Wszystkie Ze Szczecina W skrócie Z kraju Według linii

z kraju artykuł

Warszawa: Komunikacyjna rewolucja nocą

Jarosław Osowski, Gazeta Wyborcza,

dodane przez MQ

Za jednym zamachem zmienią się wszystkie trasy i numery nocnych autobusów. Po tej rewolucji dojadą do nowych osiedli, a być może także pod Warszawę. Jak w tym połapią się pasażerowie?
611 już nie na lotnisko, ale na Bemowo, a 607 na lotnisko zamiast na Zacisze - tak dużych zmian wprowadzanych jednocześnie w warszawskiej komunikacji jeszcze nie było. Wczoraj Zarząd Transportu Miejskiego ogłosił projekt, który po konsultacjach z pasażerami ma obowiązywać od początku kwietnia.

Warszawa coraz większa

To reakcja na to, że Warszawa coraz bardziej się rozbudowuje. W miejscu dawnych pól na Białołęce czy w Zawadach i Powsinie na Wilanowie wyrastają kolejne osiedla. Ich mieszkańcy po godz. 23 nie mają żadnego dojazdu.

Ale na reformie skorzystają też inni. Linie nocne po raz pierwszy pojawią się np. na Siekierkach, Targówku Przemysłowym czy w centrum Wesołej. Po północy poprawi się też komunikacja w Nowych Włochach, Tarchominie, Falenicy i Rembertowie. ZTM planuje bezpośrednie połączenia między sąsiadującymi ze sobą dzielnicami: Marymontu z Bródnem, Ochoty z Wolą i Bielanami czy Włoch z Bemowem. Dotychczas ich mieszkańcy musieli jeździć przez punkt przesiadkowy przy Dworcu Centralnym. Ten wprawdzie pozostanie, ale wiele tras ma się wyprostować, żeby autobusy nie kluczyły niepotrzebnie w drodze na peryferyjne osiedla. Dzięki temu według ZTM dojedziemy do domu szybciej i bardziej punktualnie.

Dojadą też za miasto

Nocna reforma w granicach Warszawy jest już przesądzona, ale nowe trasy są przygotowane tak, by stopniowo można je było wydłużać poza miasto. To nadzieja dla mieszkańców: Konstancina, Piaseczna, Raszyna i Janek, Piastowa i Pruszkowa, Ożarowa, Babic, Leszna, Łomianek, a także Legionowa, Marek i Ząbek oraz Józefowa, Otwocka i Karczewa. Teraz wszystko w rękach samorządów tych miast, bo nocne dojadą tam tylko wtedy, jeśli prezydenci i burmistrzowie za to zapłacą.

Na przykład Legionowo dostało rachunek na 70-80 tys. zł rocznie za trzy nocne kursy. - Mamy wprawdzie wątpliwości, czy nie dałoby się taniej, ale chwyciliśmy ten pomysł. Nocą inaczej niż na piechotę albo taksówką dostać się do nas nie można - przyznaje wiceprezydent miasta Piotr Zadrożny. Kosztami nocnej komunikacji chce się podzielić z sąsiednią Jabłonną, gdzie po drodze miałaby się zatrzymywać linia 609. Oba samorządy są już po słowie, rozmowy pilotuje tu starosta legionowski.

Propozycja ZTM zaskoczyła za to władze Konstancina-Jeziorny. Wczoraj wiceburmistrz Paweł Rutkowski wietrzył w niej nawet kłopoty. - Teraz nasi mieszkańcy dowiedzą się, że mogliby dojeżdżać linią 601, a nas może nie stać na dopłaty i ludzie będą nam mieli za złe. Już i tak płacimy milion złotych rocznie za linie podmiejskie - narzekał.

To, że Warszawa otworzyła się w końcu na sąsiadów, chwalił wiceburmistrz Łomianek Wojciech Tarnawski. To miasto jako jedyne utrzymuje własną komunikację ze stolicą, ale kilka lat temu zrezygnowało z nocnego połączenia. - W tygodniu jeździły pojedyncze osoby, ruch był tylko z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę - przypomniał. Czy do Łomianek dojadą wkrótce linie 603 i 613, uzależnił od tego, ile to będzie kosztować. Sprawy finansowe ZTM ma dogadywać z podwarszawskimi samorządami w najbliższych tygodniach.

źródło: Gazeta Wyborcza

brak komentarzy