Strajk komunikacji miejskiej
komentarze wyłączone | czytaj dalej »
komentarze wyłączone
komentarze wyłączone
komentarze wyłączone | czytaj dalej »
brak komentarzy | czytaj dalej »
brak komentarzy | czytaj dalej »
Płace w przedsiębiorstwach działających w ramach komunikacji miejskiej są na stosunkowo niskim poziomie – na tyle niskim, że dotychczasowi pracownicy tych przedsiębiorstw z dnia na dzień porzucają pracę i wyjeżdżają do Irlandii czy Norwegii. Powoduje to niemałe perturbacje w funkcjonowaniu komunikacji. Jednocześnie dało to związkom zawodowym powód do zażądania horrendalnie wysokich podwyżek (30%). W SPA Klonowica związki zawodowe porozumiały się z zarządem, w MZK, SPA Dąbie i SPPK odbyły się referenda wśród załogi w sprawie rozpoczęcia akcji strajkowej (w SPA Dąbie prawdopodobnie nielegalnie).
Przedstawiciele związków zawodowych z MZK przerwali rozmowy z dyrekcją firmy.
Związkowcy z SPPK zakończyli spór zbiorowy i zdjęli flagi, wywieszone na czas pogotowia strajkowego. Zgodzili się na podział funduszu płac, zwiększonego o 10 procent, zaproponowany dziś przez prezesa firmy. Podwyżki płac wyniosą średnio 10 punktów procentowych. Dla firmy jest to o tyle ważne, że połowa autobusów, będących w leasingu, nie zostanie odebrana, a linie nie będą obsługiwane przez czekające na taką możliwość PKS-y. Dla pasażerów problemem pozostaje jeszcze sytuacja w szczecińskim MZK, która być może wyjaśni się w piątek.
Przynajmniej do piątku bez przeszkód powinny kursować szczecińskie tramwaje. Związkowcy na spotkaniu w Urzędzie Miejskim przyjęli do wiadomości propozycję dyrekcji firmy. Wszyscy pracownicy, bez względu na zajmowane stanowisko, od 1 października dostaliby kolejne 80 złotych podwyżki. Swoje stanowisko wobec tej propozycji związkowcy przedstawią w najbliższy piątek, 21 marca.
Jeden dzień strajku oznacza 180 tys. zł strat dla szczecińskiego MZK. Po trzech dniach przestoju nie ma mowy o podwyżkach w drugiej połowie roku, po tygodniu - firma zacznie tracić płynność finansową. MZK można szybko zastąpić innym podmiotem. A coraz więcej osób jest przeciwnych strajkowi.
Biuro Promocji i Informacji Urzędu Miasta przesłało do redakcji pismo w związku z groźbą strajku w MZK. Oto jego treść:
Podwyżki od 1 października i utrzymanie dotychczasowego poziomu zatrudnienia - to propozycje jakie jutro złoży związkowcom z Miejskiego Zakładu Komunikacji dyrekcja tej firmy.
W każdej chwili mogą stanąć szczecińskie tramwaje. Od wczoraj strajk byłby zgodny z prawem. Ale konkretów nie znamy, bo związkowcy z MZK nie chcą zdradzać szczegółów protestu.
W związku z prawdopodobnym strajkiem pracowników Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego, Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego przedstawił plan funkcjonowania komunikacji zastępczej w okresie zapowiadanej akcji strajkowej.
Schemat sieci komunikacji zastępczej na wypadek strajku pracowników MZK
Być może już w poniedziałek staną szczecińskie tramwaje. Związkowcy z MZK mają poparcie załogi. Ponad 90 procent osób biorących udział w referendum opowiedziało się za tą formą protestu. Nie wiadomo jednak, kiedy tramwaje zostaną w zajezdniach ani czy pasażerów spotka najpierw dwugodzinny strajk ostrzegawczy, czy od razu generalny.
Do szczecińskich mediów docierają na razie tylko nieoficjalne informacje dotyczące ewentualnego strajku motorniczych w MZK. Według tych informacji strajk miał odbyć się dziś, może będzie jutro, w niedzielę lub w poniedziałek.