Forum

Z wizytą w Monachium

30 czerwca 2008 roku moja noga stanęła po raz pierwszy na ziemi bawarskiej, a mianowicie w Monachium. To tu właśnie działają słynne na cały świat piwiarnie, a historia najnowsza odcisnęła swoje piętno. Tu też znajduje się komunikacja miejska, którą chcę opisać.

wysłane przez leks 17

Ja niestety byłem w Monachium tylko przez jeden dzień, ale na prawdę zakochałem się w tym mieście :P. Jeśli mam być szczery to Szczecin niestety z takim miastem nie ma się co równać. Mnie przede wszystkim uraczyła ilość zabytków i ogromnych przedwojennych, pięknie zdobionych gmachów, pomników. Miasto raczej podczas II Wojny nie doznało większych zniszczeń, bo każda ulica we Śródmieściu, centrum, Starym Mieście obfituje w zabytki. Sama komunikacja miejska jak napisał Kajetan, jest schludna i dobrze utrzymana. Co prawda nie ma tam żadnych przesadnych luksusów, bo ktoś może sobie wyobrażać, ze wszystko jest z marmurów, przeplatane złotem, wszystkie tramwaje mają góra 5 lat. W mieście jest tylko kilka wysokopodłogowych tramwajów. Najbardziej od Niemieckich standardów odbiegają w Monachium dworce i niektóre stacje metra. Są to jednak przeważnie ogromne podziemne czy naziemne budowle. Trudno się jednak dziwić takiemu stanowi rzeczy, ponieważ komunikacja w Monachium jest bardzo rozbudowana, a samo jej utrzymanie musi być bardzo kosztowne - co jednak jest rekompensowane dość wysokimi cenami biletów. Dla porównania w takim GOP'ie z Tych do Katowic mogę dojechać posiadając bilet dobowy za 6zł ( co prawda może lepiej porównywać ceny biletów normalnych czyli 12zł, ale ulgi w Niemczech są mniejsze ) - jak dobrze pamiętam. W tamtym rejonie musiałem dojechać do Monachium z miasta Freising i w tym celu zakupiłem odpowiednik biletu dobowego - taka Fahrkarte kosztowała mnie w przeliczeniu na Polskie pieniądze około 32zł ( 10 Euro ). Bilet tygodniowy w strefach Monachium - Freising kosztuje 40 Euro. Prawdziwa drożyzna to bilety jednorazowe. 15 minut jazdy z miasta Freising na lotnisko Monachium kosztuje 2,30 Euro czyli w przeliczeniu ponad 7zł ! Mieszkańcy miasta nie są z tego zadowoleni. Będać z Kajetanem na Marienplatz przywitał nas protest przeciwko MVG - to coś a'la ZDiTM, ale jednocześnie to chyba też i przewoźnik. Co do kultury motorniczych i kierowców to na pewne sytuacje zmieniłem pogląd obserwując ich pracę. U nas motorniczowie to zwykłe chamy. ( w większości ) Czasami wręcz złośliwie zamykają pasażerowi, który biegnie 100m by zdążyć na tramwaj, drzwi przed nosem. Za takie zachowanie w Monachium pewnie wylecieli, by z pracy. Zasada "Pasażer dobiegający (...)" w mym mniemaniu jest chora i nieludzka. Na prawdę nic się nie stanie jeśli tramwaj chwilkę poczeka. Oczywiście tam też są granicę, ale mówimy o takich ewidentnych przypadkach gdzie wystarcza 2 sekundy więcej, żeby wsiadł kto chce. W mieście Freising za to raczył mnie pewien Pan kierowca "opieprzyć" za to iż zrobiłem zdjęcie autobusu miejskiego, który prowadził. Zatrzymał pojazd koło mnie i coś mi tłumaczył ( po niemiecku więc nie rozumiałem :P ). Nie był przyjazny, ale to nie do porównania z tym co się wyrabia u nas, przecież są tacy kierowcy u nas co wyskoczyli, by z kabiny z pięściami, darli morde na całą dzielnicę i klnęli nie miłosiernie. Raz też jakiś słowacki motorniczy ( co wyszło potem z rozmowy ;) ) zagadał do mnie coś w związku z tym, iż zrobiłem zdjęcie, ale raczej był przyjaźnie nastawiony :P. No cóż, można się rozpisywać na temat kultury. Na prawdę z kulturą naszych prowadzących powinno się coś zrobić. W naszej komunikacji też zdarzają się uprzejmi i bardzo mili ludzie, ale cóż to za kultura jeśli motorniczy robi łaskę, że w ogóle sprzeda bilet ( nawet po 18 ) ! A niedajboże ktoś poprosi o bilet w dni powszednie w godz. 6-18. Czasami można wiązankę usłyszeć. To nie dopuszczalne. Tam pasażer ma prawo "nie wiedzieć". W samym Monachium jednak w środkach KM są automaty biletowe.

