Forum

Kontrole biletowe, teraźniejszość i przeszłość

Tak mnie naszło na parę przemyśleń odnośnie kontroli biletów w środkach komunikacji miejskiej. Chciałbym poznać Wasze zdanie na ten temat. Jak oceniacie samą kontrolę, pracę kontrolerów, częstotliwość kontroli, kontrole w mało " popularnych " rejonach miasta? Co należało by zmienić, poprawić? Macie jakieś spostrzeżenia jak to było kiedyś jeszcze przed Renomą, jak było za czasów Renomy, jak jest teraz?

Pozdrawiam Iwo
Iwo napisał(a):

> Tak mnie naszło...

Jest zdecydowanie lepiej. Renomę spotykałem nawet 2 razy w miesiącu. Kontrolerów ZDiTM mam przyjemność oglądać raz na 3-4 miesiące. I to właśnie na jakichś dziwnych liniach typu 80 (odcinek Las Arkoński-Arkonka). Poprzednio bodajże pod koniec maja w 9 na trasie Zajezdnia Pogodno-Spacerowa. W centrum widuję tylko na 70, jak przed 13 wracają do bazy i czasem jeszcze im się chce dla zasady kogoś postraszyć, więc tych kontroli nie liczę. A biorąc pod uwagę, że w najbliższym czasie kary mają stanieć, to nic, tylko się cieszyć. Po co wydawać miesięcznie ponad 100 zł na bilety (tyle "wyjeżdżam" na jednorazowych), skoro bardziej będzie się opłacało wpaść raz na parę miesięcy? Popieram obecny układ i dziękuję wszystkim, którzy do tego doprowadzili!

P.S. Gdyby ktoś nie wyczuł, jest to oczywiście ironia. Smutna niestety, bo wykrywalność i ściągalność w najbliższym czasie polecą i to ostro... :(

-- Przełożony ma ZAWSZE rację, niestety...

Przełożony ma ZAWSZE rację, niestety...
torwid napisał(a):

> Smutna niestety, bo wykrywalność i ściągalność w > najbliższym czasie polecą i to ostro... :(

Jestem ciekaw o ile zostanie obniżona prowizja jaką otrzymuje kontroler od zapłaconego kwita. Ciekawe, co będzie się bardziej opłacało, pracować uczciwie czy uprawiać samozatrudnienie...

Iwo
> Jest zdecydowanie lepiej. Renomę spotykałem nawet 2 razy w > miesiącu. Kontrolerów ZDiTM mam przyjemność oglądać raz > na 3-4 miesiące. I to właśnie na jakichś dziwnych liniach

Miałem u siebie w domu przez tydzień gościa w postaci mieszkanki Poznania. Z komunikacji miejskiej korzystaliśmy praktycznie cały czas (ona bilet 10-dniowy, a ja sieciówka) i dziewczę było strasznie zdziwione tym, że nie trafiliśmy na jakąkolwiek kontrol. Tym bardziej, że jeździliśmy na popularnych relacjach: Dąbie - Basen G. - Brama Portowa - Plac Rodła (+ kilka innych). Co tu dużo gadać, jest jeszcze wiele do zrobienia. Kiedyś na II debacie o KM zrobiliśmy ankietę wśród uczestników (dodam, że ankieta była niereprezentatywna) i w jednym pytaniu zapytaliśmy się o częstotliwość kontroli. Z tego co pamiętam prawie połowa odpowiedzi (a nie każdy odpowiedział na to pytanie, bo nie wszyscy korzystali z KM) była - "nie pamiętam ostatniej kontroli". Ciekawi mnie, czy jakbyśmy zrobili taką ankietę reprezentatywną - liczba odpowiedzi byłaby podobna.

-- Reflektor prawdy rzuci światło na ukrytych w krzakach manipulatorów!

Problemy z matematyką? Zadzwoń! 0-800-[(10x)(13i)^2]-[sin(xy)/2.362x]
Iwo napisał(a):

> Jak oceniacie samą kontrolę, pracę kontrolerów, częstotliwość kontroli, > kontrole w mało " popularnych " rejonach miasta?

