Forum

Wysokie premie w ZDiTM

wysłane przez kajetansz 65

By coś tu napisać musiałem nacisnąc przycisk "brak komentarza". By opisać to co sądzę na temat premii to można powiedzieć, że brak mi słów, czyli "brak komentarza". Po prostu ręce opadają człowiekowi.

Штирлиц

wysłane przez kapil

Stirlitz napisał(a):

> Po prostu ręce opadają człowiekowi.

I to nie po raz pierwszy. :( Jak dobrze pamiętam to na początku roku była podobna sytuacja - gruba kasa poszła na jakieś nagrody jubileuszowe czy coś w tym rodzaju...

wysłane przez Piotr

kapil napisał(a):

> I to nie po raz pierwszy. :( > Jak dobrze pamiętam to na początku roku była podobna > sytuacja - gruba kasa poszła na jakieś nagrody jubileuszowe > czy coś w tym rodzaju...

a owszem :), ale teraz po wyborach jest szansa na zmianę...Mam nadzieję, że polecą głowy ;).

wysłane przez MQ ?

Stirlitz napisał(a):

> Po prostu ręce opadają człowiekowi.

No, w tym momencie Grabiec na pożegnanie strzelił sobie w kolano.

wysłane przez smollo

Niestety trzeba powoli pogodzić się z faktem, że każda odchodząca ekipa rządząca, pozwala sobie na przyznanie odpowiednich grantów. Tak więc można powiedzieć, że mamy taką smutną tradycję. Prawdę powiedziawszy to nie wierzę, aby pod tym względem coś miało się zmienić... zobaczycie za 4 lata. Ale może się mylę. Bardzo bym tego chciał.

wysłane przez Jasiek 36

Piotr Krzystek powiedział: "Uważam, że trzeba doprowadzić do rozdziału komunikacji miejskiej od zarządzania drogami."

Uważam, że to bardzo dobry pomysł, gdyż w obecnej sytuacji ani drogi ani komunikacja miejska nie jest dobrze finansowana. Zaraz napiszecie, że to zależy od dotacji z budżetu miasta, bo to prawda, ale nie w całości. Gdyby powrócić do koncepcji ZKM-u i innej odrębnej jednostki odpowiedzialnej za drogi w mieście to byłaby przecież jaśniejsza sytuacja finansowania. Wpływy z biletów przeznaczane byłyby na komunikację miejską, a wpływy ze strefy płatnego parkowania na drogi miejskie, a nie wszystko do "jednego wora" jak jest w sytuacji obecnej i w rezultacie jest często tak, że na jedno starcza a na drugie nie, a ostatnio ZDiTM stracił nawet płynność finansową. W ZKM-ie był przynajmniej, o ile dobrze pamiętam dział planowania i pomiarów ruchu km czy jakoś tak, którego pracownicy po częstych obserwacjach potoków pasażerskich dostosowywali rozkłady do potrzeb. Tak więc może nastąpi reaktywacja ZKM-u lub powstanie np. ZTM (Zarząd Transportu Miejskiego), w Szczecinie oczywiście. :)
Post został wyedytowany przez autora.
Post został wyedytowany przez administratora lub moderatora.

wysłane przez kapil

lukas napisał(a):

> W ZKM-ie był przynajmniej, o ile dobrze pamiętam dział > planowania i pomiarów ruchu km czy jakoś tak, którego > pracownicy po częstych obserwacjach potoków pasażerskich > dostosowywali rozkłady do potrzeb.

W ZDiTM-ie też jest tylko trochę inaczej się nazywa http://zditm.szczecin.pl/kp.php

wysłane przez Jasiek 36

kapil napisał(a):

> W ZDiTM-ie też jest tylko trochę inaczej się nazywa > http://zditm.szczecin.pl/kp.php

Tak jest tylko ten w ZDiTM-ie ma takie zadanie: organizuje badania natężenia ruchu pasażerskiego i czasów jazdy w zakresie wykorzystywania zdolności przewozowej, analizuje je i przedstawia wnioski. Natomiast sam ich nie przeprowadza tylko zleca to komuś innemu, ponadto te badania były rok temu przeprowadzane chyba dopiero pierwszy raz od powstania ZDiTM-u. A ZKM sam zajmował się tymi badaniami, gdyż jeździli jego pracownicy tramwajami i autobusami licząc pasażerów, sam widziałem kiedyś dawno w tramwaju linii 7. Te badania za czasów ZKM-u nie dotyczyły jednorazowo całego miasta tylko poszczegolnych linii, ale były robione o wiele częściej.

wysłane przez MQ ?

lukas napisał(a):

> ponadto te badania były rok temu > przeprowadzane chyba dopiero pierwszy raz od powstania ZDiTM-u.

Drugi.

wysłane przez Jasiek 36

mkubien napisał(a):

> Drugi.

Czyżbym zapomniał o liczeniu pasażerów na nowej linii 70 w 2004 roku?

wysłane przez techno

lukas napisał(a):

> Czyżbym zapomniał o liczeniu pasażerów na nowej linii 70 w 2004 > roku?

Nie. W 2003 roku ZDiTM przeprowadzał pomiary własnymi siłami. Jednak w przeciwieństwie do tych z 2005 roku, nie było w nich rozdzielenia typów dni. Odnośnie tamtych pomiarów z 2003 roku polecam wycieczkę do ZDiTM-u. Może uchylą rąbka tajemnicy ;)

-- urbanizacja umysłu stanem świadomości...

Problemy z matematyką? Zadzwoń! 0-800-[(10x)(13i)^2]-[sin(xy)/2.362x]

wysłane przez Phobos 17

> Uważam, że to bardzo dobry pomysł,

Masz do tego prawo, ale niestety jest pewne "ale" ;-)

> gdyż w obecnej > sytuacji ani drogi ani komunikacja miejska nie jest dobrze > finansowana. Zaraz napiszecie, że to zależy od dotacji z > budżetu miasta, bo to prawda, ale nie w całości. Gdyby > powrócić do koncepcji ZKM-u i innej odrębnej jednostki > odpowiedzialnej za drogi w mieście to byłaby przecież > jaśniejsza sytuacja finansowania. Wpływy z biletów > przeznaczane byłyby na komunikację miejską, a wpływy ze > strefy płatnego parkowania na drogi miejskie, a nie wszystko > do "jednego wora" jak jest w sytuacji obecnej

I co? Jak będziesz wrzucał do dwóch "worów" to nagle nastąpi cudowne rozmnożenie?

> a ostatnio ZDiTM stracił nawet płynność finansową.

Głównie z powodu zmniejszonych wpływów z biletów o ile się nie mylę.

> W ZKM-ie był przynajmniej, o ile dobrze pamiętam dział > planowania i pomiarów ruchu km czy jakoś tak, którego > pracownicy po częstych obserwacjach potoków pasażerskich > dostosowywali rozkłady do potrzeb.

I został zlikwidowany w ramach oszczędności. A teraz powiedz mi, skąd wziąść pieniądze na ponowne utworzenie takiego działu, skoro ZDiTM ma dziurę w budżecie? Outsourcing jest po prostu tańszy.

> Tak więc może nastąpi > reaktywacja ZKM-u lub powstanie np. ZTM (Zarząd Transportu > Miejskiego), w Szczecinie oczywiście. :)

A nazwa akurat ma najwięcej wspólnego z jakością świadczonych usług...

Meritum jest takie, że po 5 latach istnienia ZDiTM, w końcu coś się zaczyna dziać. Udało się zrobić badania potoków, więźba jest w toku... Ponowny podział na drogi i komunikację prawdopodobnie oznaczałby kolejne ucięcie dotacji o dobre kilka milionów, kolejne cięcia w rozkładach i kolejne kilka lat "rozkręcania się" nowej instytucji.

-- Firefox 2 - przeglądarka stworzona dla dyslektyków ;-)

Masz prawo odmówić odpowiedzi na ten post. Bez względu, czy z tego prawa skorzystasz - wszystko co napiszesz może być wykorzystane przeciwko tobie.

wysłane przez Jasiek 36

Phobos napisał(a):

> I został zlikwidowany w ramach oszczędności. A teraz powiedz > mi, skąd wziąść pieniądze na ponowne utworzenie takiego > działu, skoro ZDiTM ma dziurę w budżecie? > Outsourcing jest po prostu tańszy.

No nie wiem czy tańszy, gdyż za badanie trzeba zapłacić pośrednikowi, w tym przypadku Stowarzyszeniu Inżynierów i Techników Komunikacji RP i trzeba było także zapłacić studentom, którzy liczyli pasażerów, a później wypełniali ankiety i w tym roku to niektórzy dalej robili badania więźby. Nie zapominając oczywiście o pracownikach etatowych, którzy będą teraz opracowywać nowe rozkłady jazdy.

> A nazwa akurat ma najwięcej wspólnego z jakością > świadczonych usług...

Ja nie mówię, że ma. Podałem tylko przykładowe nazwy, gdyby doszło do podziału :)

> Ponowny podział na drogi i > komunikację prawdopodobnie oznaczałby kolejne ucięcie > dotacji o dobre kilka milionów, kolejne cięcia w rozkładach.

