Wszystkie Ze Szczecina W skrócie Z kraju Według linii

z kraju artykuł

Kraków: Tramwajem bezpieczniej, ale wolniej

Bartosz Piłat, Gazeta Wyborcza,

dodane przez djdark 

Z wyników kontroli prowadzonych po ostatnich wykolejeniach tramwajów powstała lista grzechów motorniczych. Miejskie tory zostały podzielone na dwie kategorie: wolniejsze i szybsze. To, niestety, może się odbić na rozkładach.
W miniony piątek tramwaj linii 13 jadący w stronę Nowego Bieżanowa opuścił przystanek Dworzec Główny na ul. Basztowej... i wjechał w ul. Pawią zamiast w Westerplatte. Motorniczy zapomniał przełożyć zwrotnicę. To jeden z przykładów, w jaki sposób na krakowskich torowiskach dochodzi do znacznej części wypadków. Motorniczowie często zapominają o wypełnieniu wszystkich zasad poruszania się po torach.

Dwie kategorie torów

Po ostatniej serii wykolejeń Krakowski Zarząd Dróg we współpracy z prof. Włodzimierzem Czyczułą z Politechniki Krakowskiej opracował nowy zestaw zaleceń i przepisów dotyczących poruszania się po krakowskich torowiskach. Powstał on po serii eksperymentów prowadzonych na ul. Stradomskiej i po obserwacjach dokonywanych na miejscu innych wykolejeń. W efekcie od ponad tygodnia tramwaje przejeżdżają przez skrzyżowania w centrum z nadzwyczajną ostrożnością. Na wskazanych przez KZD skrzyżowaniach (prawie wyłącznie są to dawno nieremontowane torowiska w centrum) motorniczy nie mogą przekraczać prędkości 5 km/godz. Łuki rozjazdów, mimo że spełniają normy bezpieczeństwa, są zbyt ostre i zbyt zużyte, by można było pozwolić sobie na szybszą jazdę. - Wszystkie krakowskie tory spełniają normy bezpieczeństwa, inaczej nie wpuścilibyśmy na nie tramwajów - mówi Jan Tajster, dyrektor KZD. - Niestety, są nowsze tory i starsze. Jedne nadają się tylko do ostrożnej jazdy, a po innych można pędzić nawet 70 km/godz. - rozkłada ręce.

Taka sytuacja odbije się najpewniej na punktualności tramwajów i może spowodować konieczność zmiany rozkładów jazdy tak, by dostosować je do nowych realiów. Dodatkowo wolno przejeżdżające przez skrzyżowania tramwaje irytują kierowców, którym długie maszyny uniemożliwiają często przejazd przez skrzyżowanie, mimo że mają zielone światło.

Zapominają o przepisach

Niechcianej zmiany trasy tramwaju linii 13 nie byłoby, gdyby motorniczy spojrzał na zwrotnicę przed ruszeniem - a taki ma obowiązek. Z podobnego powodu doszło do zderzenia maszyn na ul. Stradomskiej - motorniczy przełożył zwrotnicę, lecz nie sprawdził, dla którego kierunku. W efekcie uderzył w jadącego z naprzeciwka Bombardiera.

Do listy przepisów, o których zapominają motorniczowie, należy również zakaz wymijania się z innym tramwajem na rozjeździe, wprowadzony po to, aby uniknąć zderzenia z innym tramwajem w przypadku wykolejenia na tym odcinku.

Inspektorzy Krakowskiego Zarządu Dróg twierdzą też, że motorniczowie bardzo często przekraczają prędkość. - Za pomocą radaru sprawdzaliśmy, jak szybko jeżdżą przez skrzyżowania. Nawet gdy staliśmy w żółtych kamizelkach z napisem "KZD", jeździli zbyt szybko - mówi Piotr Snakowski, kierownik wydziału modernizacji i utrzymania infrastruktury w KZD. - Oczywiście nasze pomiary nie są wiążące, bo takie robi tylko policja - dodaje. Motorniczowie nieoficjalnie przyznają się do pospiesznej jazdy, ale wszystko tłumaczą próbą trzymania się rozkładu jazdy, z czego są ściśle rozliczani.

Rozmowa z motorniczym

Bartosz Piłat: - Jeździ Pan za szybko?

- Nie wiem. Pewnie często tak, ale przestałem na to ostatnio zwracać uwagę.

- Dlaczego?

- W ostatnich dwóch-trzech latach z powodu remontów trudno jest jeździć zgodnie z rozkładem, a śrubę nam dokręcają. Więc tam, gdzie się da, nadrabiamy spóźnienie prędkością. Jednak mówić o nas, że jeździmy niebezpiecznie, to gruba przesada. Każdy w miarę doświadczony motorowy wie, gdzie może sobie pozwolić na szybszą jazdę, a gdzie nie.

- Jednak ostatnio zwolniliście na skrzyżowaniach w centrum. Czy to może grozić znacznymi opóźnieniami?

- Gdyby chodziło tylko o te skrzyżowania, byłyby to niewielkie odchyły. Tyle że do tego dochodzą problemy z ruszeniem z przystanku czy stanie na światłach. Często stoimy przez dwie zmiany, bo przed nami na tym samym skrzyżowaniu stoi inny tramwaj, a czasem nawet dwa. W centrum w ogóle nie da się utrzymać rozkładu, bo jedziemy jeden za drugim. Jeśli już, to można mówić o jakiejś w miarę stałej częstotliwości.

źródło: Gazeta Wyborcza

możliwość komentowania została wyłączona