Praca jest na pewno lepsza, w sensie kultury - nie czepiają się, poprawiło się zachowanie, mniej jest przypadków prymitywnego wyżywania się szczególnie na osobach starszych. Dalej jest już gorzej - częstotliwość kontroli prawie zerowa, po Prawobrzeżu możesz sobie jeździć, jak chcesz i gdzie chcesz. Swego czasu mieli jakiś napad na linię 84 i w dni świąteczne ciągle sprawdzali kurs 9:10 z Bukowego na Basen. Ja nie spotkałem się już ze sprawdzaniem biletów z dobre 2 miesiące. Renoma jaka była taka była, ale nie udawało się przejeździć sieciówki bez jedego wpadu kontrolerów w miesiącu. Teraz jest to bardzo dyskusyjna sprawa. Odnoszę wrażenie, że system kontroli jakby czychał na konkretne linie, brygady, a nawet kursy - jakby chciał przyzwyczaić pasażerów do swojej obecności, potem dłuuugo nic. Ogólnie zmiany pracowników raczej pozytywne, zmiany w sposobie pracy zdecydowanie negatywne.

-- I sense a smell of retribution in the air.

So never mind the darkness.
konjo napisał(a):

> Swego czasu mieli jakiś napad na linię 84

No właśnie, ostatnio pierwsyz raz od jakiegoś roku mnie skontrolowano własnie na tej linii. Teraz jak slysze kontrolerzy są lepsi i mi też sie tak wydaje. Akurat Ci których spotkalem to jakiś dwóch facetów "przebranych za pasażerów" :D. Szkoda tylko, że częstotliwość kontroli jest tak fatalna - prawde mówiać w każdym autobusie powinien być konduktor, który sprawdzałby i sprzedawał bilety. ( no ale dobra nie stać nas na to ) Ja po prostu mam wrażenie, że kontrolerów w mieście jest zaledwie kilku.

-- czerwona, czerwona, czerwona... $^&$%$& :/
Post został wyedytowany przez autora.
Post został wyedytowany przez administratora lub moderatora.
lex napisał(a):

(...) > Akurat Ci których spotkalem to jakiś dwóch facetów > "przebranych za pasażerów" :D.

A wg Ciebie już na przystanku powinni sie przebierać w pomarańczowe kombinezony z napisem ZDiTM na plecach..? Bo nie rozumiem, za kogo kontrolerzy mają być przebrani, skoro normalny strój Ci nie odpowiada? ;)

> Szkoda tylko, że częstotliwość kontroli jest tak fatalna - > prawde mówiać w każdym autobusie powinien być konduktor, > który sprawdzałby i sprzedawał bilety. ( no ale dobra nie > stać nas na to )

Nas, to znaczy..? Bo prezesi SPAD i SPPK są akurat przeciwnego zdania. I nie mnie osądzać, czy mają rację. Na razie nie widzę szans, by mogli to udowodnić lub się zniechęcić. W SPPK wprawdzie to rozwiązanie na LS wychwalano, ale tam chyba jednak jest inna specyfika linii.

-- Przełożony ma ZAWSZE rację, niestety...

Przełożony ma ZAWSZE rację, niestety...
torwid napisał(a):

> A wg Ciebie już na przystanku powinni sie przebierać w > pomarańczowe kombinezony z napisem ZDiTM na plecach..?

Tak :P

> Nas, to znaczy..?

Przecież jak bym nie dał tego nawiasu to byś się przyczepił o to co w nim napisałem - w tym serwisie zawsze tak jest... :/ więc wole za wczasu napisać. Bo zawsze uważacie, że miasta na nic nie stać... o!