A myślisz, że po badaniach potoków i więźby co teraz się kończą nie będzie zmian w sieci i cięć w rozkładach, skoro 51 linii dziennych z obecnych 62 przynosi straty?
lukas napisał(a):

> No nie wiem czy tańszy, gdyż za badanie trzeba zapłacić > pośrednikowi, w tym przypadku Stowarzyszeniu Inżynierów i > Techników Komunikacji RP i trzeba było także zapłacić > studentom, którzy liczyli pasażerów, a później wypełniali > ankiety i w tym roku to niektórzy dalej robili badania więźby. > Nie zapominając oczywiście o pracownikach etatowych, którzy > będą teraz opracowywać nowe rozkłady jazdy.

Badania powinny być przeprowadzane przez podmiot zewnętrzny nie dlatego, żeby dać zarobić pośrednikom, ale po to, by nie być posądzonym o stronniczość przy opracowywaniu ich wyników. Tak samo jest z audytem w przedsiębiorstwach. A poza tym pamiętaj, że studentowi zapłaci się mniej niż pracownikowi, który w godzinach pracy zostanie oddelegowany do liczenia pasażerów. Jakoś w innych miastach pomiary są na porządku dziennym (tzn. co kilka lat generalne, częściej małe próby), w Szczecinie były na porządku dziennym (w cyklu ośmioletnim), to dlaczego mają nie być teraz? Kolejną rzeczą jest przerzucenie odpowiedzialności. Zawierasz umowę, w której obie strony określają swoje obowiązki w ramach przeprowadzanej pracy i jeżeli jedna z nich się nie wywiąże, to można wyegzekwować kary umowne. Nie można też za dużo zwalać na własnych pracowników, bo ci w końcu zaczną się buntować, że zamiast o 15:30 wyjść do domu, to muszą siedzieć do 18 przez dwa kolejne miesiące i przerabiać np. 150 tys. ankiet. A to przecież trwa... Warto jeszcze pamiętać o zatrudnieniu. Obecny dział Planowania i Koordynacji TM to kilka osób. Gdybyśmy mieli choć 20 osób (czyli 20 etatów) to na przeprowadzenie samej więźby potrzebowalibyśmy trzech tygodni by przebadać cały obszar działania naszej komunikacji z sobotami i niedzielami włącznie po ok. 8-10 godzin dziennie. A za to płaci się ektra (z ZUSami i tym podobnymi). W tym czasie z 20 osób, które na codzień zajmują się bierzącymi sprawami komunikacji, w pracy nie ma żadnej. A ktoś jeszcze później będzie musiał te wyniki przepisać do komputera i potem obrabiać, co też trwa. Gdybyśmy chcieli przeprowadzić pomiary potoków pasażerskich własnymi siłami na całej siecie, to te 20 osób pracowałoby non stop przez 80 dni. Wyniki i tak były by przekłamane, bo nie mielibyśmy ich z pomiarów na ciągu komunikacyjnym (linie zbieżne częścią trasy powinno się badać razem). Warto jeszcze spojrzeć na jeden aspekt sprawy. Ludzie, którzy zawodowo siedzą w komunikacji, mogą czasem przeoczyć jakieś istotne szczegóły analizując wyniki pomiarów. Osobom z zewnątrz, budującym modele funkcjonowania sieci komunikacyjnych, łatwiej w wynikach pomiarów wychwycić anomalie. Jako naukowcy dążymy do zbudowania modelu idealnego, i wszelkie nieprawidłowości - które pracownik komunikacji może uważać za coś naturalnego - oglądamy z każdej strony starając się poznać ich przyczyny po czym wyeliminowac, jeżeli szkodzą systemowi. Komunikacja miejska się zmienia i my razem z nią. Kto nie idzie do przodu, ten zostaje w tyle. Niestety.

> > A nazwa akurat ma najwięcej wspólnego z jakością > > świadczonych usług... > Ja nie mówię, że ma. Podałem tylko przykładowe nazwy, gdyby > doszło do podziału :)

Akurat rozdzielenie zarządzania drogami i komunikacją można by rozdzielić. Ale kto i kiedy tego dokona...

> A myślisz, że po badaniach potoków i więźby co teraz się > kończą nie będzie zmian w sieci i cięć w rozkładach, skoro > 51 linii dziennych z obecnych 62 przynosi straty?

Pamiętaj, że za funkcjonowanie komunikacji się płaci. Kupując bilety (pasażerowie) i płacąc podatki (pasażerowie i wszyscy mieszkańcy Szczecina i gmin ościennych korzystających z naszej komnunikacji). Względy społeczne mogą być powodem braku cięć, ale sieć można dowolnie zmieniać w zakresie ograniczonym przeznaczonymi nań finansami oraz potrzebami pasażerów. Jeżeli z tych 51 linii, po zmianie układu sieci, do grona rentownych dojdą dwie - trzy linie, to będzie to naprawdę wielki sukces.

Przytoczę fragment publikacji okolicznościowej "50 lat komunikacji miejskiej w polskim Szczecinie", str. 12-13.: "Wyrazem dążenia przedsiębiorstwa do najkorzystniejszych rozwiązań były przeprowadzone w 1958 r. badania ankietowe. Badania te przedsiębiorstwo przeprowadziło jako pierwsze wśród przedsiębiorstw komunikacyjnych w Polsce. Dzięki nim uzyskano nie tylko kierunki i wielkość potoków pasażerskich w przedziałach czasowych (15 min, 1 godz.), ale przede wszystkim międzyrejonową więźbę ruchu pasażerskiego. Podobne badania były przeprowadzone w latach 1964, 1972, 1980. Niezależnie od generalnych badań prowadzone są ciągłe pomiary natężenia (potoków) ruchu pasażerskiego w trakcji tramwajowej i autobusowej."

Na zakończenie dodam, że jakiś czas temu przeprowadzałem pomiary natężenia ruchu pojazdów na wybranych ulicach pewnej dzielnicy. Pomiary były przeprowadzone zgodnie ze sztuką, przez zaufaną grupę obserwatorów. Jeżeli ktoś zarzuca stronniczość wynikom danych pomiarów (a tak jest zawsze, gdy nie są przeprowadzane przez zewnętrzny podmiot), powinien stanąć wraz z przeszkolonym obserwatorem i zacząć liczyć choć przez godzinę. Pomylić się można o jeden, dwa samochody na godzinę. A to i tak w sytuacji, gdy jadą wolno i są tego samego koloru. Nie obchodzi mnie, że raport z tamtych badań został zjechany przez niektórych radnych (bo oczywiście wiedzą lepiej). Liczy się to, że został doceniony przez tych, którzy się na tym znają i pracują w tym na codzień.

Taka ciekawostka. Obecnie ZDiTM to ok. 120-150 osób (poprawić mnie jak ktoś wie). Spółki autobusowe zatrudniają łącznie ok. 800 osób (strzelam). Do tego MZK ok. 500-600. W sumie wychodzi nam powiedzmy 1600 osób. Łącznie z tymi, które się zajmują drogami! W 1972 roku Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Szczecinie zatrudniało średnio 3543 osoby. Nie powiem, żeby dobrym rozwiązaniem było zatrudnanie ludzi na etacie na coś, co się odbywa raz na kilka lat.

-- urbanizacja umysłu stanem świadomości...

Problemy z matematyką? Zadzwoń! 0-800-[(10x)(13i)^2]-[sin(xy)/2.362x]
Post został wyedytowany przez autora.
Post został wyedytowany przez administratora lub moderatora.
techno napisał(a):

> Taka ciekawostka. Obecnie ZDiTM to ok. 120-150 osób (poprawić > mnie jak ktoś wie).

Dolicz kontrolerów :>

wysłane przez Phobos 17

> No nie wiem czy tańszy, gdyż za badanie trzeba zapłacić > pośrednikowi, w tym przypadku Stowarzyszeniu Inżynierów i > Techników Komunikacji RP i trzeba było także zapłacić > studentom, którzy liczyli pasażerów, a później wypełniali > ankiety i w tym roku to niektórzy dalej robili badania więźby.

Tak jak wytłumaczył to techno - ale płaci się raz i problem z głowy. Nie trzeba później przez X lat utrzymywać sztabu pracowników, którzy w czasie, gdy badania nie są prowadzone po prostu nie mają co robić.

> A myślisz, że po badaniach potoków i więźby co teraz się > kończą nie będzie zmian w sieci i cięć w rozkładach, skoro > 51 linii dziennych z obecnych 62 przynosi straty?

Komunikacja miejska z założenia jest deficytowa. Tyle tylko, że to pewien redaktor od siedmiu boleści tego nie wie i robi wielką sensacyje...

Ponieważ chyba ci się zapomniało, poproszę o odpowiedź na najważniejsze pytanie - czy ponowny podział komunikacji i dróg spowoduje jakieś cudowne rozmnożenie się pieniędzy?

-- Firefox 2 - przeglądarka stworzona dla dyslektyków ;-)

Masz prawo odmówić odpowiedzi na ten post. Bez względu, czy z tego prawa skorzystasz - wszystko co napiszesz może być wykorzystane przeciwko tobie.

wysłane przez Jasiek 36

Phobos napisał(a):

> Komunikacja miejska z założenia jest deficytowa. Tyle tylko, że > to pewien redaktor od siedmiu boleści tego nie wie i robi wielką > sensacyje...

