Wszystkie Ze Szczecina W skrócie Z kraju Według linii

z kraju artykuł

Kraków: Kiepska komunikacja wokół ul. Kobierzyńskiej w Krakowie

pil, Gazeta Wyborcza,

dodane przez Jacek; zmodyfikowane

750 podpisów pod apelem do prezydenta Jacka Majchrowskiego zebrali mieszkańcy nowych osiedli położonych wokół ulicy Kobierzyńskiej. - Rozkład jazdy autobusów w tamtym rejonie jest fatalny - skarżą się. Wszystko wskazuje na to, że bezowocnie.
- W autobusach, które jeżdżą po Kobierzyńskiej, dzieją się dantejskie sceny. Niemiłosierny tłok, ludzie zgnieceni jak śledzie w beczce. Kobieta z wózkiem albo niepełnosprawny nie mają szans wsiąść, nawet jeżeli jadą poza godzinami szczytu - alarmuje Michał Gołąbek ze stowarzyszenia Przyjazny i Bezpieczny Ruczaj. Aktywiści lokalni zebrali ponad 750 podpisów pod listem, który w najbliższych dniach trafi do miejskich spółek komunikacyjnych i prezydenta Jacka Majchrowskiego.

Obecny system komunikacyjny nie wystarcza już do sprawnej obsługi tej okolicy. W ciągu kilku ostatnich lat liczba mieszkańców Ruczaju zwiększyła się o kilka tysięcy, na dodatek wciąż powstają kolejne budynki wielorodzinne. Ulica Kobierzyńska jest jedną z głównych osi nowego układu urbanistycznego. Przed ósmą rano siedem autobusów z rzędu odjeżdża w odstępach mniejszych niż 10 minut. Między godz. 15 a 16 jest podobnie. - Wydaje się, że to dużo, ale ludzi w naszej dzielnicy jest tyle, że autobusy pękają w szwach - twierdzi Gołąbek. - A poza godzinami szczytu autobusy pojawiają się na przystankach co dwadzieścia kilka minut.

Recepta stowarzyszenia na komunikacyjne pandemonium jest prosta: - Miasto powinno skierować na te trasy większe autobusy albo zwiększyć częstotliwość kursowania zwykłych. Po Kobierzyńskiej nie jeżdżą przegubowce, tylko krótkie pojazdy, a czasem midibusy [najmniejsze w taborze, wykorzystywane na peryferiach miasta i krótkich trasach - red.] - twierdzą aktywiści stowarzyszenia.

Kolejną bolączką mieszkańców południowo-zachodnich obrzeży Krakowa jest brak bezpośrednich połączeń z centrum miasta. Wszystkie autobusy, które jeżdżą Kobierzyńską, kończą trasę w Łagiewnikach, gdzie pasażerowie muszą się przesiąść na tramwaj. Druga opcja to przesiadka pod Tesco. Obecnie czas dojazdu do śródmieścia to co najmniej 40 minut.

- Przydałaby się chociaż jedna linia bezpośrednia - żali się Gołąbek. Zauważa również, że rejon nie jest obsługiwany przez żadną linię nocną.

- Spełnimy prośby mieszkańców z dnia na dzień, jeżeli tylko dostaniemy odpowiednie zlecenie z Zarządu Dróg i Komunikacji - zapewnia Bożena Pękala, rzeczniczka Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Zlecenia jednak nie będzie. Dlaczego? Ponieważ budżet MPK jest zbyt mały. - Ani nowe linie, ani częstsze kursy. Nie mamy na to pieniędzy. Jak dodamy na Ruczaju, to zabierzemy z innej dzielnicy - rozkłada bezradnie ręce Janina Pokrywa, zastępca dyrektora ZDiK, odpowiedzialnego za budżet miejskiej komunikacji. Podobną odpowiedź dostało stowarzyszenie Bezpieczne Kliny, które starało się o poprawienie komunikacji w rejonie Klinów Borkowskich.

Jedyna nadzieja mieszkańców ul. Kobierzyńskiej w prezydencie Jacku Majchrowskim. Jeśli zdecyduje się przeznaczyć część rezerw budżetu miasta na dofinansowanie komunikacji miejskiej, ZDiK nie będzie mógł odmówić uruchomienia dodatkowych linii.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że szansa na pomoc prezydenta jest nikła. - Ledwo co uchwaliliśmy budżet. Nie wyobrażam sobie, że prezydent będzie chciał już teraz uszczuplać rezerwy. Nie zmieni tego nawet kampania prezydencka - powiedział nam nieoficjalnie jeden z bliskich współpracowników prezydenta.

źródło: Gazeta Wyborcza

brak komentarzy