Informacje
Pasażerka trzy razy przytrzaśnięta drzwiami
lew, Gazeta Wyborcza,
dodane przez MQ
Najpierw kierowca autobusu niemal przytrzasnął drzwiami mnie, potem moją kulę, a wreszcie moje dziecko - opowiada pasażerka autobusu linii 77. - O kuli poruszam się od niedawna, ale tego jednego dnia bardzo szybko dowiedziałam się, jak ciężko jest osobom niepełnosprawnym.
Pani Izabela w poniedziałek rano wsiadła do autobusu linii 77, by dojechać na ul. Łubinową.- Gdy wysiadałam, kierowca przytrzasnął mnie drzwiami - opowiada kobieta. - Powiedział mi jeszcze, że mogłam wcześniej ruszyć do wyjścia. Ale nie mogłam, bo jestem wstanie wstać, dopiero jak autobus się zatrzyma.
Akt drugi tragicznej podróży rozegrał się po południu, gdy pani Izabela wsiadała do autobusu na osiedlu Kasztanowym.
- Moje dziecko było już w środku, ja stałam na zewnątrz i dopiero umieściłam kulę na schodku, gdy drzwi się zamknęły - relacjonuje pasażerka. - Ludzie narobili krzyku i wsiadłam, ale dziecko było przerażone, rozpłakało się. Gdy kilka minut potem wysiadałam, kierowca przytrzasnął tym razem dziecko w drzwiach!
Marta Kwiecień-Zwierzyńska, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego radzi: - Pani Izabela powinna zgłosić u nas skargę, my przekażemy ją przewoźnikowi.
Wojciech Parobczy, dyspozytor Szczecińskiego Przedsiębiorstwa Autobusowego "Dąbie", podkreśla: - Obowiązkiem kierowcy jest poczekać, aż wszyscy pasażerowie wysiądą. Ma lusterko wewnętrzne, by to sprawdzić. Jesteśmy po to, żeby wozić ludzi. Tam, gdzie jeżdżą osoby niepełnosprawne, staramy się np. wysyłać autobusy niskopodwoziowe. Wiele zależy jednak od samych kierowców.
źródło: Gazeta Wyborcza