Wszystkie Ze Szczecina W skrócie Z kraju Według linii

Szczecin artykuł

Czy stać nas na autobusowy monopol?

Andrzej Kraśnicki jr, Gazeta Wyborcza,

dodane przez kajetansz

Po raz pierwszy organizowanym przez Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego przetargiem na obsługę dziennych linii autobusowych zainteresowała się prywatna firma.
Dolnośląskie Linie Autobusowe (ma 10 proc. rynku przewozów we Wrocławiu) gotowe są przejąć nawet połowę szczecińskich przewozów. Na zainteresowaniu prawdopodobnie się skończy. DLA wytknęły ZDiTM ustawienie przetargu pod dotychczasowych przewoźników, dwie należące do Szczecina spółki autobusowe: SPA Dąbie i SPA Klonowica. Próba oprotestowania specyfikacji przetargu nic nie dała (wrocławianom pozostaje jeszcze droga sądowa). W Polsce jest jeszcze kilku dużych, prywatnych przewoźników, którzy mają wystarczający potencjał, by wyjechać na ulice Szczecina. ZDiTM to skutecznie uniemożliwia, zresztą na ciche życzenie miasta. Zastępca prezydenta Szczecina Beniamin Chochulski w rozmowie z "Gazetą" przyznał, że miasto zamierza skorzystać z nowej, unijnej dyrektywy, która pozwoli ZDiTM-owi wyznaczyć przewoźnika bez organizowania przetargu (prawdopodobnie stanie się to możliwe w 2011 r).

Czy taka ochrona SPA Dąbie i SPA Klonowica jest dla miasta korzystna? Pozornie tak. Miasto pompuje w obie spółki niemałe pieniądze, kupując (poprzez dokapitalizowanie firm) w ciągu ostatnich dwóch lat 30 nowych autobusów (wartych ponad 33 mln zł). Na przyszły rok planowana jest dostawa co najmniej 20 kolejnych. Kopanie dołków pod spółkami poprzez wpuszczenie konkurencji i odebranie obu SPA części rynku wydaje się szkodnictwem.

Rozważmy teraz taki "szkodliwy" scenariusz. W przetargu wygrywa firma z zewnątrz. Czy szczecinianie będą jeździć gorszymi autobusami? Nie. W przetargu można przecież postawić warunek dotyczący maksymalnego wieku autobusów, a nawet obowiązek malowania ich w barwy Floating Garden. Takie rozwiązanie sprawdza się chociażby w Warszawie, Bydgoszczy czy Krakowie. A co z miejskimi spółkami? Na pewno miasto musiałoby, po pierwsze, zdecydować o ich połączeniu w jedną firmę, co zresztą powinno stać się niezależnie od tego, czy miasto utrzyma ich monopol czy też nie (bo po co dwie miejskie spółki, które z nikim ani nawet z sobą konkurować nie muszą?). Jedna, mniejsza spółka oznacza mniejsze niezbędne nakłady w nowy tabor. Nie łudźmy się bowiem, że obecne i zapowiadane zakupy postawią spółki na nogi. Wielkie inwestycje dopiero nadchodzą. Jeśli średnia wieku nie ma znów drastycznie rosnąć powyżej 20 lat, do 2013 trzeba wymienić 39 przegubowców Volvo z SPA Klonowica, a do 2016 czterdzieści sztuk tych wozów z SPA Dąbie. W tym czasie barierę 20 lat przekroczą dziesiątki innych autobusów kupowanych jako używane w ostatnich kilku latach.

Jeśli można odmłodzić tabor wożący szczecinian "rękami" prywatnych firm, to czemu z tego nie skorzystać? Najcenniejszym efektem takiej polityki byłaby możliwość skierowania pieniędzy z budżetu miasta na komunikację tramwajową, gdzie konkurencji nie ma wcale. Póki co brak realnych pod względem finansowym planów rozwoju tej sieci (poza ciągnącym się projektem szybkiego tramwaju) skazuje tramwaje na wegetację. Owszem, remontowane są torowiska, mają nawet pojawić się niskopodłogowe pojazdy. Sześć sztuk. Mniej niż kropla w morzu potrzeb, chociaż wydatek będzie to niemały - większy niż dotychczasowe wydatki na solarisy. Równouprawnienie wydatków na autobusy i tramwaje jest więc tylko pozorne, chociaż ta ostatnia sieć we wszelkich programach i strategiach rozwoju miasta wskazywana jest jako kręgosłup szczecińskiej komunikacji.

Takie przekierowanie miejskiej polityki wymaga nie tylko dobrego przygotowania i kalkulacji, ale przede wszystkim odwagi, by chociaż do takiej opcji się przymierzyć. Na razie spotkałem się jedynie z nieformalnie wyrażoną opinią, żeby nie straszyć związkowców.

źródło: Gazeta Wyborcza

Przeczytaj również: Ukryty monopol autobusowy (18.12.2009)

1 komentarz