Ja rozumiem, że chyba w żadnym mieście nie ma dochodowej komunikacji miejskiej, ale wielkość strat można przecież próbować ograniczyć, oczywiście tam gdzie jest to możliwe. Sam wskazałbym na podstawie własnych obserwacji kilka linii, które możnaby zastąpić innymi liniami np. 55bis i 76 i z pewnością znalazłoby się jeszcze kilkanaście innych linii, które jeżdżą za często. A pasażerów ubywa, gdyż coraz więcej jest samochodów na ulicach. Swoją drogą jestem bardzo ciekawy co wyniknie z tych badań potoków i więźby.

> Ponieważ chyba ci się zapomniało, poproszę o odpowiedź na > najważniejsze pytanie - czy ponowny podział komunikacji i dróg > spowoduje jakieś cudowne rozmnożenie się pieniędzy?

Ja nie twierdzę, że nagle pieniądze spadną z nieba, ale po podziale byłaby przynajmniej jaśniejsza sytuacja finansowania, gdyż teraz to tak do końca nie wiadomo, czy przypadkiem np. część wpływów z biletów nie jest przeznaczana na drogi. Ponadto ZKM jaki był taki był, ale jakoś sobie radził i nie pamiętam żeby kiedykolwiek stracił płynność fianasową.

wysłane przez mmm

lukas napisał(a):

> Ja rozumiem, że chyba w żadnym mieście nie ma dochodowej > komunikacji miejskiej, ale wielkość strat można przecież > próbować ograniczyć, Cos za coś albo dobra komunikacja albo cięcia i ograniczanie stat. Już wiele razy była tu dyskusja ile w przeliczniu na jednego mieszkańca wynosi dotacja do KM. Odbiegamy od Poznania Gadańks Wrocławia i wielu innych miast i to bardzo.

> Sam > wskazałbym na podstawie własnych obserwacji kilka linii, które > możnaby zastąpić innymi liniami np. 55bis i 76 i z pewnością > znalazłoby się jeszcze kilkanaście innych linii, które jeżdżą > za często.

Na takiej zasadzie można pociąć prawie wszystko. Można racjonalizować. Ale zawsze będą linie niedochodowe które ze wzgledów społecznych trzeba utrzymywac.

> Ja nie twierdzę, że nagle pieniądze spadną z nieba, ale po > podziale byłaby przynajmniej jaśniejsza sytuacja finansowania, > gdyż teraz to tak do końca nie wiadomo, czy przypadkiem np. > część wpływów z biletów nie jest przeznaczana na drogi.

Radze zajrzec do budżetu miasta to jest odpowiedz na co mają byc przeznaczone środki. Jezli planowne wpływy z biletów sa mniejsze od razu powstaje dziura.

wysłane przez Jasiek 36

mmm napisał(a):

> Jezli planowne wpływy z biletów sa mniejsze od > razu powstaje dziura.

A mniejsze wpływy to akurat zasługa m.in. niezbyt częstych kontroli biletów i spadku liczby pasażerów kupujących bilet. Dlatego jestem zwolennikiem tak jak zresztą prezes SPA Dąbie zatrudnienia konduktorów we wszystkich pojazdach komunikacji miejskiej. Pewnie zaraz napiszecie, że nie ma na to pieniędzy, ale jak mają być jak część pasażerów nie płaci za przejazd, gdyż uważają, że im się to nie opłaca i wolą jechać na gapę. A po zatrudnieniu konduktorów jeżeli nawet autobusy i tramwaje trochę opustoszałyby to zawsze można zmniejszyć częstotliwość kursów na poszczególnych liniach.

wysłane przez konjo  4

lukas napisał(a):

> A mniejsze wpływy to akurat zasługa m.in. niezbyt częstych kontroli > biletów i spadku liczby pasażerów kupujących bilet. Dlatego jestem > zwolennikiem tak jak zresztą prezes SPA Dąbie zatrudnienia > konduktorów we wszystkich pojazdach komunikacji miejskiej.

Jechałeś kiedyś z konduktorem w SPA Dąbie? Po pierwsze nie miał uprawnień do kontroli biletów, po drugie nie miał możliwości zmuszenia nikogo do zakupu, ani do opuszczenia pojazdu. Po trzecie to często zdarzało mi się jeździć 77 w czasie ich pracy i generalnie ludzie po pewnym okresie przestrachu, zaczęli zwyczajnie zlewać temat... Podsumowując: spore koszty, przeciętne efekty, dość ryzykowna praca na niektórych liniach wożąc ze sobą torbę z biletami i kasą. Ja jestem na nie, bo koszty zatrudnienia takiej rzeszy przewyższą wpływy. Zresztą znając Polskę to jak nie będzie regularnej kontroli zewnętrznej to pół osiedla dogada się z konduktorem na jazdę za 50 gr, ale wrzucone do torby. Życie...

-- I tried to see it your way.

So never mind the darkness.

wysłane przez Jasiek 36

konjo napisał(a):

> Po pierwsze nie miał > uprawnień do kontroli biletów, po drugie nie miał możliwości > zmuszenia nikogo do zakupu, ani do opuszczenia pojazdu.

Przecież można byłoby nadać konduktorom takie same uprawnienia, jak mają kontrolerzy biletów z wystawianiem mandatów za jazdę bez biletów włącznie. Ale oczywiście wtedy o tym zapomniano.

> Po trzecie to > często zdarzało mi się jeździć 77 w czasie ich pracy i generalnie > ludzie po pewnym okresie przestrachu, zaczęli zwyczajnie zlewać > temat...

Gdyby właśnie mieli uprawnienia do wystawiania mandatów to pasażerowie już nie lekceważyliby ich.

> Podsumowując: spore koszty, przeciętne efekty, dość > ryzykowna praca na niektórych liniach wożąc ze sobą torbę z > biletami i kasą. Ja jestem na nie, bo koszty zatrudnienia takiej > rzeszy przewyższą wpływy.

A w PKP jakoś konduktorzy są zatrudnieni i nikomu to nie przeszkadza, gdy jednym składem pociągu jeździ ich kilku.

> Zresztą znając Polskę to jak nie > będzie regularnej kontroli zewnętrznej to pół osiedla dogada się z > konduktorem na jazdę za 50 gr, ale wrzucone do torby.

Ale przecież znajomi obecnych "kanarów" także się mogą dogadać w ten sam sposób. Rozwiązaniem byłoby wprowadzenie grafiku, tak aby konduktorzy nie jeździli codziennie tą samą linią.

wysłane przez techno

> Gdyby właśnie mieli uprawnienia do wystawiania mandatów to > pasażerowie już nie lekceważyliby ich.

Jeden konduktor na cały autobus przez ile godzin ? Zresztą o pobiciach kontrolerów się nie mówi, to i o pobiciach konduktorów też mówić się nie będzie. Nadstawiłbyś się za 95 groszy, by później przez miesiąc leżeć na chorobowym?

> A w PKP jakoś konduktorzy są zatrudnieni i nikomu to nie przeszkadza, > gdy jednym składem pociągu jeździ ich kilku.

W PKP sytuacja wygląda inaczej. Na kolei ceny biletów masz trochę wyższe niż w komunikacji miejskiej. Zresztą pewnie zauważyłeś, że na niektórych kursach jeździ sam kierownik pociągu bez konduktorów.

> > Zresztą znając Polskę to jak nie > > będzie regularnej kontroli zewnętrznej to pół osiedla dogada się > z > > konduktorem na jazdę za 50 gr, ale wrzucone do torby. > > Ale przecież znajomi obecnych "kanarów" także się mogą dogadać > w ten sam sposób. Rozwiązaniem byłoby wprowadzenie grafiku, tak aby > konduktorzy nie jeździli codziennie tą samą linią.

Nie trzeba być znajomym, by wytłumaczyć kulturalnie kontrolerowi/konduktorowi, by poszedł dalej sprawdzać "normalnych" ludzi. Kiedyś były zrobione wyliczenia, ile konduktorów trzeba by było zatrudnić, by byli na całej sieci. Wyszło ok. 800 osób. Pomnóżmy te 800 osób przez 1200 zł brutto (+ 400 zł płaconych składek przez pracodawcę - ZDiTM), to jest 1600 zł * 800 osób *12 miesięcy (spróbuj zwolnić ludzi na wakacje) = 15.360.000 złotych rocznie na samo utrzymanie konduktorów! Znajdź mi teraz 800 osób, z których żadna jadąc w pojedynkę z kierowcą zajecie ok. 23 na Skolwin i wróci cało... Za 800 złotych na rękę wszyscy wysiądą zaraz za Kołłątaja. Jeżeli chciałbyś podwyższyć pensje do powiedzmy 1500 netto (brutto ponad 2000) + składki płacone przez pracodawcę 3000 * 800 * 12 = 28.800.000 złotych. To się nam nie kalkuluje. Po prostu.

-- urbanizacja umysłu stanem świadomości...

Problemy z matematyką? Zadzwoń! 0-800-[(10x)(13i)^2]-[sin(xy)/2.362x]

wysłane przez Jasiek 36

techno napisał(a):

> Jeden konduktor na cały autobus przez ile godzin ?

Oczywiście w trybie zmianowym, ależ wiem że to od razu podniosłoby koszty ich utrzymania.

> Zresztą o > pobiciach kontrolerów się nie mówi, to i o pobiciach konduktorów > też mówić się nie będzie. Nadstawiłbyś się za 95 groszy, by > później przez miesiąc leżeć na chorobowym?

