Informacje
Bydgoszcz: Konflikt w MZK. Pracownicy grożą strajkiem
Krzysztof Aładowicz, Gazeta Wyborcza,
dodane przez X
Wyniki referendum: niemal wszyscy pracownicy Miejskich Zakładach Komunikacyjnych opowiadają się za strajkiem. Protest może się rozpocząć już w poniedziałek
W środę zakończyło się referendum strajkowe wśród załogi największego miejskiego przewoźnika. Spośród 1,2 tys. pracowników zagłosowało w nim 741 osób. Aż 723 z nich było za ogłoszeniem strajku. Związkowcy, zarzucając prezesowi działanie na szkodę spółki, żądają aby Witold Dębicki zrezygnował ze stanowiska. Złożyli nawet zawiadomienie do prokuratury, twierdząc, że w przetargu na linię nr 69 prezes celowo zawyżył cenę za usługi swej firmy, po to, aby MZK przegrało. Przekonują również, że za bezcen sprzedał Mobilisowi, który wygrał przetarg, stare autobusy.- Nie mamy innego wyjścia. Nikt nie chce z nami rozmawiać, wyczerpaliśmy wszystkie możliwe procedury. Jeśli prezes nie zrezygnuje, w przyszłym tygodniu autobusy i tramwaje zostaną w zajezdniach. Uważamy, że pod jego rządami firmie grozi upadek - wyjaśnia Andrzej Arndt, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej. Odrzuca pojawiający się zarzut, że walczy głównie o siebie, buntując załogę i szukając poparcia, bo w lutym kończy mu się kadencja przewodniczącego. Przekonuje, że od lat walczy o interesy pracowników i nic w tej kwestii się nie zmienia.
Dębicki twierdzi jednak, że związkowcy nie działają zgodnie z prawem i również powiadomił prokuraturę. - Przedmiotem sporu zbiorowego mogą być sprawy socjalne czy płacowe, a nie odwołanie prezesa. Pan Arndt zakłóca tok pracy w zakładzie, organizuje bezprawne referenda. Nie widzę żadnego powodu, żebym miał zrezygnować - twierdzi.
- Spór zbiorowy może dotyczyć wszystkiego, co związane jest z warunkami płacy i pracy. My nie domagamy się odwołania Dębickiego, ale żądamy, żeby się sam podał do dymisji. W piątek podamy nowe argumenty pokazujące, że czas Dębickiego w MZK się już skończył - odpowiada Arndt.
W czwartek związkowcy mają się zastanawiać, co dalej. Na razie przekonują, że czekają do początku przyszłego tygodnia na rezygnację prezesa. Arndt zapowiada, że jeśli tego nie zrobi, to w poniedziałek lub we wtorek rozpocznie się strajk.
W środę poprosiliśmy też o komentarz w sprawie konfliktu w MZK, odpowiedzialną za komunikację, zastępcę prezydenta Bydgoszczy Lucynę Kojder-Szwedę. Odpowiedziała krótko. - Jeśli groźba ma rządzić w tym mieście, to ja nie chcę sprawować żadnych stanowisk.
W czwartek zwołuje w tej sprawie specjalną konferencję prasową
źródło: Gazeta Wyborcza
brak komentarzy