Wszystkie Ze Szczecina W skrócie Z kraju Według linii

z kraju artykuł

Kraków: Bombardiery nie mogą otworzyć drzwi na Kapelance

Bartosz Piłat, Gazeta Wyborcza,

dodane przez MQ

W zajezdni tramwajowej w Łagiewnikach wisi mapa "dostępności torowisk", która zakazuje bombardierom wjeżdżać w Kapelankę. Od roku nie naprawiono tam bowiem przystanków i niskopodłogowce nie mogą na nich otworzyć drzwi.
- Od czasu oddania nowego torowiska na Kapelance bombardiery mogą tam wjechać tylko w sytuacji awaryjnej. Na dodatek muszą być puste, a my nie możemy otwierać drzwi - zdradza jeden z motorniczych Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, pracujący w łagiewnickiej zajezdni.

Żółty kolor ujawnia prawdę

Jego słowa potwierdza mapa "dostępności torowisk", która znajduje się w każdej zajezdni tramwajowej. Na tej mapie torowisko na Kapelance jest dla bombardierów oznaczone żółtym kolorem, co oznacza "przejazd tylko awaryjnie". - Powinien mieć ją też każdy motorniczy w kabinie. Żółty kolor dla bombardierów obowiązywał na Kapelance przez cały rok, a najnowsza mapa ma datę z 7 listopada tego roku - mówi motorniczy.

Niskopodłogowce mają zakaz przejazdu wzdłuż ulic Monte Cassino, Kapelanka, Brożka, ponieważ ich drzwi przy otwieraniu na przystankach ocierałyby się o krawężnik, a nawet mogłyby się zaklinować. Wszystko dlatego, że krawężniki przystanków wbudowano zbyt blisko torów.

Tę niedoróbkę ujawniliśmy na łamach "Gazety" już w zeszłym roku (28 października). Kończyła się wtedy przebudowa tego torowiska, warta 30 mln zł (pieniądze pochodziły w większości ze środków unijnych). Zarówno inwestor, Zarząd Dróg i Komunikacji (obecnie Krakowski Zarząd Dróg), jak i wykonawca zorientowali się, że przystanki nie nadają się dla niskopodłogowców dopiero podczas odbioru technicznego. KZD potwierdził wtedy tę informację, jednak z jego doniesień wynikało, że błąd został naprawiony, a krawężniki zeszlifowano. Tymczasem od zakończenia przebudowy minął już rok i przez cały ten okres bombardiery na Kapelance się nie pojawiły. Dlaczego? Wbrew zapewnieniom KZD wadliwe przystanki nie zostały naprawione. Udało się nam to potwierdzić zarówno w firmie Budostal-5, która była wykonawcą, jak i w KZD.

Dogadali się czy nie?

Dziś dyrektor KZD Jan Tajster inaczej mówi o sytuacji sprzed roku. - Przystanki zostały zrobione zgodnie z projektem, więc nie można mówić o błędzie. A nie nadają się dla bombardierów, bo MPK podało nam złe dane do projektu - twierdzi dyrektor. Według Tajstera do poprawienia krawężników nie doszło, bo MPK uznało, że nie jest to na razie potrzebne. - Uznali, że mają mało bombardierów, więc na Kapelankę nie wjeżdżają. Bardziej są potrzebne na innych trasach - wyjaśnia dyrektor.

Ówczesny dyrektor MPK ds. technicznych Bogdan Żelazo, pytany o problemy z przystankami, twierdzi, że o niczym nie słyszał. - A bombardiery tam nie jeżdżą, bo mamy ich zbyt mało i nie chcemy przyzwyczajać mieszkańców do tych maszyn. Później trudno by się nam było z tego wycofać - wyjaśnia.

W całym Krakowie linie tramwajowe dostosowuje się do niskopodłogowych tramwajów, które w przyszłości będą dominować w taborze miejskiego przewoźnika. Dlatego poziom chodników na przebudowywanych przystankach jest wyrównywany do poziomu ich podłogi. Jednocześnie krawędź przystanku musi być na tyle blisko tramwaju, by każdy niepełnosprawny mógł bez problemów wjechać czy wejść do środka. Takie przystanki funkcjonują m.in. na ul. Lubicz, przy skrzyżowaniu z ul. Rakowicką - tam drzwi bombardierów otwierają się bez problemu.

źródło: Gazeta Wyborcza

brak komentarzy