Czyli co dajemy się zastraszyć "groźnym" gapowiczom, którym się nie chce skasować biletu? Wiem że jest to nierealne w obecnej sytuacji z powodów finansowych, ale możnaby zainstalować kamery w pojazdach komunikacji miejskiej, a z resztą konduktorów czy kontrolerów zaopatrzyć np. w paralizatory.
Post został wyedytowany przez autora.
Post został wyedytowany przez administratora lub moderatora.

wysłane przez konjo  4

lukas napisał(a):

> Przecież można byłoby nadać konduktorom takie same uprawnienia, jak > mają kontrolerzy biletów z wystawianiem mandatów za jazdę bez biletów > włącznie.

Można.

> Gdyby właśnie mieli uprawnienia do wystawiania mandatów to > pasażerowie już nie lekceważyliby ich.

Konduktor w 77 i C zajmował się: a) siedzeniem b) spacerowaniem c) rozmową z kierowcą d) paleniem fajek

Jeżeli zbyt nachalnie prosił o zakup biletu, to "towarzystwo" jadące na sławetne osiedle Kasztanowe proponowało mu wysiadkę, gdzieś tam w ciemnych lasach. I to tyle w tym temacie. Ogólnie dziwnym trafem bardzo szybko stracili werwę do pracy akurat na tych dwóch liniach.

-- I tried to see it your way.

So never mind the darkness.

wysłane przez LLUZNIAK

lukas napisał(a):

> ...A po zatrudnieniu > konduktorów jeżeli nawet autobusy i tramwaje trochę opustoszałyby > to zawsze można zmniejszyć częstotliwość kursów na > poszczególnych liniach.

No brawo... Narzekałeś powyżej na to, że coraz więcej ludzi przesiada się na samochody, prawda? To teraz przemyśl to wszystko co piszesz, bo sam sobie zaprzeczasz. Skoro chcesz zmniejszyć częstotliwość kursowania ze względu na spadek liczby pasażerów, który to ma być efektem uszczelnienia systemu pobierania opłat za przejazdy to chcesz zarazem sprawić, by KM była jeszcze mniej atrakcyjna dla przeciętnego pasażera, któremu to bardziej się będzie przesiąść na samochód. Im więcej osób tak zrobi tym mniej pasażerów będzie w KM i tym mniejszy dochód z biletów - czyli kolejne cięcia, tak? Tym sposobem doprowadzisz tylko do sytuacji, kiedy to KM będą jeździli tylko emeryci, renciści, uczniowie bez prawa jazdy i MKM (a i tu nie wszyscy, bo np. ja już dziś dzięki oszałamiającej częstotliwości kursowania jedynej linii na moim osiedlu, godziny wykonywania ostatniego kursu, oraz całej masy przesiadek wymaganych podczas dojazdu do moich celów często wybieram samochód).

wysłane przez Jasiek 36

LLUZNIAK napisał(a):

> No brawo... Narzekałeś powyżej na to, że coraz więcej ludzi > przesiada się na samochody, prawda? To teraz przemyśl to wszystko co > piszesz, bo sam sobie zaprzeczasz.

A czy ja napisałem, że na pewno zmniejszy się liczba pasażerów w autobusach i tramwajach po zatrudnieniu konduktorów? To były tylko moje przypuszczenia co można byłoby zrobić, ale nie trzeba w razie takiej sytuacji. :)

> Skoro chcesz zmniejszyć > częstotliwość kursowania ze względu na spadek liczby pasażerów, > który to ma być efektem uszczelnienia systemu pobierania opłat za > przejazdy to chcesz zarazem sprawić, by KM była jeszcze mniej > atrakcyjna dla przeciętnego pasażera, któremu to bardziej się > będzie przesiąść na samochód.

O ile wiem to komunikacja miejska nie jest bezpłatna i ten kto nie chce płacić za bilet to niech sobie jeździ innym środkiem transportu albo chodzi na pieszo. A o atrakcyjności komunikacji miejskiej chyba nie świadczy fakt, czy kontole są przeprowadzane częściej czy rzadziej, ponieważ bilet powinno się zawsze kasować.

> bo np. ja już dziś dzięki > oszałamiającej częstotliwości kursowania jedynej linii na moim > osiedlu, godziny wykonywania ostatniego kursu, oraz całej masy > przesiadek wymaganych podczas dojazdu do moich celów często wybieram > samochód).

Ja też chciałbym, aby linie jeżdzące koło mojego domu, czyli 54 i 84 jeździły częściej, ale doskonale wiem, że jest to bez sensu, gdyż autobusy kursowałyby puste. W sumie to zobaczymy po rezultatach badań czy przypadkiem na tych liniach nie będzie jakiś cięć w rozkładach.
Post został wyedytowany przez autora.
Post został wyedytowany przez administratora lub moderatora.

wysłane przez techno

> Ja też chciałbym, aby linie jeżdzące koło mojego domu, czyli 54 i > 84 jeździły częściej, ale doskonale wiem, że jest to bez sensu, > gdyż autobusy kursowałyby puste. W sumie to zobaczymy po rezultatach > badań czy przypadkiem na tych liniach nie będzie jakiś cięć w > rozkładach.

To nie te badania ;) Cięcia w rozkładach mogły by być po poprzednich. Teraz możemy co najwyżej zaproponować zmianę trasy.

-- urbanizacja umysłu stanem świadomości...

Problemy z matematyką? Zadzwoń! 0-800-[(10x)(13i)^2]-[sin(xy)/2.362x]

wysłane przez Jasiek 36

techno napisał(a):

> To nie te badania ;) Cięcia w rozkładach mogły by być po > poprzednich. Teraz możemy co najwyżej zaproponować zmianę trasy.

Przecież prędzej nie można było przeprowadzać zmian w rozkładach linii autobusowych, bo ze spółkami są od czerwca na rok podpisane umowy zgodnie, z którymi wielkość pracy przewozowej może być zmniejszona chyba do 2%. A na liniach tramwajowych chyba się okazało, że jest bardzo dobrze bo żadnych zmian w rozkładach dotyczących częstotliwości też nie było.

wysłane przez konjo  4

lukas napisał(a):

> wielkość pracy przewozowej może być zmniejszona chyba do 2%.

Do 2% czyli o 98%? :) Na piechotę byśmy chodzili. :D

So never mind the darkness.

wysłane przez Jasiek 36

konjo napisał(a):

> Do 2% czyli o 98%? :) Na piechotę byśmy chodzili. :D

Sorry pomyliłem się wielkość wzkm może być zmieniona o 2%. :)
Post został wyedytowany przez autora.
Post został wyedytowany przez administratora lub moderatora.

wysłane przez Phobos 17

[ciach]

Tak jak odpisał ci to już Łukasz - to, o czym piszesz to najkrótsza droga do całkowitej katastrofy. Zmniejszając ilość kursów (nawet, jeśli jest to uzasadnione), zmniejszasz ilość przewiezionych pasażerów. A jak zmniejszy się liczba pasażerów, to spadną przychody i trzeba znów pociąć rozkład jazdy (bo autobusy znów są mniej napełnione, a trzeba oszczędzać, bo pieniędzy mniej). I to się właśnie nazywa "dobijanie popytu".

Dodatkowy efekt jest taki, że skoro autobus jeździ za rzadko, to ludzie przesiadają się do samochodów (o tym zresztą pisałeś). No i te autobusy, których się nie potnie, stoją w korkach, co stanowi dodatkową motywację dla kolejnych pasażerów, którzy prędzej czy później zechcą się przesiąść do własnych czterech kółek.

-- Firefox 2 - przeglądarka stworzona dla dyslektyków ;-)

Masz prawo odmówić odpowiedzi na ten post. Bez względu, czy z tego prawa skorzystasz - wszystko co napiszesz może być wykorzystane przeciwko tobie.

wysłane przez Jasiek 36

Phobos napisał(a):

> Tak jak odpisał ci to już Łukasz - to, o czym piszesz to najkrótsza > droga do całkowitej katastrofy. Zmniejszając ilość kursów (nawet, > jeśli jest to uzasadnione), zmniejszasz ilość przewiezionych > pasażerów.

Czyli co proponujesz? Utrzymywać kursy, które służą kilku, kilkunastu pasażerom tylko po to, aby spełniać ich zachcianki, iż chcą pojechać tym danym kursem na danej linii i nie mogą poczekać na następny.

> A jak zmniejszy się liczba pasażerów, to spadną > przychody i trzeba znów pociąć rozkład jazdy (bo autobusy znów są > mniej napełnione, a trzeba oszczędzać, bo pieniędzy mniej).

A czy w wyniku zmniejszenia częstotliwości kursów pasażerowie, którzy nie pojadą zlikwidowanym kursem to gdzieś znikną? Przecież ludzie, którzy posiadają samochody i mają prawo jazdy to w zdecydowanej większości wybierają samochód obojętnie czy autobus czy tam tramwaj kursuje częściej czy rzadziej. To taka ostatnio polska prawidłowość. Z kolei ludzie, którzy korzystają codziennie z komunikacji miejskiej to i tak poczekają prawdopodobnie na następny kurs, który wcale nie musi być przepełniony. A swoją drogą to ciekawe jak chcesz znaleźć dodatkowe pieniądze na podwyższenie stawek za wzkm dla spółek autobusowych, z którymi to ZDiTM za mniej więcej 9 miesięcy będzie musiał podpisać nową umowę na obsługę linii dziennych w Szczecinie, skoro spółki wręcz żądają wyższych stawek. A jakoś nie wierzę, aby dotacja z budżetu miasta na komunikację miejską była taka, aby zaspokajała potrzeby spółek autobusowych. I od razu nie twierdzę, że należy ciąć rozkłady od tak sobie, ale bez wątpienia zmiany w szczecińskiej komunikacji miejskiej są potrzebne, wkrótce może się okaże jakie będą te zmiany i na jaką skalę.

wysłane przez Phobos 17

> Czyli co proponujesz? Utrzymywać kursy, które służą kilku, > kilkunastu pasażerom tylko po to, aby spełniać ich zachcianki, iż > chcą pojechać tym danym kursem na danej linii i nie mogą poczekać > na następny.