I jeszcze jedna ważna kwestia - zielona fala. Będąc w Monachium uświadomiłem sobie jak dużo czasu tracimy jadąc tramwajem, bo:

- żółwiasty rozkład i żółwiaści motorniczowie, torowisko np. Ku słońcu czy Boh. Warsz. ( te wyremontowane ), a Pani motornicza jeeedzie 10km/h, bo jej się przecież nie śpieszy... - i jaki to ma sens, po co remontować tory jak i tak taka Pani Wiesia będzie jeździć 10km/h, bo się boi jechać szybciej... - postoje na skrzyżowaniu czasami po 2 minuty...

Tam jest inaczej. Tramwaje stoją na przystankach kilka sekund po czym od razu ruszają. Zielona fala jest bezwzględna. Zatrzymuje cały ruch na skrzyżowaniu w jednej chwili. Tramwaje przelatują dosłownie czasami przez skrzyżowanie. Nie ma tam czegoś takiego jak u nas - dobry tramwaj, dobre tory i 10km/h, tam między każdym przystankiem tramwaj rozwija prędkość rzędu 50 - 70 km/h. No cóż po prostu jeszcze odbiegamy od standardów niemieckich i powiedziałbym, że główny problem to nie brak pieniędzy i zaniedbana infrastruktura, a polska chora mentalność - po prostu przerażające... :/

-- Skazany na wieczne banowanie...

wysłane przez kajetansz 65

leks napisał(a):

> Miasto raczej podczas II Wojny nie > doznało większych zniszczeń, bo każda ulica we > Śródmieściu, centrum, Starym Mieście obfituje w zabytki.

Oj miasto w pewnym sensie ucierpiało. Straty były duże. Będąc w Ratuszu nastknąłem się na tablicę, która mnie w pewnym sensie rozśmieszyła. Monachijczycy dziękowali Amerykanom za wyzwolenie od nazitów. :-P A 12 lat wcześniej większościowe poparcie. ;-)

> Sama komunikacja miejska jak napisał Kajetan, jest schludna > i dobrze utrzymana. Co prawda nie ma tam żadnych przesadnych > luksusów, bo ktoś może sobie wyobrażać, ze wszystko jest > z marmurów, przeplatane złotem, wszystkie tramwaje mają > góra 5 lat. W mieście jest tylko kilka wysokopodłogowych > tramwajów. Najbardziej od Niemieckich standardów odbiegają > w Monachium dworce i niektóre stacje metra.

Tak stwierdzam, że budowa metra to była naprawdę górnicza robota. Ciężka robota!

> W tamtym > rejonie musiałem dojechać do Monachium z miasta Freising i > w tym celu zakupiłem odpowiednik biletu dobowego - taka > Fahrkarte kosztowała mnie w przeliczeniu na Polskie > pieniądze około 32zł ( 10 Euro ). Bilet tygodniowy w > strefach Monachium - Freising kosztuje 40 Euro. Prawdziwa > drożyzna to bilety jednorazowe. 15 minut jazdy z miasta > Freising na lotnisko Monachium kosztuje 2,30 Euro czyli w > przeliczeniu ponad 7zł ! Mieszkańcy miasta nie są z tego > zadowoleni. Będać z Kajetanem na Marienplatz przywitał nas > protest przeciwko MVG - to coś a'la ZDiTM, ale > jednocześnie to chyba też i przewoźnik.

Swoją drogą wyobrażacie sobie, by ktoś manifestował w środku miasta przeciwko podwyże cen biletów? W Manachium to możliwe. Z innej beczki: wyobrażacie sobie, by Rabenda napisał artykuł bez błędów dotyczących komunikacji miejskiej. W Monachium to TEŻ możliwe! Panie dziennikarzu ze szczecińskiego oddziału "Gazety Wyborczej", niech Pan to sobie weźmie w końcu do serca, bo Pana błędy są niestety kardynalne.

