Wszystkie Ze Szczecina W skrócie Z kraju Według linii

Szczecin artykuł

Niewydolna komunikacja

ToT, Kurier Szczeciński,

dodane przez end; zmodyfikowane

Komunikacja w Szczecinie jest niewydolna. Pasażerowie jeżdżą w coraz większym tłoku, płacą coraz drożej i coraz dłużej stoją na przystankach. Nikt nie panuje nad tym totalnym bałaganem. Kierowcy i motorniczowie wyjeżdżają gromadnie za granicę. Zapowiadane są w styczniu poważne protesty załóg komunikacyjnych.
Po raz pierwszy po latach w Szczecinie pojawią się nowe autobusy. Spółki kupią wkrótce 8 pojazdów. Do końca roku przybędzie też 30 używanych, ale będących w dobrym stanie tramwajów. Mijający rok upłynął pod znakiem cięć w rozkładach. I może być jeszcze gorzej!

- Brakuje kierowców. Dopóki nie będziemy lepiej zarabiać, kierowcy będą odchodzić - alarmuje Artur Ratajczak, przewodniczący związku zawodowego "Pomorze 2002", kierowca Szczecińskiego Przedsiębiorstwa Autobusowego "Klonowica". - Ta grupa zawodowa nie musi wyjeżdżać z kraju, bo w mieście można znaleźć pracę na ciężarówce. Za 3 tys. zł miesięcznie.

I to z wolnymi weekendami czy świętami, o czym kierowca autobusu może zapomnieć. Jego dzień pracy zaczyna się w środku nocy, bo jeśli ma wyruszyć z bazy o 4.30, a wcześniej powinien sprawdzić pojazd, w firmie musi być nawet przed godz. 4. Gdy kończy pracę ok. 23, z bazy wychodzi koło północy. Zatem wielu nie widuje rodzin, za niespełna 2 tys. zł miesięcznie.

- Pracując ponad normę, narażamy i siebie, i pasażerów, bo nad komunikacją nikt w mieście nie panuje - uważa Tadeusz Kwiatkowski, dyspozytor i kierowca z wieloletnim stażem. - Rozkłady jazdy są tak ułożone, że na liniach pospiesznych trzeba jechać przynajmniej 80-90 km na godz. Na wielu innych utrzymanie rozkładu nie jest w ogóle możliwe, bo korki powodują takie opóźnienia, że nie da się ich nadrobić. Brak jest udogodnień i dla nas, i dla pasażerów.

Na to samo narzekają motorniczowie tramwajów. W tym roku MZK wyszkoliło 23 nowych, ale z pracy odeszło ok. 30. Niemal codziennie zatem jakieś tramwaje nie wyjeżdżają na linie.

Dlatego w pierwszych dniach stycznia kierowcy chcą ustalić formę protestu. Mają kilka pomysłów, jak uświadomić włodarzom miasta, że nasza sieć jest niewydolna. W MZK związki zawodowe grożą sporem zbiorowym. Problem w tym, że nie wiadomo, czy ktoś, oprócz marznących na przystankach pasażerów tym się przejmie. W Zarządzie Dróg i Transportu Miejskiego nie ma osoby, odpowiedzialnej za komunikację. Fachowiec, który w drodze konkursu został zastępcą dyrektora ds. transportu miejskiego właśnie zrezygnował z funkcji. Konkurs, który wyłoni jego następcę, ma być ogłoszony jak najszybciej.

źródło: Kurier Szczeciński

70 komentarzy