Wszystkie Ze Szczecina W skrócie Z kraju Według linii

Szczecin artykuł

Pojadą bez umowy

ToT, Kurier Szczeciński,

dodane przez MQ

Umowę, jaką w 2006 r. miasto podpisało ze Szczecińsko-Polickim Przedsiębiorstwem Komunikacyjnym, należy rozwiązać. Tak uznał wczoraj szczeciński sąd. Firma przestanie dopłacać do wykonywanych usług i poprawi swoją kondycję finansową. O ile władze Szczecina się nie odwołają.
- Czekamy na uprawomocnienie się wyroku i propozycje władz Szczecina - mówi Kazimierz Trzciński, prezes SPPK.

- Nie znam uzasadnienia wyroku. Bez tego nie jestem w stanie powiedzieć, jak dalej postąpimy - przyznaje Beniamin Chochulski, zastępca prezydenta Szczecina.

Możliwe są dwa scenariusze. Po zapoznaniu z uzasadnieniem wyroku władze Szczecina ponownie wystąpią do sądu. Konsekwencje będą takie, że sprawa się przeciągnie, a SPPK, w którym Szczecin ma ponad 30 proc. udziałów, nadal będzie przynosić straty i za kilka miesięcy spółkę trzeba będzie ponownie dokapitalizować. Drugi wariant: wyrok się uprawomocnia i obie strony siadają do rozmów, negocjują nową umowę bez przetargu. Może ona obowiązywać nawet 2 lata.

- O ile oczekiwania spółki będą się mieścić w ramach naszych możliwości budżetowych - zastrzega prezydent Chochulski.

Spór toczy się o stawkę, jaką SPPK otrzymuje za każdy tzw. wozokilometr. Obecna stawka jest niższa, niż koszty firmy.

- Wnioskowaliśmy o renegocjację stawki lub rozwiązanie umowy - mówi K. Trzciński. - Sąd wybrał to drugie rozwiązanie.

Uznał bowiem, że zmiana stawki w umowie, która ma obowiązywać do 2015 r., mogłaby wkrótce spowodować ponowne problemy finansowe. Nakazał więc wynegocjowanie nowych warunków.

- Jestem połowicznie zadowolony - mówi Andrzej Markowski, który w sierpniu 2006 r. wywalczył 10-letnią umowę dla przewoźnika. - Spór się przeciągał i w sierpniu 2006 r. podpisaliśmy umowę na warunkach z listopada 2005, ale i tak była korzystna.

Prezes Markowski nie przewidział jednak wtedy gwałtownego wzrostu cen paliw i masowego wyjazdu kierowców do pracy na Wyspach Brytyjskich czy w Norwegii. To wymusiło wzrost pensji i dodatkowe koszty.

W efekcie stracił pracę, a firma nadal miewa problemy z płynnością finansową.

- Liczę, że dzięki decyzji sądu to się zmieni - mówi obecny prezes Kazimierz Trzciński.

źródło: Kurier Szczeciński

brak komentarzy