Wszystkie Ze Szczecina W skrócie Z kraju Według linii

z kraju artykuł

Bydgoszcz: Godzinny bilet widmo. W kiosku go nie kupisz

Krzysztof Aładowicz, Gazeta Wyborcza,

dodane przez djdark 

Była wielka kampania reklamowa, jest wielki niewypał. Kupno biletu godzinnego na komunikację miejską w Bydgoszczy graniczy z cudem. - Jak będzie zainteresowanie pasażerów, pojawią się w kioskach - przekonują drogowcy.
Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej intensywnie reklamował bilet godzinny. W połowie kwietnia na przystankach, w autobusach i tramwajach pojawiły się plakaty informujące o nowej ofercie, dzięki której za 3,5 zł można podróżować przez 60 min z dowolną liczbą przesiadek. Drogowcy w prasie, radiu i telewizji zachęcali do korzystania z nowego biletu.

Co z tego, skoro prawie nigdzie nie można go kupić. W poniedziałek pytaliśmy o "cudowny" bilet w kilkunastu kioskach i sklepach w Fordonie i Śródmieściu. Wszyscy handlowcy zgodnie rozkładali ręce i odpowiadali: "Nie ma".

- Zrobiliśmy wszystko, co można, by rozreklamować nasz nowy produkt - przekonuje Daniel Sarul, zastępca dyrektora Zarządu Dróg.

- Po co reklamować coś, czego nie można kupić? - pytam.

- Jak ludzie zaczną pytać o bilet godzinny, to kioskarze zaczną nim handlować. Jest do kupienia w naszych kasach i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby właściciele sklepików i kiosków go nabywali - odpowiada Sarul.

Handlowcy nie spieszą się jednak z wyłożeniem pieniędzy, bo nie mają pewności, że nowe bilety się sprzedadzą. Zarabiają na różnicy pomiędzy ceną hurtową a detaliczną. Tak jest również z biletami dobowymi i pięciodobowymi. Nie można ich kupić w kioskach, bo podobno nie schodzą. Choć trudno, żeby się sprzedawały, jak nie można ich kupić. I tak kółko się zamyka.

Czy bilet godzinny podzieli los innych ofert? Zdaniem Sarula nie ma takiej groźby. - To jest bardzo atrakcyjna oferta, więc spotka się z przychylnością pasażerów. A nie możemy sprzedawać kioskarzom biletów "na kreskę", bo potem są kłopoty z egzekwowaniem należności. Na razie sprzedajemy je na zachętę w bloczkach po 50 sztuk, a nie jak zwykle po 100 - tłumaczy.

Inne miasta dużo lepiej radzą sobie z dystrybucją biletów. W Warszawie, gdzie w ofercie jest ich aż 70 rodzajów, bez większego problemu można wszystkie kupić w kioskach.

- Kioskarze najwięcej zarabiają na doładowaniu elektronicznych kart miejskich, czyli biletów 30- i 90-dniowych. Terminale wydzierżawiamy im pod warunkiem, że będą mieli wszystkie bilety w ofercie. Jak w czasie kontroli wychodzi, że brakuje któregoś, to zabieramy terminal. To działa mobilizująco - wyjaśnia Igor Krajnow, rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie.

Krakowskie Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne inwestuje z kolei w automaty biletowe. Na ulicach stanęły pierwsze 62, docelowo zostaną zainstalowane we wszystkich autobusach i tramwajach. - Ale kioskarze też widzą interes w sprzedaży biletów. Przecież oprócz nich, klienci mogą kupić przy okazji coś dodatkowego. Nie mamy więc kłopotów z ich dystrybucją - twierdzi Marek Gancarczyk, rzecznik MPK w Krakowie.

W Bydgoszczy na razie nie ma co liczyć ani na bilety elektroniczne, ani na automaty biletowe. Sarul zapewnia, że do końca maja bilet godzinny będzie sukcesywnie pojawiał się w coraz większej liczbie punktów. Na razie dostępny jest w kasach drogowców przy ul. Fordońskiej 120 i Zygmunta Augusta 10, w dyżurkach na pętlach oraz u kierowców i motorniczych.

źródło: Gazeta Wyborcza

możliwość komentowania została wyłączona