To się nazywa "społeczny wymiar komunikacji miejskiej". Gdybyś chciał pociąć co drugi kurs, którego napełnienie jest niesadysfakcjonujące, to połowa linii kursowałaby wyłącznie w szczycie...

Albo przykład z pierwszej ręki. Dwa pierwsze kursy linii 2 z Dworca Niebuszewo do Placu Rodła mają zapełnienie około 20-30%. Zlikwidować? A czym ci ludzie na Plac Rodła dojadą na inne linie? Nocnym? Czy może ZDiTM wystawi im zaświadczenia, że na podstawie twojej wizji cięcia wszystkiego, oni mogą się spóźniać do pracy? :-/

> A czy w wyniku zmniejszenia częstotliwości kursów pasażerowie, > którzy nie pojadą zlikwidowanym kursem to gdzieś znikną?

A ty myślisz, że ludzie jak te barany będą stali i czekali na następny kurs ze świadomością, że spóźnią się do pracy/szkoły?

> A swoją drogą to ciekawe jak chcesz znaleźć dodatkowe pieniądze na > podwyższenie stawek za wzkm dla spółek autobusowych, z którymi to > ZDiTM za mniej więcej 9 miesięcy będzie musiał podpisać nową > umowę na obsługę linii dziennych w Szczecinie, skoro spółki wręcz > żądają wyższych stawek.

Po pierwsze - nie wiem, czy wiesz, ale to nie w tym poście o tym pisałem... A po drugie - ile jeszcze razy trzeba ci to tłumaczyć? Jeśli zmniejszysz ilość kursów, żeby zmniejszyć ilość wzkm (by móc płacić więcej za wzkm) to zmniejszą się wpływy z biletów i pieniędzy znów będzie mniej. Nakręcająca się spirala śmierci. I po co? Żeby doprowadzić do bankructwa kolejne spółki i powiększyć dziurę w budżecie ZDiTM?

> I od razu nie twierdzę, że należy > ciąć rozkłady od tak sobie, ale bez wątpienia zmiany w > szczecińskiej komunikacji miejskiej są potrzebne, wkrótce może się > okaże jakie będą te zmiany i na jaką skalę.

Podstawową zmianą powinno być zwiększenie dotacji, która od lat utrzymywana jest na sztucznie niskim poziomie. Cieszę się, że żyję w mieście, w którym wpływy z biletów pokrywają ponad 2/3 potrzeb, ale w miastach, które tak bardzo wszyscy lubią wychwalać za doskonały stan KM (Poznań, Kraków, Warszawa), wpływy z biletów pokrywają ledwie 1/3 potrzeb, a dotacja jako procent budżetu miasta jest 2-3 razy wyższa.

-- Firefox 2 - przeglądarka stworzona dla dyslektyków ;-)

Masz prawo odmówić odpowiedzi na ten post. Bez względu, czy z tego prawa skorzystasz - wszystko co napiszesz może być wykorzystane przeciwko tobie.

wysłane przez Jasiek 36

Phobos napisał(a):

> Czy może ZDiTM wystawi im zaświadczenia, że na podstawie > twojej wizji cięcia wszystkiego, oni mogą się spóźniać do pracy?

A czy ja kiedyś twierdziłem, że jestem zwolennikiem cięcia wszystkiego? Uważam tylko że można np. zmniejszać częstotliwość danej linii, jeżeli jest to uzasadnione i istnieje możliwość podróżowania innym kursem lub inną linią.

> A ty myślisz, że ludzie jak te barany będą stali i czekali na > następny kurs ze świadomością, że spóźnią się do > pracy/szkoły?

Wtedy mogliby przecież wyjść na przystanek na wcześniejszy kurs.

> Podstawową zmianą powinno być zwiększenie dotacji, która od lat > utrzymywana jest na sztucznie niskim poziomie.

Tak tylko jak już prędzej napisałem jakoś wątpie w to, aby nagle do następnego przetargu znalazły się dodatkowe pieniądze na zwiększenie dotacji. Jednak wkrótce zobaczymy czy będą jakieś zmiany czy nie będą.

wysłane przez Phobos 17

> A czy ja kiedyś twierdziłem, że jestem zwolennikiem cięcia > wszystkiego?

Poniekąd. Chcesz ciąć te linie, które są nierentowne, zatem niemal wszystkie.

> Wtedy mogliby przecież wyjść na przystanek na wcześniejszy kurs.

Wiesz, gdyby mi pocięto rozkład jazdy jakiejś linii, z której korzystam i powiedziano by mi "możesz pojechać wcześniejszym kursem", to wyszedłbym wcześniej z domu (bo tak czy inaczej musiałbym) i po prostu przeszedł się pieszo. W portfelu zostałoby mi 1,9 zł więcej, ja byłbym zdrowszy, a na miejsce byłbym o tej samej godzinie, o której jeździłem przed cięciami. Ty byłbyś szczęśliwy, bo wprowadziłeś oszczędności, a po kilku miesiącach zacząłbyś się zastanawiać "dlaczego pasażerów jest coraz mniej".

> Tak tylko jak już prędzej napisałem jakoś wątpie w to, aby nagle > do następnego przetargu znalazły się dodatkowe pieniądze na > zwiększenie dotacji.

Ależ pieniądze są. Jest ich całe mnóstwo w budżecie miasta. Tyle tylko, że rajcy wolą je wydawać na swoje wycieczki do Watykanu i premie dla całej armii urzędasów...

-- Firefox 2 - przeglądarka stworzona dla dyslektyków ;-)

Masz prawo odmówić odpowiedzi na ten post. Bez względu, czy z tego prawa skorzystasz - wszystko co napiszesz może być wykorzystane przeciwko tobie.

wysłane przez Jasiek 36

Phobos napisał(a):

> Poniekąd. Chcesz ciąć te linie, które są nierentowne, zatem niemal > wszystkie.

Powtórzę jeszcze raz twierdzę tylko, że możnaby przykładowo dwa kursy jakieś linii nierentownej zastąpić jednym powiedzmy o mniej więcej wyśrodkowanym czasie przyjazdu na przystanki, ale tylko takie którymi jeździ bardzo mało pasażerów. Pozwoli to częściowo zminimalizować koszty. Natomiast nigdy nie napisałem, że należy zmniejszyć częstotliwość linii np. 107 lub 61, które są według wyników badań potoków nierentowne, ale jeździ nimi dużo pasażerów. Tak więc zostawmy analizowanie i wprowadzanie konkretnych zmian fachowcom od komunikacji. :)

> Wiesz, gdyby mi pocięto rozkład jazdy jakiejś linii, z której > korzystam i powiedziano by mi "możesz pojechać wcześniejszym > kursem", to wyszedłbym wcześniej z domu (bo tak czy inaczej > musiałbym) i po prostu przeszedł się pieszo. W portfelu zostałoby > mi 1,9 zł więcej, ja byłbym zdrowszy, a na miejsce byłbym o tej > samej godzinie, o której jeździłem przed cięciami.

To jest twój wybór, ale zdecydowana większość pasażerów, która korzysta z komunikacji miejskiej, bo nie ma poprostu innego środka transportu to i tak poczeka na inny kurs, z jednego prostego powodu, ponieważ podróżują na długich odległościach z jednego celu podróży do drugiego. A ten kurs to wcale nie musi być zatłoczony, ponieważ tak jak prędzej napisałem, jeżeli zmniejszać częstotliwość to tylko na tych liniach i tylko w tych godzinach lub dniach, w których jeździ bardzo mało pasażerów. A przecież trzeba co jakiś czas przeprowadzać badania potoków i więźby oraz zmiany, bo jak nie zmieniałoby się nic to komunikacja odstawałaby od potrzeb pasażerów, czyli np. na jednej linii pojazdy jeździłyby za rzadko i przepełnione, a na drugiej za często i prawie puste.

wysłane przez Phobos 17

> Ja rozumiem, że chyba w żadnym mieście nie ma dochodowej > komunikacji miejskiej, ale wielkość strat można przecież > próbować ograniczyć, oczywiście tam gdzie jest to możliwe.

I to zrobiono już w 2001 (jeszcze za ZKM) w ramach akcji "dostosowywania rozkładów jazdy do potrzeb przewozowych" oraz ponownie w kwietniu 2002.

> Sam > wskazałbym na podstawie własnych obserwacji kilka linii, które > możnaby zastąpić innymi liniami np. 55bis i 76 i z pewnością > znalazłoby się jeszcze kilkanaście innych linii, które jeżdżą > za często.

Tak, tylko, że na liniach kursujących z taką częstotliwością, jak przykładowe, dalsze cięcia byłyby już "dobijaniem popytu".

