Piotr Jasina, Głos Szczeciński,

dodane przez MQ; zmodyfikowane

W Szczecińsko-Polickim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym brakuje kierowców, bo masowo wyjeżdżają do pracy za granicą.
Zenon Ratajczyk jest kierowcą autobusów z prawie 20-letnim stażem. Zarabia na rękę niespełna 2 tysiące złotych.

- To stanowczo za mało jak na tak odpowiedzialną i ciężką pracę - uważa pracownik Szczecińsko-Polickiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Policach.

- Nie myślę o pracy za granicą - wyznaje. - Nie dlatego, że nie chcę. Nie znam języka i tylko to mnie powstrzymuje. Dla 45-letniego faceta, to jest bariera trudna do pokonania.

Młodsi wyjeżdżają

Zbigniew Turzyński autobusem jeździ od dwóch lat. Do SPPK trafił z powiatowego urzędu pracy. Ma 23 lata. Lubi jeździć, ale w polickiej spółce raczej nie zagrzeje miejsca.

- Mam kobietę, dziecko, muszę mieć jakieś perspektywy. A co mogę zaplanować zarabiając 1200 zł miesięcznie? - pyta retorycznie.

Już podjął decyzję. Stara się o uprawnienia kierowcy ciężarówki. W tym miesiącu czeka go pierwszy egzamin, w następnym końcowy.

- Już w tej chwili mam 50 ofert za granicą dla kierowców ciężarówek - mówi. - Pracodawcy proponują po 12 tys. zł brutto. Angielski znam na tyle, aby się dogadać. Jak będzie trzeba, to się poduczę. Nie ma na co czekać.

Exodus trwa

Pan Zbigniew nie jest jedyny. Koledzy też zdobywają uprawnienia i zamierzają wyjechać za pracą na Zachód. Wielu już to zrobiło.

W ostatnim roku ze Szczecińsko-Polickiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego odeszło 26 kierowców. Aż 15 z nich podjęło pracę zawodowego kierowcy za granicą.

Do firmy w tym czasie przyjęto zaledwie 7 kierowców. Spółka obawia się, że niebawem nie będzie komu jeździć. Zresztą, nie tylko o kierowców chodzi, bo z tego samego powodu zwalniają się mechanicy i elektromechanicy.

SPPK nie jest tu wyjątkiem, ponieważ podobnie dzieje się u szczecińskich przewoźników z Dąbia. Stamtąd pracownicy też uciekają.

Szkolenia gratis!

- Problem jest - przyznaje Grzegorz Ufniarz, kierownik Działu Przewozów SPPK w Policach. - Opracowaliśmy program szkolenia przyszłych kierowców za pieniądze firmy. Warunkiem udziału jest podpisanie umowy o pracę na minimum 2 lata. Program ruszy na przełomie kwietnia i maja. W tej chwili już przyjmujemy zgłoszenia zainteresowanych. Chętnych prosimy o kontakt pod nr tel. 091 317 65 65 wew. 218.

Przewoźnik rozważa też ewentualność zatrudniania kierowców spoza Unii Europejskiej, m.in. z Ukrainy i Białorusi.

- Trudno nam zatrzymać ludzi, którym w Anglii, Danii, Norwegii czy Niemczech proponuje się 3-4 razy wyższe zarobki - dodaje nasz rozmówca. - Przy obecnych, bardzo niskich stawkach wozokilometra, jakie płaci nam Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego w Szczecinie, nie mamy już pola manewru. Koszty pracy stanowią u nas 39 proc. wszystkich kosztów. Mamy jednak nadzieję, że wspomniany program przyniesie spodziewane efekty. W tej chwili z miejsca zatrudnilibyśmy co najmniej 10 kierowców.

Ile chcą?

Oczekiwania kierowców SPPK nie są zbyt wygórowane.

- Trzy tysiące złotych na rękę i byłbym zadowolony - mówi Ratajczyk. - Czułbym się doceniony. Wiem jednak, iż nasze płace, to nie jest widzimisię spółki, decydują o tym radni.

Turzyński, jego młodszy kolega zapewnia, iż gdyby otrzymał 2500 zł do kieszeni, nigdzie z Polic by się nie ruszał. Ale za 1200 nie jest w stanie wyżyć.

Trudno jednak będzie przewoźnikom przyciągnąć do pracy kierowców proponując im niespełna 1600 zł brutto.

źródło: Głos Szczeciński

20 komentarzy