-- czerwona, czerwona, czerwona... $^&$%$& :/
lex napisał(a):

> Szkoda tylko, że częstotliwość kontroli jest tak fatalna - > prawde mówiać w każdym autobusie powinien być konduktor, > który sprawdzałby i sprzedawał bilety. ( no ale dobra nie > stać nas na to )

Ja tam mimo wszystko jestem za stopniowym zwiększaniem obowiązków kierowcy w tym kierunku... Tak wiem - zaraz zacznie się krzyk, jacy to ci kierowcy są biedni, i że spóźnienia będą. Dla tego po pierwsze reforma naszej sieci i porządne dostosowanie (z pewnym zapasem) przepustowości linii do zapotrzebowania, następnie wprowadzić całodobową sprzedaż biletów przez kierowcę. Trzecim krokiem (oczywiście moim zdaniem) powinno być wprowadzenie na większości linii (z wyłączeniem głównych linii o dużych potokach pasażerskich, w tym wszystkich tramwajowych) kontroli biletów przez kierowce przy wsiadaniu. I jeszcze raz zaznaczam - ja wiem, że według wielu "niedasie" i po wprowadzeniu tego systemu nastąpiłaby wielka katastrowa (podobnie jak po przebudowie Krzywoustego, czy też zakupie trzydrzwiowych używek), no ale cóż... bywa ;)
LLUZNIAK napisał(a):

(...)

No dobra, ale wyobraź sobie np., że linią 75 zamiast 32 minut jechałbym 3 godziny w jedną strone - myślisz, że byłbym zadowolony?

PS: No chyba, że nie wyczółem jakieś ironi. PS2: (prywatnie :D) Zgłoś sie na gg mam dla Ciebie robote :P.
Post został wyedytowany przez autora.
Post został wyedytowany przez administratora lub moderatora.
lex napisał(a):

> No dobra, ale wyobraź sobie np., że linią 75 zamiast 32 minut > jechałbym 3 godziny w jedną strone - myślisz, że byłbym > zadowolony?

Po pierwsze pozwole sobie zacytować samego siebie, bo widać nie doczytałeś do końca...

"...powinno być wprowadzenie na większości linii (z wyłączeniem głównych linii o dużych potokach pasażerskich, w tym wszystkich tramwajowych) kontroli biletów przez kierowce przy wsiadaniu."

Rozszerzając, możnaby takim liniom nadać jakieś inne oznaczenie (np z danego przedziału numerów, bądź przez dodanie litery przed numerem linii). Powstałby wówczas niejako zalążek metrobusów (choć nie możnaby tego do końca tak nazwać).

Natomiast podobnie możnaby rozwiązać sprawę sprzedaży biletów przez kierowcę - również wyłączając te linie ze sprzedaży).
LLUZNIAK napisał(a):

(...)

Eeee no to ten twój pomysł nie ma zbyt dużego sensu :/. Na liniach nocnych mogłoby to być, no ale przecież już jest, a po co na kilku liniach bawić się w takie coś, bezsens moim zdaniem. Tak czy siak kierowca to kierowca - ma kierować, a nie sprawdzać bilety - może ma jeszcze robić za system informacji pasażerskiej ( gadającą Panią ) i za hostesse?

-- czerwona, czerwona, czerwona... $^&$%$& :/
lex napisał(a):

> Eeee no to ten twój pomysł nie ma zbyt dużego sensu :/. Na liniach > nocnych mogłoby to być, no ale przecież już jest, a po co na kilku > liniach bawić się w takie coś, bezsens moim zdaniem.

Hmmm... Coś mi się widzi, że linii wyłączonych ze sprzedaży biletów nie byłoby aż tak dużo :> W końcu nie wszędzie są potoki jak na 75 czy też 107.

> Tak czy siak > kierowca to kierowca - ma kierować, a nie sprawdzać bilety

To może mu jeszcze kogoś od otwierania drzwi dać do pomocy?! Bo przecież nie jest od tego, tylko od kierowania! Choć z drugiej strony to możnaby wyciąć wszystkie dłuższe postoje na końcowych (w tym przerwy dla kierowców), bo oni nie są od odpoczywania... :>

> może ma > jeszcze robić za system informacji pasażerskiej ( gadającą Panią ) > i za hostesse?

Może nie zauważyłeś, ale współczesne systemy informacji pasażerskiej są w pełni zautomatyzowane, więc byłoby to zbędne. Natomiast co do hostessy, to w uzasadnionych przypadkach - czemu nie? ;-)
LLUZNIAK napisał(a):

> Dla tego po pierwsze reforma naszej sieci i porządne > dostosowanie (z pewnym zapasem) przepustowości linii do > zapotrzebowania, następnie wprowadzić całodobową sprzedaż > biletów przez kierowcę.

