Informacje

Bilet funkcjonuje od początku sierpnia, ale już ma go w portfelu ponad cztery tysiące osób. Zasada jest prosta: w kiosku lub kasie inowrocławskiego MPK kupujemy plastikową kartę z czipem - na razie "pustym". Identyczną jak karta bankomatowa. Od nas teraz zależy, jaką kwotą ją zasilimy. Najmniej może być to 5 zł, górnej granicy nie ma. Bilet ładujemy w tych samych miejscach, w których go kupiliśmy.

Mamy więc plastik i co dalej? Wchodząc do autobusu, przykładamy go do specjalnego kasownika - czytnika. On ściąga nam z konta 1,70 zł - ryczałtem za przejazd na trasie minimum sześciu przystanków. Jeśli wysiadamy szybciej, przy wyjściu znów przykładamy bilet do czytnika i komputer oddaje na konto 40 gr. Kontrolerzy wyposażeni są w mniejsze wersje czytników, które pokazują pełną informację (łącznie z datami i godzinami) o trzech operacjach wstecz - nie ma możliwości oszukania systemu.

Jakie są korzyści nowego rozwiązania? Po pierwsze - wygoda. Do tego pasażer płaci mniej za przejazd (papierowy bilet kosztuje 1,80 zł niezależnie od pokonywanej trasy) i ma ten komfort, że zawsze jest przygotowany do drogi. A wkrótce korzyści będzie więcej: - Planujemy, że w ciągu roku - dwóch jeden i ten sam elektroniczny bilet będzie służył nie tylko jako wejściówka do autobusów, ale także jako karta wstępu na miejski basen, do teatru itp. - mówi prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza.

Elektroniczny bilet wprowadzono w ramach finansowanego przez Unię Europejską programu unowocześniania inowrocławskiej komunikacji miejskiej. Całość tego programu (w którego skład wchodzi jeszcze kupno niskopodłogowych autobusów i remont hali naprawczej) zamyka się kwotą 4,3 mln zł.

Z pomysłem wprowadzenia podobnego elektronicznego rozwiązania dla pasażerów nosi się także Bydgoszcz: opracowywane jest właśnie "studium wykonalności inteligentnych systemów transportu". Jego częścią jest elektroniczny pobór opłat od pasażerów. Kiedy zostanie wprowadzony w życie? Jak informuje Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej - najwcześniej za kilka lat.

źródło: Gazeta Wyborcza