Wszystkie Ze Szczecina W skrócie Z kraju Według linii

Szczecin artykuł

Co naprawdę blokuje szczeciński szybki tramwaj

Andrzej Kraśnicki jr, Gazeta Wyborcza,

dodane przez kajetansz; zmodyfikowane

Willa w Zdrojach nie jest przeszkodą dla projektowanej linii szybkiego tramwaju na prawobrzeże. Stoi za to na drodze kolektora ścieków, który musi ominąć tory. Najważniejsze teraz pytanie brzmi: czy kolektor koniecznie musi przebiegać przez działkę z domem?
O willi w Zdrojach, która może zostać zabytkiem i tym samym zablokować budowę Szczecińskiego Szybkiego Tramwaju, informowaliśmy we wczorajszej "Gazecie". Skarżył się na to podczas czwartkowego spotkania z radnymi szef wydziału inwestycji miejskich Paweł Sikorski.

- Ostateczna decyzja nie została podjęta - zastrzega w rozmowie z "Gazetą" Ewa Stanecka, wojewódzki konserwator zabytków.

Nie chce szerzej komentować sprawy przed zapowiedzianym na wtorek spotkaniem z prezydentem Piotrem Krzystkiem. Ale we wtorek też nie należy spodziewać się rozstrzygnięcia. Ewa Stanecka chce jeszcze problem skonsultować z ekspertami Wojewódzkiej Rady Ochrony Zabytków. Jej posiedzenie zaplanowane jest na 22 lutego.

Według informacji "Gazety" szansą na uratowanie willi i SSN jest to, że tak naprawdę budynek nie stoi na trasie szybkiego tramwaju. Z dokumentów wynika jasno: willa stoi ponad 2,5 metra od ściany oporowej głębokiego wykopu, w którym biec ma linia SSN. Budynek przeszkadza, bo po jego śladzie biegnie trasa kolektora ściekowego prowadzącego wzdłuż ul. Batalionów Chłopskich. Przebudowa kolektora i poprowadzenie go przez działkę z willą jest jednak częścią projektu budowy SSN w tym zakątku Zdrojów.

Czy kolektor można poprowadzić inaczej? Wczoraj nie udało nam się tego ustalić. Teoretycznie zmiany w projekcie są możliwe, bo akurat trwa wymuszony zmianą prawa proces aktualizacji i uzupełniania dokumentacji SSN. Czy w ogóle warto jednak ratować willę? I dlaczego problem pojawił się dopiero w kluczowym dla budowy SSN momencie?

Zaczęło się od protestu jego mieszkańców w połowie ubiegłego roku. We wszystkich rozmowach z dziennikarzami podkreślali przede wszystkim problem zbyt małych pieniędzy, jakie mieli otrzymać w ramach wywłaszczenia. Wątek "zabytkowy" okazał się pierwszoplanowy, gdy konserwatorzy zabytków faktycznie dopatrzyli się w nim cennych walorów. Ewa Stanecka przyznaje, że wcześniej konserwatorzy po prostu o nieruchomości nie wiedzieli. Na temat willi powstały dwie opinie ekspertów. Pierwszą, w grudniu 2009, przygotował prof. Jan Skuratowicz z Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz członek Rady Ochrony Zabytków przy Ministrze Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Prof. podkreśla zachowane, oryginalne wnętrze. "Obiekt jest dokumentem (o wielkiej wartości!) wysokiej kultury materialnej ówczesnych mieszkańców miasta". Ekspert zaznaczył, że jeśli willi nie można uratować, to należy przeprowadzić jej dokładną dokumentację, a wyposażenie i wystrój przenieść do "innego, nowszego obiektu".

Druga opinia, przygotowana przez rzeczoznawcę MKiDN Michała Pawła Smoktunowicza jest bardziej jednoznaczna. Willa jest według niego "doskonale zachowanym i reprezentatywnym przykładem tendencji budowy domów w otoczeniu ogrodowym". Według eksperta budowa SSN ma "znaczenie lokalne". "Dużo większe walory ma ochrona dziedzictwa, ma bowiem wymiar uniwersalny". Na ocenie willi zaważył też fakt, do kogo kiedyś należała. Budynek powstał w 1912 roku dla Feliksa Gruneberga, właściciela powstałej po sąsiedzku (dziś nie istniejącej) fabryki organów. "Willa posiada wszystkie atrybuty naukowe, historyczne oraz artystyczne, które predysponują ją do objęcia nieruchomości pełną ochroną konserwatorską" - stwierdza Smoktunowicz. I stawia tezę, by przełożyć kolektor ściekowe, a budynek ocalić.

źródło: Gazeta Wyborcza

3 komentarze