Forum
Możliwość pisania na forum dostępna jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Miasto ostrzega kierowców
Jeżeli w Szczecinie staną tramwaje i autobusy, to najbardziej stracą na tym sami strajkujący. Zamiast podwyżek będzie rewolucja w organizacji komunikacji miejskiej. To wynika z naszych informacji.
wysłane przez techno
lukas napisał(a):
> Ale Ci Państwo nie zarabiają raczej 2,5 tysiąca i zresztą > jaki populizm taka prawda w Polsce jest za duża różnica > między zarobkami prezesów, radnych itp., a zwykłymi > pracownikami. Wszyscy po studiach szczycą się swoim
Wręcz przeciwnie - ze względu na to, że istnieje tzw. "ustawa kominowa", ich zarobki są śmiesznie niskie w stosunku do odpowiedzialności jaką ponoszą za podejmowane decyzje. Dlaczegoż to przez długi czas nie można było znaleźć kandydata na prezesa PKO BP? Bo nikt za 15 tys. brutto nie będzie odpowiadał za wiele miliardów złotych naszych oszczędności. O radnych radziłbym poczytać - oni biorą diety, które są ekwiwalentem za czas poświęcony na sprawy tego miasta. Bycie radnym to nie jest praca, choć są i tacy, którzy się tylko z tego utrzymują. To nie są jakieś wygórowane pieniądze. Przejrzałem sobie oświadczenia majątkowe radnych i w skali roku dochody z tego tytułu nie przekraczają 30 tys. złotych.
> wykształceniem i dlatego chcą większych zarobków, a tak > naprawdę bez tych pracowników na dole żadna firma nie > funkcjonowałaby, bo np. prezes nagle nie siądzie Ci za pulpitem > tramwaju. I dlatego zwykłych pracowników pracę też trzeba
Prezes, który dobrze się czuje w firmie i czuje firmę, potrafi pomóc w pracy nawet na najniższym szczeblu (znam wiele takich przypadków, by wywiązać się z zamówienia, "góra" robiła tak samo jak "dół"). Natomiast nie przypominam sobie, by ktokolwiek z pracowników na dole nagle zaczął zarządzać firmą. Nie życzę sobie deprecjonowania wartości osób z jakimkolwiek wykształceniem. Żądam tylko zdrowego rozsądku w podejściu do tematu zarobków. Każdy ma prawo do zarabiania takich pieniędzy, na jakie zasłużył swoją pracą w tym kraju. Nie róbmy od razu z Polski Norwegii, gdzie kierowca autobusu zarabia prawie tyle co prezydent dowolnego miasta w Polsce.
> docenić w odpowiedni sposób, a nie serwować im pensje, tak aby > starczyło im na przetrwanie. I żadne to tłumaczenie czy > zarządzasz majątkiem wartym kilkadziesiąt milionów czy > kilkadziesiąt tysięcy, tak samo musisz dbać o to, bo inaczej > Cię zwolnią.
Wiem, że o zwykłych pracowników trzeba dbać. Ale tak samo tymi zwykłymi pracownikami są administracyjni. A Ci dostają najgorsze pieniądze i jakoś w przeciwieństwie do pracowników fizycznych szansa na poprawę dla nich jest bardzo mała. Tych Pań, które za te tysiąc złotych na rękę nikt nie docenia, bo one podobno siedzą za tymi biurkami i kawę piją. Dzięki nim również przedsiębiorstwo funkcjonuje. Ktoś w końcu rozliczeniami zajmować się musi. Dbać o każdy majątek trzeba tak samo. Tylko w prywatnej firmie pensja prezesa zarządu jest proporcjonalna do ponoszonej przez niego odpowiedzialności. Dlatego nie mam pretensji do prezesa Orlenu, że zarabia (strzelam) 500 tys. zł miesięcznie, czy prezesa mniejszego banku, który dostaje tych tysięcy 50 na miesiąc. W jednostkach komunalnych prezesi są chyba tylko z pasji, bądź lojalności, bo raczej nie dla pieniędzy. Gdyby tak było, to już dawno siedzieliby w prywatnym biznesie.
Jeszcze raz napiszę, znajdzcie mi kandydata na prezesa, który za 3,5 tys. zł brutto (czyli mniej więcej tyle ile średnio jest w MZK) będzie chciał zarządzać majątkiem o wartości kilkudziesięciu milionów złotych.
