Informacje
Kraków: W tramwajach pojawią się czarne skrzynki
Bartosz Piłat, Gazeta Wyborcza,
dodane przez djdark; zmodyfikowane
Po trzecim w ostatnich dniach wypadku tramwaju na skrzyżowaniu ul. Stradomskiej i Dietla, KZD przeprowadził tam eksperyment, który potwierdził zły stan krakowskich torowisk. A MPK zapowiedziało montowanie w tramwajach czarnych skrzynek.
W minionym tygodniu na skrzyżowaniu ul. Stradomskiej i Dietla trzy razy wykolejały się tramwaje. Pierwszy raz wagon wypadł z torów we wtorek późnym wieczorem - zginął 26-letni chłopak, a jego 24-letnia znajoma trafiła do szpitala.Do następnego wypadku doszło w piątek po południu. Po raz kolejny tramwaj linii 79 - tym razem skręcający ze Stradomskiej w Dietla, wypadł z torów i uderzył w jadący z naprzeciwka tramwaj linii 38, prując jego boczną ścianę. Trzecie wykolejenie wydarzyło się już następnego dnia. Tym razem z torów wypadł tramwaj linii 71. Motorniczemu udało się jednak cofnąć pojazd, po czym koła wpadły na powrót w szyny.
Do tej pory ustalono, że dwa ostatnie wypadki, w których na szczęście nikomu nic złego się nie stało, spowodowała wada zwrotnicy torowiska (samoczynne przełożenie). Już po piątkowym zdarzeniu dyrektor Krakowskiego Zarządu Dróg Jan Tajster postanowił sprawdzić, czy jest możliwe - jak twierdzi Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne - samoczynne przełożenie zwrotnicy. W nocy z soboty na niedzielę w obecności pracowników Zakładu Usług Energetycznych, czyli firmy remontującej krakowskie tory, oraz pracowników MPK i Politechniki Krakowskiej przeprowadzono eksperyment, który miał potwierdzić przebieg zdarzeń.
- Oczywiście, kiedy przejechały pierwsze koła próbnego tramwaju, okazało się, że zwrotnica się przełożyła - mówi Julian Pilszczek, prezes MPK. Nadal jednak nie wiemy, dlaczego tak się dzieje. Tak naprawdę jedynym ważnym wnioskiem z tego eksperymentu jest potwierdzenie, że najwyższy czas zabrać się za modernizację torowisk. Nie twierdzę, że nasi motorniczy to święte krowy. Nie da się jednak zaprzeczyć, że tory są zniszczone - dodaje.
Wersję tę potwierdza Tajster. - Na razie udało się tylko udowodnić, że te wypadki były możliwe. To i tak wiele, bo zarówno ja, jak i prof. Czyczuła z Politechniki Krakowskiej nie mogliśmy uwierzyć, że zwrotnica może się przełożyć w takiej sytuacji - wyjaśnia. Zapewnia też, że na tym nie koniec eksperymentów i sprawdzania torów na tym skrzyżowaniu. MPK zaś zostało zobligowane do tego, aby pojazdy po wypadkach usuwać dopiero po oględzinach zespołu kontrolnego z KZD, niezależnie od przestoju w ruchu.
MPK zapowiada, że zamontuje we wszystkich swoich maszynach czarne skrzynki. - Będziemy szukać możliwości technicznych, by oprócz prędkości rejestrowały też inne czynności wykonywane przez motorniczego. Na razie jedynymi tramwajami, które mają takie skrzynki, są bombardiery - wyjaśnia prezes Pilszczek.
źródło: Gazeta Wyborcza
możliwość komentowania została wyłączona