Wszystkie Ze Szczecina W skrócie Z kraju Według linii

z kraju artykuł

Białystok: Droższe bilety, bo trzeba gotówki na autobusy

Andrzej Kłopotowski, Gazeta Wyborcza,

dodane przez djdark 

Białostoczanie muszą się liczyć z tym, że za bilet miesięczny na kwiecień zapłacą drożej. Magistrat przygotował nowe stawki za bilety okresowe. Czy są one uzasadnione? Na co pójdą nasze pieniądze, jeśli podwyżkę zaakceptują radni?
Radni, od których wszystko zależy, zajmą się tym tematem na sesji pod koniec lutego. Nowy cennik uderzy głównie po kieszeni osoby korzystające z biletów miesięcznych i trzymiesięcznych. Za miesięczny bilet imienny na jedną linię zamiast 46 zł trzeba będzie zapłacić 54 zł. Za bilet na wszystkie linie zamiast 50 - 64 zł. Zaś za trzymiesięczny zamiast 134 zł aż 170 zł. Jeszcze droższe będą bilety na okaziciela. Za bilet na wszystkie linie od 1 kwietnia trzeba płacić 90 zł (teraz 70 zł), a za dekadówkę 32 zł (teraz 26 zł). W górę pójdą też ceny biletów na dwie strefy oraz kary za przejazd bez ważnego biletu - do 120 zł za mandat kredytowy i 80 opłacany od ręki. Wiceprezydent Adam Poliński zapewnia, że pieniądze z biletów będą dobrze wykorzystane - na nowe autobusy.



Przede wszystkim zobowiązuje nas umowa

Spółek komunikacyjnych nie stać na wymianę taboru. Dlatego niezbędne są dodatkowe pieniądze, właśnie z podwyżek cen biletów - zapewnia Dariusz Ciszewski, prezes białostockiego Komunalnego Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej.

Dariusza Ciszewskiego poprosiliśmy o objaśnienie schematu finansowania komunikacji miejskiej w Białymstoku. Zapytaliśmy też o kryteria, którymi kierują się spółki przy zakupie nowego taboru.

Ceny biletów autobusowych mają pośredni wpływ na funkcjonowanie spółki komunikacyjnej. Przychody ze sprzedaży biletów trafiają do budżetu miasta, a nie do spółek. Umowa między spółką a prezydentem dotyczy świadczenia usług. Konkretnie: prezydent płaci spółkom za tzw. "wozokilometry" (czyli każdy kilometr, jaki autobus przejedzie, wioząc pasażerów). Oczywiście w zamian wymaga od spółki odpowiedniego poziomu świadczonych usług. Ceny biletów nie mają więc też wpływu na jakość świadczonych usług, bo ona wynika z podpisanej umowy, bez względu na cenę biletów. Ze względu na braki w budżecie stawka, jaką prezydent płaci spółce komunikacyjnej za "wozokilometr " jest zdecydowanie niewystarczająca. Tylko w 2007 r. KPKM do umowy o świadczenie usług przewozowych z prezydentem dołożyło 1,5 mln zł. Dokłada również budżet miasta - za 2007 r. do dochodu ze sprzedaży biletów budżet miasta dopłacił ok. 60 mln zł. W żadnym mieście w Polsce nie jest tak, że z przychodów ze sprzedaży biletów pokrywa się w całości usługi komunikacyjne wykonywane przez spółki. Dlatego prowadzimy m.in. stację paliw, szkołę nauki jazdy, poradnię psychologiczną, oferujemy również usługi reklamowe. Oczywiście każdy wzrost wpływów do budżetu, również z tytułu wyższych cen biletów, oznacza większe pieniądze na zakup autobusów o lepszej jakości.

Jeżeli chodzi o kryteria zakupu nowego taboru, to autobusy muszą spełniać przede wszystkim określone wymagania prezydenta (np. długość autobusu - krótkie czy przegubowe - niskopodłogowe). Kolejne kryterium to cena. I w zależności od wymagań oraz potrzeb takie kupujemy autobusy. Ale jeśli mamy np. 4 mln zł na zakupy, a potrzebujemy sześciu autobusów, w tym trzech przegubowych, to ich standard będzie zależał od pieniędzy. I nie możemy zrezygnować z przegubowych na rzecz tylko np. sześciu krótkich, ale z klimatyzacją. Wszystkich zakupów dokonujemy w drodze przetargów, w których określamy minimalne kryteria, jakie dany autobus musi spełniać. Ze względów ekonomicznych z reguły zmuszeni jesteśmy do zakupu aut używanych, ale i tak odnawiamy tabor. Bo autobus dziesięcioletni jest na pewno lepszy od dwudziestoletniego. Szukając optymalnego rozwiązania w sensie ekonomii i użyteczności inwestycji, podjęliśmy ryzyko zakupu i przetestowania dwóch nowych autobusów marki MAZ. Kierując się względami ekonomicznymi - warto było to zrobić, bo są to autobusy o 50 proc. tańsze od zachodnich. Z wyglądu są niemal identyczne, a mają tą zaletę, że są wyposażone w klimatyzację nawietrzną i dobre ogrzewanie. Nie są natomiast niskopodłogowe, ale za tę cenę nie można mieć wszystkiego. W tym przypadku postawiliśmy więc na ekonomię, kosztem użyteczności. Nie oznacza to jednak, że autobusów niskopodłogowych będzie w naszym taborze za mało. Bo być nie może - to wynika z podpisanej umowy z prezydentem.

