Wszystkie Ze Szczecina W skrócie Z kraju Według linii

z kraju artykuł

Kraków: MPK - bilet z dopłatą, za to spóźnień mniej

pil, Gazeta Wyborcza,

dodane przez Bauer; zmodyfikowane

Lublin - kolejne miasto polskie - wycofał dodatkową opłatę pobieraną przy sprzedaży biletów komunikacji miejskiej przez kierowców. Kraków nie chce rezygnować, bo dopłata chroni przed spóźnieniami tramwajów i autobusów.
Dopłata do ceny biletu w pojazdach komunikacji miejskiej obowiązywała do niedawna w całej Polsce. Powoli jednak poszczególne miasta odstępują od niej. W Toruniu jej likwidacji zażądała prokuratura, która uznała ją za niezgodną z prawem. W Bydgoszczy o likwidację dopłaty upomniał się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Z kolei władze Kielc zniosły ją dobrowolnie, po tym jak sąd administracyjny pozytywnie rozpatrzył skargę mieszkańców Stargardu Szczecińskiego i uznał tego typu opłatę za nielegalną.

W Krakowie, jeśli kupujemy bilet w pojeździe Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, opłata dodatkowa do zwykłego biletu za 2,5 zł wynosi 50 gr, do ulgowego dopłacamy 25 gr. - Miasto nie ma z tego żadnych korzyści finansowych. Z punktu widzenia prawa pobieranie tej dopłaty jest porównywalne z pracą tzw. konika, który bilety kupione w kasie sprzedaje na chodniku po wyższej cenie - ocenia Andrzej Oklejak, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. prawnych.

Sprzedaż biletów w pojazdach MPK zaleca uchwała krakowskiej rady miejskiej. Ona też sankcjonuje wysokość dopłat. - Rezygnacja z dodatkowej opłaty nie wchodzi w grę. Jeśli miasto zażądałoby od nas wycofania się z jej pobierania, to zrezygnujemy ze sprzedaży biletów w pojazdach - mówi Bożena Pękala, rzecznik prasowy MPK. - Taką samą decyzję podjęlibyśmy nawet wówczas, gdyby miasto zdecydowało się nam płacić więcej, by uzupełnić wpływy, gdy zabraknie tych z biletów sprzedawanych przez kierowców. Tu nie chodzi o pieniądze - komentuje. Wyjaśnia, że dopłaty mają w rzeczywistości odstraszać od kupowania biletów w autobusach i tramwajach. - Gdyby jej nie było, nikomu nie chciałoby się kupować biletów w kiosku, a w takiej sytuacji dotrzymanie rozkładów jazdy stałoby się niemożliwe - ocenia Pękala. - Motorniczy i kierowcy staliby na przystankach po kilka minut zajęci sprzedawaniem biletów.

Rezygnacja z pobierania dodatkowych pieniędzy jest dla MPK do przyjęcia dopiero wtedy, gdy w każdym autobusie i tramwaju będzie stał biletomat. - Jeśli miasto chce przyspieszyć rezygnację z dopłaty, będzie musiało nam pomóc w szybkim zakupie tych automatów - argumentuje Pękala.

Postawy MPK broni wiceprezydent Krakowa Wiesław Starowicz. - Nie pozostaje nic innego, jak zgodzić się na utrzymanie dopłaty, aż automaty będą we wszystkich pojazdach MPK. Niedopuszczalna byłaby sytuacja, gdyby komunikacja miejska się spóźniała z powodu sprzedaży biletów - twierdzi Starowicz. Jego zdaniem utrzymanie tego systemu jest dla krakowian komfortowym rozwiązaniem - lepiej bowiem mieć możliwość kupienia droższego biletu w tramwaju, niż jechać na gapę. - Z rozmów, jakie prowadziłem z zarządem MPK, wynika, że w ciągu trzech lat większość jego taboru będzie miała automaty biletowe. Wtedy z dopłaty na pewno zrezygnujemy - podsumowuje wiceprezydent.

źródło: Gazeta Wyborcza

możliwość komentowania została wyłączona