Może najpierw zajmijy się tym, że w 50% pojazdów następuje obraza, że w ogóle chciałeś dostąpić zaszczytu nabycia biletu, potem okazuje się, że nie ma drobnych. Pomijam płacenie 20 złotym, za bilet 95 groszy, ale posiadanie około 5 pln w drobnych monetach nie jest wysiłkiem ponad miarę. A jeśli już to taki wielki problem to trzeba zaokrąglić ceny do pełnych, co zresztą już niektórzy tu postulowali. Należałoby się też przyjrzeć nagminnym brakom taśmy u pewnych kierowców, sprzedażą biletów nie z drukarki (czasem się zdarza) i zachowaniom takim jak zaprezentował mi jeden z prowadzących stwierdzając, że on nie sprzedaje, bo taki narzucił sobie zasady.

-- I sense a smell of retribution in the air.

So never mind the darkness.
konjo napisał(a):

> on nie > sprzedaje, bo taki narzucił sobie zasady.

Oo to pewnie będzie następcą prezesa MZK gdy ten zostanie prezydentem :). Bardzo inteligentny kierowca :P.

-- czerwona, czerwona, czerwona... $^&$%$& :/
konjo napisał(a):

> CIACH

No to co opisujesz, czyli robienie łaski, że kierman sprzeda bilet to już zupełnie inna sprawa. Takie coś należy tępić, choćby poprzez zgłaszanie takiego faktu ZDiTM'owi, czy też odpowiednim kierownikom ze spółek. Natomiast problem wydawania reszty... hmmm, moim zdaniem powinien mi sprzedać bilet nawet jak mu dam i 200 złotych - to też pieniąc, choć takie coś podchodzi już pod złośliwość. Zawsze można zacząć inwestować w autobusowe kasy biletowe z funkcją wydawania reszty - wtedy kierowca zajmuje się tylko przyjęciem gotówki od kupującego i wyboru odpowiedniego biletu - reszte robi kasa. Wiem jest to kolejny wydatek, ale niestety nie da się podnieść poziomu usług nic nie robiąc.
LLUZNIAK napisał(a):

> Natomiast problem wydawania reszty... hmmm, moim zdaniem > powinien mi sprzedać bilet nawet jak mu dam i 200 złotych

Moim skromnym zdanie wystarczył by zapis "wyłącznie monety". Ewentualnie góra 10 pln, bo w sumie są bilety za 5,80 i 7,70. Reszta banknotów, a szczególnie 100 i 200 pln to przesada, bo na niektórych liniach to cały dzień sprzedaży pewnie nie pozwala na wydanie nawet z 50.

-- I sense a smell of retribution in the air.

So never mind the darkness.
Post został wyedytowany przez autora.
Post został wyedytowany przez administratora lub moderatora.
konjo napisał(a):

> Moim skromnym zdanie wystarczył by zapis "wyłącznie monety". > Ewentualnie góra 10 pln, bo w sumie są bilety za 5,80 i 7,70. Reszta > banknotów, a szczególnie 100 i 200 pln to przesada, bo na niektórych > liniach to cały dzień sprzedaży pewnie nie pozwala na wydanie nawet > z 50.

Racja, no ale skoro już handlujemy to handlujemy :> Nikt nie powiedział, że kierowca musi się codziennie rozliczać z gotówki - ale to akurat są szczegóły, które można łatwo rozwiązać :> Ostatecznie można przyjąć Twoją propozycję ;)
LLUZNIAK napisał(a):

> Racja, no ale skoro już handlujemy to handlujemy :> Nikt nie > powiedział, że kierowca musi się codziennie rozliczać z gotówki -

No nikt nie powiedział i fani handlu biletami (a z tego co wiem są jeszcze tacy :) rozliczają się rzadziej, żeby nie siedzieć kilku minut dłużej codziennie. Tak przynajmniej twierdził mój rozmówca, zresztą zdecydowany przeciwnik tego dodatkowego obowiązku.

-- I sense a smell of retribution in the air.