By odnowić tabor, KPKM powinno rocznie kupić 15 nowych autobusów. Tymczasem środki, jakimi dysponujemy na ten cel, to około 4 mln zł, za które możemy kupić 3-4 nowe autobusy. Dlatego jakiekolwiek wyższe wpływy do budżetu miasta choćby z tytułu podwyżki cen biletów są niezbędne, bo to przełoży się na poprawę stanu taboru. Oczywiście razem ze środkami, jakie firmy zdobywają ze swojej działalności, i pieniędzmi, które wygospodaruje prezydent.

Pytanie o podwyżki

Na co pójdą pieniądze, które zasilą kasę miejską po podniesieniu cen za bilety?

Adam Poliński, wiceprezydent Białegostoku: - Zakładamy, że bilety podrożeją średnio o około 20 proc. [prezydent liczy to na podstawie miesięcznych, które skoczą o prawie 30 proc. i jednorazówek, których ceny mają pozostać na dotychczasowym poziomie - red.]. Jeżeli w 2007 r. przychody ze sprzedaży biletów wynosiły około 50 mln, to przy założeniu 20 proc. podwyżki cen biletów od drugiego kwartału, w tym wzrosną o jakieś 7-8 mln zł. Pieniądze te będą odpowiednio wykorzystane. Właśnie realizujemy drugi etap poprawy jakości funkcjonowania systemu transportu publicznego. I w nim chcemy kupić 24 nowe autobusy. Będą to pojazdy niskopodłogowe, spełniające wszelkie normy ochrony środowiska. Bez klimatyzacji, ale mogę obiecać, że z otwieranymi oknami. I zakładamy, że na ich kupno potrzeba około 27 mln zł. 2/3 tych pieniędzy dołoży Unia Europejska, ale 1/3, czyli około 9 mln, musi wyłożyć miasto. Można więc powiedzieć, że pieniądze z podwyżek prawie pokryją tę kwotę. Nowe autobusy przyjadą do nas w przyszłym roku.

Jak jest w innych miastach?

Tomasz Zawadzki, rzecznik prasowy MZK Opole: - Przy kupnie nowych autobusów najważniejsze jest kryterium ekonomiczne. Zresztą tych zakupów nie ma zbyt wiele. Ostatnie, sprzed trzech lat, to osiem polskich jelczy. W nich mamy już zainstalowany monitoring. I kupując kolejne pojazdy, na pewno będziemy chcieli, by miały już zainstalowane wewnątrz kamery. Tak samo zależy nam, by były to autobusy niskowejściowe, umożliwiające dostanie się do środka osobom niepełnosprawnym. To kolejne ważne kryterium. Myślimy też o wprowadzeniu do autobusów wyświetlanych i mówionych komunikatów o trasie i przystankach. Ale chcemy załatwić to kompleksowo, a nie na zasadzie wprowadzenia do kilku tylko pojazdów. Latem testowaliśmy na naszych ulicach jeden pojazd z klimatyzacją. Oczywiście wszyscy byli bardzo zadowoleni: i pasażerowie, i kierowcy. Ale ze względu na cenę klimatyzacja wciąż pozostaje w sferze marzeń.

Maciej Kiczor, biuro prasowe Urzędu Miejskiego w Rzeszowie: - Od 2005 r. udało się nam kupić czterdzieści nowych autobusów napędzanych na gaz ziemny CNG za pieniądze z eko i eurofunduszy. Kupujemy przede wszystkim dwie marki - solarisy albo jelcze. Przy zakupach zwracamy uwagę na kilka czynników. Jest to np. monitoring - mamy zainstalowany w ośmiu autobusach z 2007 r. Klimatyzacji oczywiście jeszcze nie mamy, jest za droga. Ale w jelczach są szeroko otwierane okna. Ważne jest też, by autobusy były dostosowane do potrzeb niepełnosprawnych. Staramy się, by przynajmniej do połowy autobusu podłoga była obniżona, tył wznosi się do góry - przez ostatnie drzwi wchodzi się po schodkach. Ale generalnie staramy się dostosowywać zakupy do aktualnych potrzeb. Teraz np. zamierzamy kupić dwa-trzy busiki, które kursowałyby po osiedlach z wąskimi ulicami.

Aneta Szpaderska, biuro prasowe Urzędu Miejskiego w Olsztynie: - Gmina Olsztyn zakupiła ostatnio tabor autobusowy w ramach projektu "Modernizacja infrastruktury transportu publicznego wraz z zakupem taboru". Projekt ten był współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach ZPORR. W 2006 r. kupiliśmy osiem nowych autobusów przegubowych w pełni niskopodłogowych, dostosowanych do potrzeb osób niepełnosprawnych. Kierowaliśmy się głównie ceną (75 proc.), a następnie oceną techniczną oraz udzieloną gwarancją i serwisem technicznym. Są one wyposażone w system monitoringu. Dodatkowo dziesięć nowych autobusów w 2007 r. kupił olsztyński MPK. Są to też pojazdy niskopodłogowe spełniające najwyższe normy emisji spalin.

Jaki powinien być autobus? (życzenia pasażerów i przewoźników)

niskopodłogowy, dostosowany do potrzeb niepełnosprawnych

z wyświetlaczami i komunikatami głosowymi

z automatami do sprzedaży biletów

z monitoringiem

spełniający normy ekologiczne

z dobrą wentylacją, ewentualnie z klimatyzacją

tani w eksploatacji

źródło: Gazeta Wyborcza

możliwość komentowania została wyłączona