> Ja nie twierdzę, że nagle pieniądze spadną z nieba, ale po > podziale byłaby przynajmniej jaśniejsza sytuacja finansowania, > gdyż teraz to tak do końca nie wiadomo, czy przypadkiem np. > część wpływów z biletów nie jest przeznaczana na drogi.

Owszem, jest wiadomo. Wystarczy zajrzeć do budżetu.

> Ponadto > ZKM jaki był taki był, ale jakoś sobie radził i nie pamiętam > żeby kiedykolwiek stracił płynność fianasową.

A co ma piernik do wiatraka? Przy rokrocznie zmniejszanych dotacjach do KM, zmniejszającej się ilości pasażerów, braku podwyżek cen biletów, rosnących kosztach przewoźników autobusowych (czyli wyższej stawce za wzkm) - płynność straci każdy organizator, bez względu na to, czy będzie się nazywał ZDiTM, ZKM, ZTM, MZK, MPK czy WPKM.

-- Firefox 2 - przeglądarka stworzona dla dyslektyków ;-)

Masz prawo odmówić odpowiedzi na ten post. Bez względu, czy z tego prawa skorzystasz - wszystko co napiszesz może być wykorzystane przeciwko tobie.

wysłane przez Jasiek 36

Phobos napisał(a):

> I to zrobiono już w 2001 (jeszcze za ZKM) w ramach akcji > "dostosowywania rozkładów jazdy do potrzeb przewozowych" oraz > ponownie w kwietniu 2002.

Tak tylko od tych zmian minęło już 4 lata, a liczba pasażerów pewnie jeszcze bardziej zmalała.

> Tak, tylko, że na liniach kursujących z taką częstotliwością, jak > przykładowe, dalsze cięcia byłyby już "dobijaniem popytu".

A ja nie twierdzę, że należy zmniejszyć częstotliwość linii 55bis lub 76 tylko trzeba je zastąpić innymi liniami np. 55bis zastąpić 66 zmieniając część jej trasy, a 76 zastąpić 81 również zmieniając częściowo jej trasę, tak jak kiedyś po likwidacji ówczesnej 70 chcieli tego mieszkańcy ulicy Heyki.

> A co ma piernik do wiatraka? Przy rokrocznie zmniejszanych dotacjach do > KM, zmniejszającej się ilości pasażerów, braku podwyżek cen > biletów, rosnących kosztach przewoźników autobusowych (czyli > wyższej stawce za wzkm) - płynność straci każdy organizator

A czy za czasów istnienia ZKM-u liczba pasażerów i dotacja do komunikacji miejskiej nie zmniejszała się co roku?
Post został wyedytowany przez autora.
Post został wyedytowany przez administratora lub moderatora.

wysłane przez Phobos 17

> Tak tylko od tych zmian minęło już 4 lata, a liczba pasażerów > pewnie jeszcze bardziej zmalała.

Oczywiście, że zmalała. Bo jak na Rodła zobaczę wypchaną po brzegi 2 (pociętą w 2002 z 6 minut w szczycie do 12 przez cały dzień) to wolę się do Kołłątaja przejść pieszo. Bo jak na Kołłątaja ucieknie mi 69 i mam 24 minuty czekać na kolejne, to też wolę iść pieszo. I nie jestem sam w tych stwierdzeniach.

> A czy za czasów istnienia ZKM-u liczba pasażerów i dotacja do > komunikacji miejskiej nie zmniejszała się co roku?

Liczba pasażerów - tak. Dotacja, OIDP - nie.

-- Firefox 2 - przeglądarka stworzona dla dyslektyków ;-)

Masz prawo odmówić odpowiedzi na ten post. Bez względu, czy z tego prawa skorzystasz - wszystko co napiszesz może być wykorzystane przeciwko tobie.

wysłane przez end 52

lukas napisał(a):

> A myślisz, że po badaniach potoków i więźby co teraz się > kończą nie będzie zmian w sieci i cięć w rozkładach, skoro > 51 linii dziennych z obecnych 62 przynosi straty?

A możesz w takim razie napisać, które z 62 linii są rentwone? Wiem, że był taki temat na forum, ale tam była podana tylko pierwsza piątka. Gdzie mogę dostać pełny wykaz rentownych i nierentownych linii w Szczecinie? Ciekawi mnie np. linia 53 i 60 - która jest bardziej rentowna i czy przynoszą one zyski czy straty?

Na giełdzie większość nie ma racji; Na giełdzie drzewa nie rosną do nieba; Kupuj plotki, sprzedawaj fakty; Kupuj kiedy leje się krew

wysłane przez Jasiek 36

andekalbin napisał(a):

> A możesz w takim razie napisać, które z 62 linii są rentwone?

Kiedyś był taki arykuł chyba w Kurierze Szczecińskim, niestety nie posiadam już tego wydania gazety, a więc nie podam ci kwot jakie te linie zarabiają w skali roku. A oto 11 linii rentownych: 75, B, 11, 12, 4, A, 2, 69, 78, 82 i 77bis. W artykule na KOMISIE mowa jest o 52 liniach nierentownych, ale obecnie jest ich 51, ponieważ zlikwidowano linię 62.

> Gdzie mogę dostać pełny wykaz rentownych i > nierentownych linii w Szczecinie? > Ciekawi mnie np. linia 53 i 60 - która jest bardziej rentowna i > czy przynoszą one zyski czy straty?

Co do 53 i 60 to nie wiem jakie straty przynoszą, ale możesz spróbować w ZDiTM-ie, może tam tobie udzielą informacji. Chyba że pomoże ci jakiś inny użytkownik.

wysłane przez Phobos 17

[ciach]

Litości! Techno przy okazji tych badań pisał o założeniach, jakie były podstawą wyliczania tej "rentowności". Przedstawiony model był wielce daleki od rzeczywistości (zakładał m.in. taryfę przejazdową), a jego celem było chyba zrobienie ludziom wody z mózgu.

-- Firefox 2 - przeglądarka stworzona dla dyslektyków ;-)

Masz prawo odmówić odpowiedzi na ten post. Bez względu, czy z tego prawa skorzystasz - wszystko co napiszesz może być wykorzystane przeciwko tobie.

wysłane przez techno

> Litości! Techno przy okazji tych badań pisał o założeniach, jakie > były podstawą wyliczania tej "rentowności". Przedstawiony model > był wielce daleki od rzeczywistości (zakładał m.in. taryfę > przejazdową), a jego celem było chyba zrobienie ludziom wody z > mózgu.

To jeszcze raz przypomnę ;) Podstawą do wyliczenia rentowności danej linii były wyniki badań potoków i ankiet biletowych (w której pytaliśmy się pasażerów z jakiego rodzaju biletów korzystają, jak często się przesiadają, czy mają uprawnienia do ulgi i takie tam z rozróżnieniem na dzień roboczy, sobotę i niedzielę). Dodam, że nie mieliśmy wyników sprzedaży biletów ze ZDiTMu. Ankiet tych zrobiliśmy ponad 30. tysięcy. Na podtawie ich wyników wyliczony został statystyczny wpływ od jednego pasażera = osobno dla dnia roboczego, soboty i niedzieli oraz osobno dla linii zwykłych, pospiesznych, a nawet z rozdziałem na wpływ od pasażera tramwaju i autobusu. Z tego wszystkiego oczywiście wyliczono statystyczny wpływ od jednego pasażera w skali sieci.

Następnie by wyliczyć wpływy z biletów przemnożono statystyczny wpływ przez ilość pasażerów, wyliczoną na podstawie pomiarów potoków. Po porównaniu tego z danymi ZDiTMu wyszło nam, że pomyliliśmy się in plus z tego co pamiętam o kilkanaście tysięcy! Co dało nam prawdopodobieństwo na poziomie ponad 99%. Jeżeli ktoś ma zamiar dyskutować z takimi liczbami, to zapraszam na zajęcia ze statystyki.

No i dochodzimy do rentowności: Mając daną liczbę pasażerów dla każdej linii w dniu roboczym, w sobotę i w niedzielę, wymnożono te liczby przez statystyczny wpływ od jednego pasażera. Wynikiem były statystyczne przychody generowane przez daną linię. Na zakończenie została prosta matematyka. Od przychodów z danej linii odjęto jej koszty (na podstawie uzyskanych ze ZDiTMu kosztów wozokm dla poszczególnych linii). Jeżeli koszty były większe od przychodów, to linia była nierentowna. Jeżeli zostawał plusik, to można było się cieszyć. Tu już nie ma co liczyć. W przeciwieństwie do kolei, gdzie rentowność połączenia można bardzo łatwo wyliczyć (szczególnie teraz, gdy istnieje klarowny system rozliczeń), w komunikacji miejskiej nie mamy możliwości przebadania tego w inny sposób.

Dlaczego?

Pokażę to na prostym przykładzie. Kupuję bilet za 1,90 zł. Wsiadam do tramwaju i jadę trzy przystanki. W tym czasie do kasy ZDiTMu wpada 1,90 zł (pomińmy na razie VAT i tym podobne) tylko z tej jednej linii, powiedzmy "5". A że ja zajmuję przestrzeń w tramwaju tylko 3 przystanki, więc korzyść jest oczywista.

