Informacje

- Był pomysł współpracy z koncernem "Siemens" - przypomina prof. Wojciech Bąkowski z Wydziału Zarządzania i Ekonomiki Usług Uniwersytetu Szczecińskiego. - Niemcy mieli dać tabor, chcieli wpływać na kształt sieci i przejąć wpływy z biletów.

Umowy nie zdążył sfinalizować prezydent Edmund Runowicz, Marian Jurczyk temat podjął, ale bez efektów. Można żałować straconej szansy. Na zakup zdecydowało się poznańskie MPK, a szczecinianie kwitowali sytuację krótko: "tam jakoś można".

Medal ma jednak i drugą stronę. Z 14 tramwajów "Siemensa" ostatnio kursowało 5. Sześć nigdy nie wyjechało na trasy, 1 wrócił do Niemiec. Poznań i tak ma szczęście, bo przed nim inne miasta, które wybrały "Siemensy", odkryły wadę konstrukcyjną: karoseria wagonów rozpada się. Z każdym klientem producent miał podpisać umowę na usunięcie wad. Ale koncern musi znaleźć nową metodę łączenia aluminiowych elementów karoserii.

MPK negocjowało z Siemensem sposób wybrnięcia z kłopotów. Sprawa chyba jednak skończy się sądem, bo do ugody nie doszło. Nie lepiej jest w Łodzi, gdzie wybrano produkt kanadyjskiego Bombardiera - "Cityrunner". Z 15 wagonów 2 od miesięcy stoją po wypadkach, kilka jest w przeglądach lub drobnych naprawach, bo... wagony pękają na zakrętach. Motorniczy musi pokonywać łuki z minimalną prędkością, jeśli nie chce uszkodzić konstrukcji. Władze Łodzi myślą o doniesieniu do prokuratury na poprzedników, którzy zdecydowali o zakupie Cityrunnerów.


Czyżby Szczecin, tkwiąc w maraźmie i nie inwestując w komunikację, wyszedł na tym najlepiej? No nie, bo Łódź i Poznań prędzej czy później dojdą do porozumienia z producentami wadliwych wagonów i mieszkańcy tych miast będą korzystać z nowoczesnych tramwajów. W Szczecinie zaś zostaniemy przy przestarzałych konstrukcjach.

źródło: Kurier Szczeciński