-- Problemy z matematyką? Zadzwoń! 0-800-[(10x)(13i)^2]-[sin(xy)/2.362x]
> Ale Ci Państwo nie zarabiają raczej 2,5 tysiąca i zresztą > jaki populizm taka prawda w Polsce jest za duża różnica > między zarobkami prezesów, radnych itp., a zwykłymi > pracownikami. Wszyscy po studiach szczycą się swoim
Wręcz przeciwnie - ze względu na to, że istnieje tzw. "ustawa kominowa", ich zarobki są śmiesznie niskie w stosunku do odpowiedzialności jaką ponoszą za podejmowane decyzje. Dlaczegoż to przez długi czas nie można było znaleźć kandydata na prezesa PKO BP? Bo nikt za 15 tys. brutto nie będzie odpowiadał za wiele miliardów złotych naszych oszczędności. O radnych radziłbym poczytać - oni biorą diety, które są ekwiwalentem za czas poświęcony na sprawy tego miasta. Bycie radnym to nie jest praca, choć są i tacy, którzy się tylko z tego utrzymują. To nie są jakieś wygórowane pieniądze. Przejrzałem sobie oświadczenia majątkowe radnych i w skali roku dochody z tego tytułu nie przekraczają 30 tys. złotych.
> wykształceniem i dlatego chcą większych zarobków, a tak > naprawdę bez tych pracowników na dole żadna firma nie > funkcjonowałaby, bo np. prezes nagle nie siądzie Ci za pulpitem > tramwaju. I dlatego zwykłych pracowników pracę też trzeba
Prezes, który dobrze się czuje w firmie i czuje firmę, potrafi pomóc w pracy nawet na najniższym szczeblu (znam wiele takich przypadków, by wywiązać się z zamówienia, "góra" robiła tak samo jak "dół"). Natomiast nie przypominam sobie, by ktokolwiek z pracowników na dole nagle zaczął zarządzać firmą. Nie życzę sobie deprecjonowania wartości osób z jakimkolwiek wykształceniem. Żądam tylko zdrowego rozsądku w podejściu do tematu zarobków. Każdy ma prawo do zarabiania takich pieniędzy, na jakie zasłużył swoją pracą w tym kraju. Nie róbmy od razu z Polski Norwegii, gdzie kierowca autobusu zarabia prawie tyle co prezydent dowolnego miasta w Polsce.
> docenić w odpowiedni sposób, a nie serwować im pensje, tak aby > starczyło im na przetrwanie. I żadne to tłumaczenie czy > zarządzasz majątkiem wartym kilkadziesiąt milionów czy > kilkadziesiąt tysięcy, tak samo musisz dbać o to, bo inaczej > Cię zwolnią.
Wiem, że o zwykłych pracowników trzeba dbać. Ale tak samo tymi zwykłymi pracownikami są administracyjni. A Ci dostają najgorsze pieniądze i jakoś w przeciwieństwie do pracowników fizycznych szansa na poprawę dla nich jest bardzo mała. Tych Pań, które za te tysiąc złotych na rękę nikt nie docenia, bo one podobno siedzą za tymi biurkami i kawę piją. Dzięki nim również przedsiębiorstwo funkcjonuje. Ktoś w końcu rozliczeniami zajmować się musi. Dbać o każdy majątek trzeba tak samo. Tylko w prywatnej firmie pensja prezesa zarządu jest proporcjonalna do ponoszonej przez niego odpowiedzialności. Dlatego nie mam pretensji do prezesa Orlenu, że zarabia (strzelam) 500 tys. zł miesięcznie, czy prezesa mniejszego banku, który dostaje tych tysięcy 50 na miesiąc. W jednostkach komunalnych prezesi są chyba tylko z pasji, bądź lojalności, bo raczej nie dla pieniędzy. Gdyby tak było, to już dawno siedzieliby w prywatnym biznesie.
Jeszcze raz napiszę, znajdzcie mi kandydata na prezesa, który za 3,5 tys. zł brutto (czyli mniej więcej tyle ile średnio jest w MZK) będzie chciał zarządzać majątkiem o wartości kilkudziesięciu milionów złotych.
-- Problemy z matematyką? Zadzwoń! 0-800-[(10x)(13i)^2]-[sin(xy)/2.362x]
Problemy z matematyką? Zadzwoń! 0-800-[(10x)(13i)^2]-[sin(xy)/2.362x]
Re: strachy na lachy
· 16 lat temu ·
techno