W drugim przypadku na tym samym bilecie jadę "piątką" trzy przystanki, a potem przesiadam się na "dwójkę" i jadę dalej dwa przystanki. Do kasy znowu wpada 1,90 złotego, ale już w podziale na linie "5" i "2". Podział przyjmijmy proporcjonalny czasowo (bo odległości między przystankami są różne - wyjdzie 1,20 zł na "5" i 70 gr na "2"). A ja zajmuję przestrzeń już o dwa przystanki dłużej.

W trzecim przypadku wsiadam z tym samym biletem i jadę "piątką" przez całe dwadzieścia minut. Kasa wpada ta sama, ale miejsce jest zajęte przez 20 minut.

Który przypadek jest najkorzystniejszy dla ZDiTMu ? Mnie się wydaje, że ten pierwszy, bo kasa wpada cała, a miejsce praktycznie wolne i może wsiąść kolejny pasażer. Ten przypadek jest też najkorzystniejszy z punktu widzenia rentowności "piątki" - kasa cała wpada w przeliczeniu na 3 przystanki. W drugim przypadku jadę "piątką" tyle samo, ale niestety się przesiadam. No i pomimo tego samego przejazdu, przychód z mojego biletu w "5" jest już mniejszy o 70 groszy! A tramwaj nadal generuje te same koszty...

Łatwe do wyliczenia? Z pozoru tak. W rzeczywistości ciężko przeprowadzić tego typu wyliczenia. Tym bardziej, że dodając do tego korzystających z sieciówek, wpływ od pasażera nie przyrasta, koszty też co prawda nie rosną, ale za to miejsce w tramwaju jest zajęte. Sami zresztą wiecie, że korzystanie z sieciówki opłaca się bardziej, im częściej jeździmy. Jeszcze za czasów studenckich, jak kupowałem znaczek za 36,50, korzystałem z komunikacji miejskiej średnio 100-120 razy w miesiącu. Wystarczy 36,50 podzielić przez 120 przejazdów. Wychodzi ok. 31 groszy od jednego przejazdu. To trochę mniej niż w przypadkach podanych na górze, prawda? Dlatego na dzień dzisiejszy wydaje mi się, że metodologia przyjęta przez nas jest słuszna.

Co najlepsze, i gazety tego nie podniosły, do najbardziej dochodowych linii zaliczyliśmy "12" i "11". Chyba ciężko się z tym nie zgodzić. A jednak pomimo tego, zaproponowaliśmy cięcia w rozkładach, ponieważ ilość kursującego taboru na tych liniach była zdecydowanie za duża! Skoro tą samą liczbę pasażerów można przewieźć mniejszą ilością taboru, to czy opłaca nam się płacić za coś, czego i tak nikt nie wykorzysta?

Na tym na razie zakończę. Bo spać trzeba:] Pzdr

-- urbanizacja umysłu stanem świadomości...

Problemy z matematyką? Zadzwoń! 0-800-[(10x)(13i)^2]-[sin(xy)/2.362x]

wysłane przez Phobos 17

> To jeszcze raz przypomnę ;)

O jak miło :-)

> Ankiet tych zrobiliśmy ponad 30. tysięcy. Na podtawie ich wyników > wyliczony został statystyczny wpływ od jednego pasażera = osobno dla > dnia roboczego, soboty i niedzieli oraz osobno dla linii zwykłych, > pospiesznych, a nawet z rozdziałem na wpływ od pasażera tramwaju i > autobusu. Z tego wszystkiego oczywiście wyliczono statystyczny wpływ > od jednego pasażera w skali sieci.

Łołołoło! Powoli. Wcześniej pisałeś, że ten "statystyczny wpływ" to nic innego jak całkowity wpływ z biletów podzielony przez liczbę pasażerów.

> Co dało nam prawdopodobieństwo na poziomie ponad 99%. Jeżeli ktoś > ma zamiar dyskutować z takimi liczbami, to zapraszam na zajęcia ze > statystyki.

Prawdopodobieństwo to nie wszystko, bo nie sztuka znaleźć metodę, za pomocą której uzyska się taki samy wynik dla konkretnego argumentu. Mnie bardziej interesuje to, jak ustalono próbę statystyczną, bo tylko na tej podstawie da się wyliczyć istotność statystyczną oraz błąd statystyczny.

> Mając daną liczbę pasażerów dla > każdej linii w dniu roboczym, w sobotę i w niedzielę, wymnożono te > liczby przez statystyczny wpływ od jednego pasażera.

Czyli, jeśli ktoś swoją podróż odbywał najpierw linią "2", a później "69" to był "mnożony" przez ten statystyczny wpływ dwukrotnie. Zgadza się?

> W drugim przypadku na tym samym bilecie jadę "piątką" trzy > przystanki, a potem przesiadam się na "dwójkę" i jadę dalej dwa > przystanki. Do kasy znowu wpada 1,90 złotego, ale już w podziale na > linie "5" i "2". Podział przyjmijmy proporcjonalny czasowo (bo > odległości między przystankami są różne - wyjdzie 1,20 zł na > "5" i 70 gr na "2"). A ja zajmuję przestrzeń już o dwa > przystanki dłużej.

No i tu leży błąd w założeniach. Kilka linijek wyżej twierdziłeś, że "statystyczny wpływ" został wymnożony przez ilość pasażerów. Tylko, że nikt nie jest w stanie powiedzieć ilu pasażerów przesiada się, gdzie, z jakiej na jaką linię. Jeśli zatem ten "statystyczny wpływ" wyniesie 1,9 zł to przykładowa podróż przyniesie statystycznie 3,8 zł.

Nie twierdze, że nie masz racji w tym, co wyżej opisałeś, bo sprawa jest oczywista - im krócej pasażer jedzie, tym lepiej. Twierdzę jedynie, że wyliczenie jakiegoś "statystycznego wpływu" po prostu nie ma sensu w obliczu obowiązującej w Szczecinie taryfy czasowej uprawniającej do przesiadek. A liczenie rentowności na zasadzie mnożenia arytmetycznego ilości przewiezionych pasażerów przez ten wpływ jest powielaniem tego błędu.

-- Firefox 2 - przeglądarka stworzona dla dyslektyków ;-)

Masz prawo odmówić odpowiedzi na ten post. Bez względu, czy z tego prawa skorzystasz - wszystko co napiszesz może być wykorzystane przeciwko tobie.

wysłane przez lhb178 19

techno napisał(a):

> Co najlepsze, i gazety tego nie podniosły, do najbardziej dochodowych > linii zaliczyliśmy "12" i "11". Chyba ciężko się z tym nie > zgodzić. A jednak pomimo tego, zaproponowaliśmy cięcia w > rozkładach, ponieważ ilość kursującego taboru na tych liniach > była zdecydowanie za duża!

Taaa, za duża wg krakowskich standardów.

> Skoro tą samą liczbę pasażerów można > przewieźć mniejszą ilością taboru, to czy opłaca nam się > płacić za coś, czego i tak nikt nie wykorzysta?

Tak, a przegubowy MAN mieści 180 osób...

wysłane przez Luke_Police  163

Gratuluję pomysłu. Może jeszcze limuzyny ufundować wszystkim, którzy doprowadzili do tego zadłużenia... Myślę, że sprawą tych nagród powinna zająć się prokuratura. Dobrze, że chociaż media to nagłośniły. Mam nadzieję, że po zmianach powyborczych ZDiTM zostanie jakoś inaczej zorganizowany. Pomysł rozdzielenia zarządu na drogi i transport bardzo mi się podoba, wtedy byłoby jasne jakie są przychody z biletów i na co są przeznaczane.

-- Mam nadzieję, że 610'' będzie wśród przegubowców, które przetrwają rzeź 102Na.

Technik serwisu :)

wysłane przez LLUZNIAK

Luke_Police napisał(a):

> Pomysł rozdzielenia zarządu na drogi > i transport bardzo mi się podoba, wtedy byłoby jasne jakie > są przychody z biletów i na co są przeznaczane.

Byłoby to równie jasne jak dziś - chcesz wiedzieć - sprawdź w budżecie. Czy może myślisz, że dzięki rozdzieleniu ZDiTM na dwa podmioty nagle pojawiłyby się publikacje pt. "Kwartalny raport na temat stanu finansów ZTM wraz z wyszczególnieniem przychodów i wydatków." rozdawany w pojazdach KM? Aaaa... I nie zapominaj, że dwa osobne podmioty to zdublowane nie tylko kierownictwo, ale także działy, które posiadają te same zadania, a są potrzebne zarówno w jednym, jak i drugim podmiocie, a to oznacza większe wydatki. Ot tyle.

wysłane przez (użytkownik usunięty)

Szanowni Forumowicze, mysle,ze wielu z Was zeszlo z podstawowego tematu i problemu ujetego w artykule.Nie jego sensem bowiem bylo(jak domniemam)dyskutowanie na temat rozkladu i relacji lini komunikacyjnych,a sposob i forma gospodarowania publicznymi pieniedzmi,cele na jakie sa one przekazywane prezez Miasto,a na co de facto "ida"od dysponenta. Doszly mnie np.glosy,ze Spolki"wyrwaly"z Miasta wyzsza cene wzkm i teraz cyt"sobie inwestuja".Ano ta,tak inwestuja,tyle,ze noie tak jak ma to miejsce w zditm w pensje,nagrody,itp dla pracownikow,a w majatek wlasciciela tj.Gminy Szczecin,zatem w jakiejs formie srodki te wracaja do Miasta.Nadrzednym jednak celem i interesem Spolek,jest poprawa stanu posiadanego taboru,a przede wszystkim komfortu jazdy pasazerow.Mozemy oczywiscie dyskutowac,ze jest to tabor nasto letni,uzywany itp.Zapewniam jednak wszystkich,ze lepszy i wygodniejszy dla pasazera niz mlodsze Volva. Jezeli z Panstwa strony beda kwestie,ktore chciei byscie poznac,wymienic poglady na tematy dot.funkcjonowania Spolki,KM w Szczecinie,jestem gotow na spotkanie i rozmowe. Podrawiam W.Soltysiak

wysłane przez (użytkownik usunięty)

soltysiak napisał(a):

> Miasta.Nadrzednym jednak celem i interesem Spolek,jest > poprawa stanu posiadanego taboru,a przede wszystkim komfortu

Korzystając z okazji chciałbym zaproponować SPAD mycie tylnych ścian wozów bo nic niedasie odczytaż z filmów/wyświetlaczy. Reklamom też ów brud nie pomaga...