So never mind the darkness.
konjo napisał(a):

> No nikt nie powiedział i fani handlu biletami (a z tego co wiem są > jeszcze tacy :) rozliczają się rzadziej, żeby nie siedzieć kilku > minut dłużej codziennie.

No widzisz :-)

> Tak przynajmniej twierdził mój rozmówca, > zresztą zdecydowany przeciwnik tego dodatkowego obowiązku.

Ehh... Niestety niektórzy nasi kierowcy to najchętniej by jeździli ogórkami (bo tam mieli najmniej do roboty, a i sprzęt nie był zbyt skomplikowany) bez dodatkowych obowiązków. Tak to już z niektórymi jest... Dobrze, że zdarzają się czasem "normalni" :P
LLUZNIAK napisał(a):

> Ehh... Niestety niektórzy nasi kierowcy to najchętniej by jeździli > ogórkami (bo tam mieli najmniej do roboty, a i sprzęt nie był zbyt > skomplikowany) bez dodatkowych obowiązków.

Raczej Volvo B10MA, niektórzy stanowoczo nie przepadają za innymi pojazdami i nie mam tu na myśli pochodnych Ik2x0. Takie przyzwyczajenie, że niektórzy nawet krzywo patrzą na MANa 3G.

-- I sense a smell of retribution in the air.

So never mind the darkness.
konjo napisał(a):

> Raczej Volvo B10MA, niektórzy stanowoczo nie przepadają za innymi > pojazdami i nie mam tu na myśli pochodnych Ik2x0. Takie > przyzwyczajenie, że niektórzy nawet krzywo patrzą na MANa 3G.

Heh... Kiedyś takiemu numerantowi (awaryjnie przerzucili go z volvo na MAN'a) tłumaczyłem obsługę gorących guziczków w klonowickim 283 (wydawałoby się, że mają "przeszkolenie"). Przykre, ale prawdziwe :/ Jedynie co dobre to fakt, że jak z nim jechałem po paru godzinach to używał już CG ;)
LLUZNIAK napisał(a):

> to używał już CG ;)

W pojeździe dostarczonym z polskiego zamówienia, a nie z zachodu i to w Szczecinie nie w SPPK? WOW! Chyba oczy by mi wyszły z orbit. :)

-- I sense a smell of retribution in the air.

So never mind the darkness.
konjo napisał(a):

Należałoby się też przyjrzeć > nagminnym brakom taśmy u pewnych kierowców, sprzedażą biletów > nie z drukarki (czasem się zdarza) i zachowaniom takim jak > zaprezentował mi jeden z prowadzących stwierdzając, że on nie > sprzedaje, bo taki narzucił sobie zasady.

Czasami zdarza się, że podczas pracy na linii pośpiesznej zabraknie środków na "kluczu" i kierowcy muszą się ratować sprzedażą biletów nie z drukarki, a zresztą, komu to przeszkadza? A co taśmy, dyspozytorzy przypominają "nagminnie" o wymienianiu kończących się rolek :)

#2854 - największy kozak w szczecińskiej KM ;)
Dziękuję wszystkim za opinię i udział w dyskusji.

Pozdrawiam Iwo

wysłane przez (użytkownik usunięty)

Kontrola jeździ bardzo rzadko jak mam sieciowke to ich nie ma a jak nie mam to jest ich mnóstwo !teraz kontrola biletow jest bardzo wulgarna i wogule kiedyś było lepiej i dlaczego np. kontrola nie pojedzie na skolwin albo cos takiego ?
marcinek napisał(a):

> np. kontrola nie pojedzie na skolwin albo cos takiego ?

Bo prościej jest złapać babcie lub studenta w spokojniejszym rejonie miasta np. w pośpiesznym na trasie Wyszyńskiego-Basen lub wprost przeciwnym kierunku. :>

-- I sense a smell of retribution in the air.

So never mind the darkness.
marcinek napisał(a):

> Kontrola jeździ bardzo rzadko jak mam sieciowke to ich nie > ma a jak nie mam to jest ich mnóstwo !teraz kontrola biletow > jest bardzo wulgarna i wogule kiedyś było lepiej i dlaczego > np. kontrola nie pojedzie na skolwin albo cos takiego ?

