Wszystkie Ze Szczecina W skrócie Z kraju Według linii

Szczecin artykuł

Komunikacja miejska bez łączności

Tomasz Tokarzewski, Kurier Szczeciński,

dodane przez MQ; zmodyfikowane

Przekazanie prostej informacji do tramwajów lub autobusów z ZDiTM w Szczecinie może być nie lada problemem. Wiedzą o tym pasażerowie miejskiej komunikacji. W przypadku kolizji czy nagłej zmiany trasy panuje chaos. Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego nie ma bezpośredniej łączności z kierowcami i motorniczymi.
- Na ul. Gdańskiej doszło do jakiegoś wypadku, jeden z samochodów zablokował torowisko tramwajowe - dzwonili zdenerwowani Czytelnicy "Kuriera". - Od pół godziny stoję na ul. Wyszyńskiego bo do Basenu Górniczego jeżdżą tylko autobusy pospieszne, a ich kierowcy nie chcą się zatrzymywać przy przystankach tramwajowych.

Mimo że w sytuacjach awaryjnych powinni. Ale kierowcy twierdzili, że nic nie wiedzą. Odmawiali zabierania pasażerów czekających na tramwaj. Zlitował się dopiero kierowca linii B, który na przystanek podjechał ok. 11.20. Wprawdzie też nie dostał dyspozycji, ale zobaczył problem i zatrzymał się.

- Ludzie byli szczęśliwi, na każdym przystanku słyszał głośne "dziękuję". - Nawet jeśli złamał wewnętrzne instrukcje, to powinien dostać pochwałę - uważają Czytelnicy.

Nie zmienia to faktu, że do sytuacji awaryjnych miasto jest nieprzygotowane. Instrukcja do kierowców docierała bowiem zbyt długo.

- Informację o wypadku otrzymaliśmy o 10.35 - mówi Waldemar Barczuk, dyspozytor z Centrali Ruchu ZDiTM. - Natychmiast poinformowaliśmy zajezdnie, że linie 7 i 8 będą zawracały przez ul. Dworcową do Bramy Portowej, a autobusy pospieszne na trasie Wyszyńskiego-Basen Górniczy mają się zatrzymywać na wszystkich przystankach.

Tak w Szczecinie wygląda procedura awaryjna. ZDiTM musi powiadomić dyspozytorów we wszystkich zajezdniach. Ci muszą odnaleźć numery telefonów komórkowych do wszystkich kierowców i motorniczych na danej trasie. Potem dzwonią do każdego informując o objeździe czy zmianie trasy. Często okazuje się, że potrzeba na to za wiele czasu. Miasto problem zna od lat. Mimo to ZDiTM nie dostaje środków na uruchomienie bezpośredniej łączności. Ma ją tylko z kierowcami z Polic. Taki system w całym mieście sprawdzał się przez lata, do 2002 r. Dyspozytor Centrali Ruchu wciskał jeden guzik i komunikat docierał do wszystkich zainteresowanych.

Strach pomyśleć, że brak łączności da się we znaki podczas The Tall Ships' Races. Czy dopiero wstyd przed zagranicznymi turystami sprawi, że o łączności na miarę XXI w. miasto wreszcie pomyśli? Gorzej, gdy zniechęceni chaosem i brakiem informacji turyści nie będą chcieli do Szczecina wrócić. W godzinach szczytu po Szczecinie i Policach kursuje 290 pojazdów komunikacji miejskiej, więc bałagan może być spory.

źródło: Kurier Szczeciński

6 komentarzy