Wszystkie Ze Szczecina W skrócie Z kraju Według linii

z kraju artykuł

Kielce: Przymusowy przystanek Kielce

Marcin Sztandera, Gazeta Wyborcza,

dodane przez djdark ; zmodyfikowane

W Kielcach po pięciu dniach oczekiwania i sobotnio-niedzielnej wojnie nerwów na ulice wyjechały wreszcie autobusy komunikacji zastępczej. Ale strajk w MPK się nie kończy, związkowcy nie wykluczają rozpoczęcia głodówki.
Sobota godz. 10. Autobusów nie wpuszczą

W zajezdni na Pakoszu jest już kilkudziesięciu strajkujących pracowników MPK. Przyjeżdżają przedstawiciele ratusza. Interesuje ich plac obok zajezdni, który przez lata dzierżawiło MPK, ale który około dwóch lat temu został zwrócony miastu. - Chcemy, żeby tu stały autobusy komunikacji zastępczej - mówią urzędnicy.

- To prowokacja. Nie wpuścimy obcych autobusów. To nasza baza - odpowiadają strajkujący.

Blokują jedyną drogę wjazdową na plac miasta i parking MPK. Na miejsce przyjeżdża policja i straż miejska. - To wspólna droga, bo nie cały plac należy do spółki - przekonuje Jerzy Mielnik, zastępca dyrektora wydziału gospodarki nieruchomościami i pokazuje plany. Załoga nie zmienia zdania. - Macie prawo do strajku. Ale jeżeli będziecie blokować drogę i grozić kierowcom innych autobusów, policja będzie musiała interweniować - informuje Jerzy Kot, zastępca komendanta miejskiego policji. Gorąca dyskusja trwa ponad godzinę. W końcu urzędnicy odjeżdżają.

Sobota, godz. 13. Uważajcie na ręce

Na Pakoszu coraz większy tłum. Grubo ponad 100 osób. Przyjeżdża Bogdan Latosiński, szef komitetu strajkowego, i pokazuje załodze, co ma zrobić, gdyby policja zdecydowała się na interwencję. - Po prostu stać, nie dać się przesunąć. Uważać na ręce - instruuje.

Cały czas w okolicach bazy jest wzorowy porządek. Strajkujący pod drzewami chronią się przed upałem. Przez CB-radia próbują się dowiedzieć, czy w kierunku Kielc jedzie już kolumna autobusów. Tymczasem urzędnicy wciąż zapewniają, że Pakosz ma być główną bazą. - Na Siejach, w bazie MPO, zmieści się tylko 30 wozów. A autobusów będzie około 70 - tłumaczą.

Sobota, godz. 15. Miasto zmienia plany

Do strajkujących dociera informacja, że 9 autobusów Veolii stoi w Zgórsku. - Podobno straszne rupiecie. Jeden się popsuł - przekazują sobie informacje związkowcy.

Mówią, że rozmawiali też z kierowcami: - Zmusili ich. Ci, co nie chcieli wyjechać, to wylecieli z roboty - twierdzą strajkujący. Co jakiś czas przejeżdża radiowóz policji, obok stoi samochód straży miejskiej.

Przed bramą jest około 200 osób, do protestujących dołączają ich rodziny.

- Są też lokalizacje awaryjnych parkingów, ale mają przyjechać na Pakosz - mówią urzędnicy dziennikarzom.

Jedziemy na ul. Krakowską. Tam rzeczywiście jest kolumna 9 wozów z Veolii w Kędzierzynie-Koźlu, pilotuje ją radiowóz. Ale samochody nie jadą do centrum, tylko do Targów Kielce. - Nie mogę potwierdzić, że autobusy mają mieć swoją bazę w Targach - mniej więcej w tym samym czasie mówią urzędnicy. Potem do Targów dojeżdżają kolejne kolumny samochodów.

Sobota, godz. 17.20. Wpuścicie? Nie wpuścimy.

- Czy wpuścicie państwo autobusy komunikacji zastępczej na plac należący do miasta? - pyta Janusz Koza, sekretarz miasta, który przyjechał na Pakosz. Usłyszał, że nie ma takiej możliwości. - Żeby nie eskalować konfliktu, wszystkie pojazdy skierujemy na teren Targów Kielce - oznajmił Koza. W odpowiedzi zdenerwowany tłum rzuca pod adresem prezydenta niewybredne okrzyki. - To prowokacja. Wiem, że przyjazd innych kierowców do Kielc to często osobiste dramaty. Będziemy ich traktować jak naszych kolegów, którzy nie strajkują, czyli spokojnie, ale bez zrozumienia. I będziemy strajkować dalej - zapowiada Latosiński.

Niedziela, godz. 7. Urzędnik zamiast pilota

W tymczasowej bazie autobusowej na terenie Targów Kielce jest 70 pracowników ratusza. Mają pomagać kierowcom m.in.: z Gdyni, Sędziszowa Małopolskiego, Gorlic, Kędzierzyna i Prudnika. Będą im towarzyszyć, zanim nie poznają tras komunikacji miejskiej. Ale autobusy nie wyjeżdżają od razu. Okazało się, że nie mają licencji na obsługę każdej linii, a załoga MPK zapowiedziała, że powiadomi o tym Inspekcję Transportu Drogowego. Po dwóch godzinach po mieście jeździ już 12 autosanów.

Niedziela, godz. 10.30. Nasi kierowcy sobie poradzą

Po mieście jeździ już blisko 40 autobusów. - Zorganizowanie komunikacji zastępczej to bardzo skomplikowane zadanie. Trzeba ściągnąć sprzęt, ludzi. Ale myślę, że kierowcy sobie poradzą. Jest już ponad 70 autobusów i czekamy na przyjazd ostatniej grupy kierowców - mówi Grzegorz Biś, koordynator z ramienia Veolii.

Niedziela, godz. 12. Łamistrajki - to boli

- Bardzo nas zabolało, gdy w sobotę wieczorem usłyszeliśmy w internacie, gdzie nocujemy, że jesteśmy łamistrajkami - mówi jeden z kierowców z oddziału Veolii na południu kraju.

Inny dodaje: - Ten przyjazd do Kielc był dla nas trudny. Rozumiem strajkujących, bo w Veolii rzeczywiście straciliśmy sporo przywilejów, niektórzy mniej zarabiają, ale nie mieliśmy innego wyjścia. Dostaliśmy polecenie od przełożonych i trzeba było jechać. Przecież każdy z nas ma rodzinę na utrzymaniu. U nas jeden chłopak powiedział, że nie przyjedzie, to doradzono mu, żeby sam się zwolnił.

Niedziela, godz.14. Miasta nie zablokują

Na terenie zajezdni MPK rozpoczyna się msza święta. - Nie będziemy blokować miasta - zapowiada Latosiński. Czy może dojść do strajku głodowego? - Nie wykluczamy zaostrzenia protestu.

Komunikację zastępczą zorganizowano, bo 600-osobowa załoga Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji strajkuje od wtorku. Przede wszystkim domagają się podwyżek płac i negocjacji pakietu socjalnego w związku z planowaną prywatyzacją spółki i jej przejęciem przez Veolię Transport Polska.

Na stronie internetowej ZTM-u pod adresem www.ztm.kielce.pl są już rozkłady jazdy z dodatkową literą Z, np. 46Z. Uruchomiono również specjalną linię informacyjną pod numerem telefonu 041 361 49 38.

źródło: Gazeta Wyborcza

możliwość komentowania została wyłączona