Wszystkie Ze Szczecina W skrócie Z kraju Według linii

Szczecin artykuł

Jeździmy trumnami, nie autobusami

Katarzyna Kretschmer, Andrzej Kraśnicki jr, Gazeta Wyborcza,

dodane przez Mareczek; zmodyfikowane

Szczecińskie autobusy są najgorsze w kraju, życie pasażerów zagrożone - Inspekcja Transportu Drogowego nie dopuściła do ruchu aż 60 procent skontrolowanych pojazdów.
Kontrole stanu technicznego autobusów komunikacji miejskiej trwały od poniedziałku w całym kraju. Okazało się, że stan szczecińskich pojazdów jest najgorszy w kraju i do kierowców są zastrzeżenia.

- Pan nie umie prowadzić tego pojazdu - usłyszał od inspektora kierowca MAN-a z linii 73, bo ten nie wiedział, jak włączyć światła przeciwmgielne.

Chwilę potem okazało się, że sprowadzony niedawno z Berlina używany autobus to tykająca bomba. Olej ze sprężarki ciekł na gorącą rurę wydechową. Pojazd mógł się po prostu zapalić. Został odstawiony do zajezdni.

Na 20 skontrolowanych autobusów spółek SPA Klonowica i SPA Dąbie w 12 przypadkach inspektorzy ze względu na zły stan techniczny zabrali kierowcom dowody rejestracyjne. W polickiej spółce SPPK zakwestionowany został stan dwunastu z 21 autobusów. Lista stwierdzonych awarii i uszkodzeń eliminujących z ruchu szczecińskie pojazdy jest długa: wycieki oleju, usterki układów hamulcowych, zużyte lub uszkodzone opony, nieszczelny układ wydechowy, powodujący napływ spalin do wnętrza pojazdu, spawane elementy zawieszenia.

- Szczecin, a później Warszawa mają najgorszy tabor w Polsce - podsumował Paweł Usidus, główny inspektor transportu drogowego. - To jeżdżące trumny, nadające się na złom. Życie i zdrowie szczecińskich pasażerów i innych uczestników ruchu drogowego jest zagrożone.

Szefowie szczecińskich spółek autobusowych w rozmowie z "Gazetą" bagatelizowali problem.

- To były drobne usterki, które szybko usunęliśmy - zapewniał Krzysztof Putiatycki, dyrektor SPA Klonowica. - Przy prowadzeniu bazy z ponad stu nie najmłodszymi już autobusami, które w sumie pokonują dziennie kilkanaście tysięcy kilometrów, awarie są rzeczą codzienną.

Podobnie tłumaczy się Włodzimierz Sołtysiak, szef SPA Dąbie.

Jedynie SPPK otwarcie przyznaje, że nie ma co udawać, że nie jest źle. I to mimo że policka spółka może pochwalić się najmłodszym taborem (średnia wieku 8 lat, w Szczecinie to 12-14 lat).

- ITD ujawniła niedociągnięcia w kontroli technicznej autobusów - mówi Grzegorz Ufniarz, odpowiedzialny w SPPK za eksploatację pojazdów. - Wykonujemy już reorganizację zaplecza technicznego.

Ta reorganizacja to efekt braku kadr. To problem nie tylko SPPK. Brakuje doświadczonych kierowców i mechaników. Nie ma jednak wątpliwości, że nawet najlepsi fachowcy nie utrzymają bez końca w dobrym stanie kilkunastoletnich wozów. Spółki ratują się kupnem używanego taboru (ale jak widać i jego stan nie jest najlepszy), bo na nowy nie mają pieniędzy. Przewoźnicy winę zwalają na miasto, które za przejazd jednego kilometra płaci 4,20 zł, podczas gdy w Bydgoszczy stawka sięga 5,90 zł.

- Zastępca prezydenta Beniamin Chochulski w trybie pilnym poprosił prezesów szczecińskich spółek autobusowych o złożenie wyjaśnień i sprawdzenie stanu technicznego pojazdów - poinformował Piotr Landowski z biura prasowego magistratu.

Z pieniędzmi na nowe wozy może być kłopot. Jak na razie jedyne większe fundusze na komunikacje to te, które będą dzięki podwyżce cen biletów.

źródło: Gazeta Wyborcza

Przeczytaj również: Autobusy wiozą śmierć (25.05.2007)

123 komentarze