> Co do kultury motorniczych i kierowców to na pewne sytuacje > zmieniłem pogląd obserwując ich pracę. U nas > motorniczowie to zwykłe chamy. ( w większości ) Czasami > wręcz złośliwie zamykają pasażerowi, który biegnie 100m > by zdążyć na tramwaj, drzwi przed nosem. Za takie > zachowanie w Monachium pewnie wylecieli, by z pracy.

Zgadza się.

> W mieście Freising > za to raczył mnie pewien Pan kierowca "opieprzyć" za to > iż zrobiłem zdjęcie autobusu miejskiego, który > prowadził. Zatrzymał pojazd koło mnie i coś mi > tłumaczył ( po niemiecku więc nie rozumiałem :P ). Nie > był przyjazny, ale to nie do porównania z tym co się > wyrabia u nas, przecież są tacy kierowcy u nas co > wyskoczyli, by z kabiny z pięściami, darli morde na całą > dzielnicę i klnęli nie miłosiernie. Raz też jakiś > słowacki motorniczy ( co wyszło potem z rozmowy ;) ) > zagadał do mnie coś w związku z tym, iż zrobiłem > zdjęcie, ale raczej był przyjaźnie nastawiony :P. No > cóż, można się rozpisywać na temat kultury.

Krzyczą w Monachium Turcy. Wiele miałem przypadków, że po zrobieniu zdjęcia, wyglądający na aryjczyka motorniczy mi przyjaźnie machał. Oczywiście odwdzięczyłem mu się. A nawet na przystanku przez małe okienko porozmawiałem i obydwoje byliśmy zadowoleni.

> Na prawdę z > kulturą naszych prowadzących powinno się coś zrobić. W > naszej komunikacji też zdarzają się uprzejmi i bardzo mili > ludzie, ale cóż to za kultura jeśli motorniczy robi > łaskę, że w ogóle sprzeda bilet ( nawet po 18 ) ! A > niedajboże ktoś poprosi o bilet w dni powszednie w godz. > 6-18. Czasami można wiązankę usłyszeć. To nie > dopuszczalne. Tam pasażer ma prawo "nie wiedzieć". W > samym Monachium jednak w środkach KM są automaty biletowe.

To się zgadza. W takim tramwaju typu R 2.2 są 2 automaty.

> I jeszcze jedna ważna kwestia - zielona fala. Będąc w > Monachium uświadomiłem sobie jak dużo czasu tracimy jadąc > tramwajem, bo: > > - żółwiasty rozkład i żółwiaści motorniczowie, > torowisko np. Ku słońcu czy Boh. Warsz. ( te wyremontowane > ), a Pani motornicza jeeedzie 10km/h, bo jej się przecież > nie śpieszy... - i jaki to ma sens, po co remontować tory > jak i tak taka Pani Wiesia będzie jeździć 10km/h, bo się > boi jechać szybciej... > - postoje na skrzyżowaniu czasami po 2 minuty... > > Tam jest inaczej. Tramwaje stoją na przystankach kilka > sekund po czym od razu ruszają. Zielona fala jest > bezwzględna. Zatrzymuje cały ruch na skrzyżowaniu w jednej > chwili. Tramwaje przelatują dosłownie czasami przez > skrzyżowanie. Nie ma tam czegoś takiego jak u nas - dobry > tramwaj, dobre tory i 10km/h, tam między każdym > przystankiem tramwaj rozwija prędkość rzędu 50 - 70 km/h. > No cóż po prostu jeszcze odbiegamy od standardów > niemieckich i powiedziałbym, że główny problem to nie > brak pieniędzy i zaniedbana infrastruktura, a polska chora > mentalność - po prostu przerażające... :/

Ale czasem ta zielona fala wygląda w ten sposób, ż czerwone jest też dla... przechodniów. Często przesiadałem się na tramwaj na przystanku Hackenbruecke i widziałęm jak to wygląda. Nie tylko tam.

P.S. Bartek, wrzuć jakieś swoje zdjęcia do artykułu jeszcze.

-- Штирлиц

Штирлиц