> jazdy pasazerow.Mozemy oczywiscie dyskutowac,ze jest to tabor

Cieszę się że możemy dyskutować :)

> nasto letni,uzywany itp.Zapewniam jednak wszystkich,ze lepszy > i wygodniejszy dla pasazera niz mlodsze Volva.

I tu się z Panem nie zgadzam. Dziś odczułem to sam na własnej skórze po przesiadce z 2875 do MANa. W pierwszym było ciepło w drugim już nie :/

> Podrawiam > W.Soltysiak

Pozdrawiam, zaś co do pytań oczywiście że mam ich sporo jeszcze :)

-- Volvo ponad reszte busów :)

wysłane przez (użytkownik usunięty)

Do Pana MC;ma Pan calkowita racje w temacie stanu czystosci tylow autobusow SPAD.Jest to oczywiscie niedopuszczalne i osoby odpowiedzialne za to poniosa konsekwencje. Co do stanu techn. i jakosci wykonania pojazdow Volvo proponuje skontaktowanie sie z kims z milosnikowm KM w m.in.Bydgoszczy. Pozdrawiam i dziekuje za przedstawione stanowisko. W.Soltysiak

wysłane przez (użytkownik usunięty)

soltysiak napisał(a):

> Do Pana MC;ma Pan calkowita racje w temacie stanu czystosci tylow > autobusow SPAD.Jest to oczywiscie niedopuszczalne i osoby > odpowiedzialne za to poniosa konsekwencje.

Dziękuję za zainteresowanie tematem i... czekam na poprawę :)

> Co do stanu techn. i jakosci wykonania pojazdow Volvo proponuje > skontaktowanie sie z kims z milosnikowm KM w m.in.Bydgoszczy.

Ekhmmm. Wzajemnie zaś mogę zaproponować kontakt z MPK Wrocław ewentualnie z PKM Gdynia, które to są ze swoich Volvo jaknajbardziej zadowolone (Gdynia marudziła na słabe silniki w 7000A, ale nie są znane mi zbyt dobrze szczegóły techniczne tych autobusów). Pozatym szczecińscy kierowcy mówią (i tu cytat) "Jazda MANem? Za karę" Proszę mi wierzyćże nie wyssałem sobie tego z palca i pomimo tego że można sobie tłumaczyć że jestem Mano Ciemiężcą, to staram się na to wszystko patrzeć w miarę obiektywnie. Przywołana przez Pana Bydgoszcz ma to do siebie że ma totalny miks taborowy. B10MA, B10B LE B10L B10LA do tego 7000 ze stajni Volvo a mają jeszcze MANów kilka rodzajów Mercedesy i nieśmiertelne Ikarusy. To że w Bydgoszczy były jakieś problemy z silnikami, nie oznacza że są one w Szczecinie bo kilka sztuk przekręciło już milion km i nie widać tego po nich.

Pozdrawiam

-- Volvo ponad reszte busów :)

wysłane przez konjo  4

MC napisał(a):

> "Jazda MANem? Za karę" Proszę mi wierzyćże nie wyssałem > sobie tego z palca i pomimo tego że można sobie tłumaczyć że > jestem Mano Ciemiężcą, to staram się na to wszystko patrzeć w > miarę obiektywnie.

Zapomniałeś dodać, że wielokrotnie stawałeś na Komisie do dyskusji MAN vs. Volvo (o Solarisie nie wspominając)...

> Przywołana przez Pana Bydgoszcz ma to do siebie że ma totalny > miks taborowy. B10MA, B10B LE B10L B10LA do tego 7000 ze stajni > Volvo a mają jeszcze MANów kilka rodzajów

Bydgoszcz to akurat zły przykład na przywiązanie do silników Volvo i do marki, bo podobnie jak kilka polskich miast akurat oni odwrócili się do konkurencji. W tym przypadku do Evobusa.

Zresztą... Volvo było w Gdyni, w Łodzi (ostatnio wraca pod przymusem?), w Swarzędzu, w Szczecinie... i co z ostatnimi przetargami...

-- I tried to see it your way.

So never mind the darkness.

wysłane przez (użytkownik usunięty)

konjo napisał(a):

> Zapomniałeś dodać, że wielokrotnie stawałeś na Komisie do > dyskusji MAN vs. Volvo (o Solarisie nie wspominając)...

Owszem i zdania nie zmieniłem.

> Bydgoszcz to akurat zły przykład na przywiązanie do silników > Volvo i do marki, bo podobnie jak kilka polskich miast akurat oni > odwrócili się do konkurencji. W tym przypadku do Evobusa.

No to o tym właśnie napisałem że mają całkowity bajzel. Większy niż u nas.

> Zresztą... Volvo było w Gdyni, w Łodzi (ostatnio wraca pod

Nie pod przymusem tylko chyba dlatego że je tam chcą. Mogli przecież zostawić te boskie Solarisy i MANy. No patrz wybrali jednak Volvo i Mercedesa - zapytaj ich czemu?

> przymusem?), w Swarzędzu, w Szczecinie... i co z ostatnimi > przetargami...

Ale przetargi w Szczecinie ohohoho ten jeden z 2002 był jeszcze w miarę bo na 10 sztuk, ale Szczecin ma tyle pieniędzy, że miał szeroki wybór pomiędzy MANem i MANem załatwionym przez firmę jakąś tam.

-- Volvo ponad reszte busów :)

wysłane przez konjo  4

MC napisał(a):

> Nie pod przymusem tylko chyba dlatego że je tam chcą. Mogli przecież > zostawić te boskie Solarisy i MANy. No patrz wybrali jednak Volvo i > Mercedesa - zapytaj ich czemu?

Akurat ustawiają wszystko pod Evobusa lub pod silniki MB, bo jeśli byś dobrze spojrzał na stronę MPK Łódź to akurat Solarki i MAN-y NL223 są od dłuższego czasu na sprzedaż. :> Obydwie partie po 5 sztuk o ile dobrze pamiętam... A do Volvo to o ile TWB ma dobre wieści to wracają dlatego, że wcześniej się zobowiązali... a firma postanowiła nie popuścić...

-- I tried to see it your way.

So never mind the darkness.

wysłane przez (użytkownik usunięty)

konjo napisał(a):

> byś dobrze spojrzał na stronę MPK Łódź to akurat Solarki i MAN-y > NL223 są od dłuższego czasu na sprzedaż. :> Obydwie partie po 5 > sztuk o ile dobrze pamiętam... A do Volvo to o ile TWB ma dobre

Wiem o tym że sprzedają te boskie cuda, i o tym napisałem, że nie zostawiają sobie tych najwspanialszych autobusów MAN, a wręcz odwrotnie mówią im papa mimo że mają przejechane całkiem niedużo km.

> wieści to wracają dlatego, że wcześniej się zobowiązali... a > firma postanowiła nie popuścić...

Co za układziki?

-- Volvo ponad reszte busów :)

wysłane przez konjo  4

MC napisał(a):

> Wiem o tym że sprzedają te boskie cuda, i o tym napisałem, że nie > zostawiają sobie tych najwspanialszych autobusów MAN, a wręcz > odwrotnie mówią im papa mimo że mają przejechane całkiem niedużo > km.

Sprzedają je dlatego, że chcą uporządkować tabor, a nie dlatego, że MAN czy Solaris jest zły. Chętnie posłucham, dlaczego SPA Dąbie przy swoim zróżnicowaniu taborowym ma starać się zainteresować swoim przetargiem Volvo. I co nam dadzą dwa Volvo 7700 w taborze. Swoją drogą to B10L-SN12 i 7x00 są przygotowane pod rynek europejski i nie są to takie super ogrzewane cuda na wypadek jazdy w ekstremalnych warunkach skandynawskich. Być może tym razem byliby w stanie zmontować 2 autobusy na czas, więc wyjaśnij nam dlaczego powinni to zrobić.

> > wieści to wracają dlatego, że wcześniej się zobowiązali... a > > firma postanowiła nie popuścić... > > Co za układziki?

Żadne układziki, TWB się teraz nie otwiera, ale ktoś wspominał, że umowę podpisano przed zmianami na szczycie MPK, a nowe kierownictwo nie mogło się wymigać pomimo, że nie bardzo chciało się angażować... Większość w Polsce uciekła od Volvo został Wrocław z Łomżą...

-- I tried to see it your way.

So never mind the darkness.