Wszystkie Ze Szczecina W skrócie Z kraju Według linii

z kraju artykuł

Kielce: Kieleckie MPK woli LAZ-y od Mercedesów

Marcin Sztandera, Gazeta Wyborcza,

dodane przez djdark 

Ukraińskie autobusy niskopodłogowe chciałoby kupić kieleckie MPK. Wczoraj LAZ pomyślnie zakończył testy, Mercedes odpadł.
Testy ukraińskiego autobusu LAZ A183 trwały trzy dni. Marek Wołoch, prezes kieleckiego MPK, nie ukrywał, że jeśli zakończą się pozytywnie, to spółka chce w tym roku kupić kilka sztuk autobusów produkowanych we Lwowie.

- To bardzo dobry autobus. Można by tylko popracować nad estetyką wnętrza. Ale podwozie od spodu wygląda bardzo dobrze. Ma podzespoły MAN, a całość jest dostosowana do polskich dróg - zachwyca się Bogdan Latosiński, szef zakładowej "Solidarności".

Zbigniew Śledź, dyrektor do spraw eksploatacji w kieleckim MPK, przyznaje, że testy wypadły pozytywnie. - To normalny, dosyć nowoczesny miejski autobus niskopodłogowy - mówi Śledź.

Trzydniowe testy nie obyły się jednak bez drobnych incydentów, np. wandale uszkodzili tapicerkę na jednym z siedzeń. - Te siedzenia budziły najwięcej wątpliwości. Pasażerowie narzekali na ich estetykę, ale siedzenia akurat najłatwiej wymienić - podkreśla Śledź i zwraca uwagę, że brakuje kilku urządzeń, które są w innych nowoczesnych konstrukcjach. - Nie ma np. tzw. przyklęku, czyli możliwości opuszczenia podłogi na przystanku, oraz czujnika, który uniemożliwia jazdę z otwartymi drzwiami - wylicza Śledź.

Co ciekawe, Latosiński i Śledź zgodnie przyznają, że LAZ znacznie mniej palił niż testowany w zeszłym tygodniu trzyletni mercedes. - Poza tym to autobus wysokopodłogowy, a kupno jednej sztuki oznacza wysokie koszty części zamiennych. Dlatego zrezygnowaliśmy z niego - mówi Śledź.

Już ponad 470 pracowników MPK wpłaciło pieniądze na wykup udziałów w spółce Kieleckie Autobusy. To spółka, która ma docelowo przejąć większościowy pakiet udziałów w MPK. Pierwotnie planowano, że pieniądze mają być wpłacone do połowy listopada, ale ten termin przesunięto o tydzień. - Bardzo dobrze, że tak się stało, bo załatwianie kredytów przez pracowników bardzo długo trwało. Dzięki temu udało się zgromadzić około miliona złotych, ale szczegółowych danych na razie brak - mówi Latosiński.

źródło: Gazeta Wyborcza

możliwość komentowania została wyłączona