Dokładnie tak jak mówisz. Osobiście kontrolę biletów spotkałem ostatnio chyba w kwietniu 2006 i zdaje się, że było to w tramwaju linii 9, albo 1 w okolicach Lodogryfu. Natomiast z tymi kontrolami to tak jest, że kontrolerzy się po prostu boją łobuzerii. Jeszcze nie spotkałem nigdy kontrolera na linii nocnej 524, a tam jazda bez biletu jest wręcz nagminna, zwłaszcza przy większych imprezach typu Dni Morza.

Słyszałem z opowieści o sytuacji, jak weszło dwóch kontrolerów do 107 i jeden sprawdził tył, drugi przód, a na przegubie stało czterech "Sterydów" i rozmawiali sobie głośno używając przy tym wulgarnych słów. Po sprawdzeniu pasażerów kontrolerzy ominęli tych 4 bez sprawdzania ich i wysiedli z atobusu na przystanku.

Technik serwisu :)
Luke_Police napisał(a):

> Słyszałem z opowieści o sytuacji, jak weszło dwóch > kontrolerów do 107 i jeden sprawdził tył, drugi przód, a na > przegubie stało czterech "Sterydów" i rozmawiali sobie > głośno używając przy tym wulgarnych słów. Po sprawdzeniu > pasażerów kontrolerzy ominęli tych 4 bez sprawdzania ich i > wysiedli z atobusu na przystanku.

Co tu dużo gadać... Kilka razy zdarzyło mi się na F'ce (tak, tak... mieli taki okres, że co drugi dzień łapali - zawsze na tym samym kursie i pomiędzy tymi samymi przystankami), że kanary mnie olały, a chyba zbyt groźnie nie wyglądam :>
LLUZNIAK napisał(a):

> Co tu dużo gadać... Kilka razy zdarzyło mi się na F'ce (tak, > tak... mieli taki okres, że co drugi dzień łapali - zawsze na > tym samym kursie i pomiędzy tymi samymi przystankami), że > kanary mnie olały, a chyba zbyt groźnie nie wyglądam :>

Zauważyłem, że jak już kogoś złapią, to dalej nie sprawdzają :P Tak miałem kiedyś w 106... jechałem sobie na w stronę Głębokiego i uczyłęm się do kolokwium... Za Siedlicami dwóch "pasażerów" wstało i wyciągnęli identyfikatory. "Bileciki do kontroli" - i sprawdzili bodaj ze 4 osoby, a ja siedziałem z wyciągniętym biletem zaczytany w jakiejś książce z naszej uczelnianej czytelni. Zdaje się, że trzecia i czwarta osoba nie miały biletu i kontrolerzy skupili się już tylko na ich pilnowaniu do pętli, bo dziewczyny (tak, tak - to były dziewczyny) nie miały biletów i nie chciały podać swych danych osobowych.

Technik serwisu :)
(tak, tak - to były > dziewczyny)

Ja raz się spotkałem z czymś takim że, jak kontrolowali jakieś dwie laski to jeden chciał je spisac a drugi powiedział, że tak pięknym kobietom nie wypada karac za jazde bez biletu (linia 9 pomiedzy Głębokim a Kasynem).
Post został wyedytowany przez autora.
Post został wyedytowany przez administratora lub moderatora.

wysłane przez (użytkownik usunięty)

Teraz to jest wogule przesada...Kanary sie boją jeździć na groźniejsze dzielnice,łapią tylko dzieci albo stare babcie!!to jest poprostu przesada!!
marcinek napisał(a):

> Teraz to jest wogóle przesada...Kanary sie boją jeździć > na groźniejsze dzielnice

To także prawda. Przez kilkanaście miesięcy jeźdzę około 3-4 razy w tygodniu przez Glinki i Skolwin z Polic. Kanarów widziałem tylko jeden raz i to kontrolujących już blisko pętli na Gocławiu. Wcześniej oczywiście się nie ruszyli mimo, że jechali od Mścięcina linią 102.
Post został wyedytowany przez autora.
Post został wyedytowany przez administratora lub moderatora.