Wszystkie Ze Szczecina W skrócie Z kraju Według linii

z kraju artykuł

Łódź: Nikt nie widział, nikt nie słyszał

Agnieszka Urazińska, Marcin Kwintkiewicz, Gazeta Wyborcza,

dodane przez Phobos

W centrum miasta w jedną noc bezmyślni wandale zniszczyli i pocięli 19 nowych wiat przystankowych i nikt tego nie zauważył. Gdzie jest policja, straż miejska czy świadkowie? - pytają po fakcie łodzianie.
Wzdłuż al. Rydza-Śmigłego i ul. Kopcińskiego w ciągu kilku godzin ktoś zniszczył wiaty na przystankach autobusowych i tramwajowych. Dopiero rano pracownicy sprzątający przystanki zobaczyli zniszczenia. Naprawa wiat będzie kosztowała MPK ponad 40 tys. zł.

- To nie byli zwykli wandale. Wymontowali to, co można sprzedać - mówi Marcin Małek z działu informacji łódzkiego MPK. - Podejrzewamy, że to była grupa ludzi, którzy zaplanowali całą akcję i szli wzdłuż ulicy, niszcząc wiaty.

"Wiaciarze" wiedzieli, po co przychodzą. - Rozbijali szyby gablot reklamowych; z wnętrza wyjmowali świetlówki i kable. Najbardziej interesowały ich aluminiowe części - opowiada pracownik sekcji gospodarczej MPK. - Podważali ostrym narzędziem śruby w gablotach i wymontowywali to, co ma wartość w skupie złomu.

Pracownicy MPK musieli ratować to, co z wiat zostało, żeby złomiarze nie rozkradli reszty. Powybijane szyby będą stopniowo uzupełniane, ale wczoraj na wielu przystankach straszyły puste ramy po reklamach. - Szlag by to trafił. Dopiero niedawno nam tu porządny przystanek postawili i znów nie ma się gdzie schować przed wiatrem - denerwował się Stanisław Maciejewski, który czekał na autobus na al. Rydza-Śmigłego.

Maria Kozioł pokazywała nam wygięty słupek i wybitą szybę na przystanku przy szpitalu im. Korczaka. - Musieli to zrobić tym koszem na śmieci. Leży tu, przewrócony - mówiła. - Nogi z tyłka bym wyrwała tym chuliganom, co przystanki rozkradają. Gdzie, do cholery, była policja?

Wczoraj łodzianie narzekali, ale noc wcześniej nikt nie powiadomił służb, że na przystankach grasują wandale. Tak zapewniali nas zgodnie policjanci i strażnicy miejscy. - Tej nocy dzielnicę patrolowało 25 funkcjonariuszy. Specjalnych patroli na al. Rydza-Śmigłego i na ul. Kopcińskiego nie wysyłamy, ale niejeden radiowóz tamtędy przejeżdżał. Funkcjonariusze nie zauważyli niszczycieli, którzy pewnie robili wszystko, aby tak się stało - mówił Roman Krucki z widzewskiego komisariatu. - Nie dostaliśmy żadnych sygnałów od mieszkańców, że dzieje się coś złego.

Strażnicy miejscy mają większe problemy niż wiaty. - Prezydent Jerzy Kropiwnicki kazał nam uporządkować miasto po nagłym ataku zimy - mówi Sławomir Seliga, komendant straży miejskiej. - Wszystkie wolne patrole sprawdzają, czy przed budynkami dozorcy uprzątnęli już zaspy śniegowe. Gdybyśmy dostali choć jeden telefon, zareagowalibyśmy.

Telefonu jednak nie było.

W ubiegłym roku MPK rozpoczęło ustawianie nowych wiat, także tam, gdzie dotychczas ich nie było. W Łodzi przybyło ponad 160 zielonych wiat. W tym roku planowane jest ustawienie prawie 90 kolejnych. - Wciąż walczymy z wandalami. Wiele nowych wiat było już po kilka razy naprawianych, ale to były raczej pojedyncze sprawy - mówi Marcin Małek. - Tym razem niszczyli i kradli "hurtowo". To drugi taki przypadek. Miesiąc temu zniszczono w podobny sposób 16 wiat. Podejrzewamy, że wymontowane elementy trafiły na złom.

Jedna wiata kosztuje kilkanaście tysięcy złotych. Na skupie za kilogram aluminiowego złomu można dostać od 3,2 do 3,7 zł. O "wiaciarzach" powiedzieliśmy Jarosławowi Stolarczykowi ze Stowarzyszenia Podmiotów Obrotu Surowcami Wtórnymi, które rok temu zapowiedziało, że nie będzie skupować kradzionych przedmiotów. - Zadzwoniłem do wszystkich naszych skupów, żeby zwrócono uwagę, czy ktoś nie przynosi do sprzedania fragmentów wiat - mówił.

Policja obiecuje, że funkcjonariusze odwiedzą skupy złomów, aby sprawdzić, czy skradzione elementy już do nich dotarły.

źródło: Gazeta Wyborcza

możliwość komentowania została wyłączona