Forum
Możliwość pisania na forum dostępna jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Wysokie premie w ZDiTM
To jest wątek zespolony, który powstał poprzez połączenie kilku wątków:
- Wysokie premie w ZDiTM
wysłane przez techno
lukas napisał(a):
> No nie wiem czy tańszy, gdyż za badanie trzeba zapłacić > pośrednikowi, w tym przypadku Stowarzyszeniu Inżynierów i > Techników Komunikacji RP i trzeba było także zapłacić > studentom, którzy liczyli pasażerów, a później wypełniali > ankiety i w tym roku to niektórzy dalej robili badania więźby. > Nie zapominając oczywiście o pracownikach etatowych, którzy > będą teraz opracowywać nowe rozkłady jazdy.
Badania powinny być przeprowadzane przez podmiot zewnętrzny nie dlatego, żeby dać zarobić pośrednikom, ale po to, by nie być posądzonym o stronniczość przy opracowywaniu ich wyników. Tak samo jest z audytem w przedsiębiorstwach. A poza tym pamiętaj, że studentowi zapłaci się mniej niż pracownikowi, który w godzinach pracy zostanie oddelegowany do liczenia pasażerów. Jakoś w innych miastach pomiary są na porządku dziennym (tzn. co kilka lat generalne, częściej małe próby), w Szczecinie były na porządku dziennym (w cyklu ośmioletnim), to dlaczego mają nie być teraz? Kolejną rzeczą jest przerzucenie odpowiedzialności. Zawierasz umowę, w której obie strony określają swoje obowiązki w ramach przeprowadzanej pracy i jeżeli jedna z nich się nie wywiąże, to można wyegzekwować kary umowne. Nie można też za dużo zwalać na własnych pracowników, bo ci w końcu zaczną się buntować, że zamiast o 15:30 wyjść do domu, to muszą siedzieć do 18 przez dwa kolejne miesiące i przerabiać np. 150 tys. ankiet. A to przecież trwa... Warto jeszcze pamiętać o zatrudnieniu. Obecny dział Planowania i Koordynacji TM to kilka osób. Gdybyśmy mieli choć 20 osób (czyli 20 etatów) to na przeprowadzenie samej więźby potrzebowalibyśmy trzech tygodni by przebadać cały obszar działania naszej komunikacji z sobotami i niedzielami włącznie po ok. 8-10 godzin dziennie. A za to płaci się ektra (z ZUSami i tym podobnymi). W tym czasie z 20 osób, które na codzień zajmują się bierzącymi sprawami komunikacji, w pracy nie ma żadnej. A ktoś jeszcze później będzie musiał te wyniki przepisać do komputera i potem obrabiać, co też trwa. Gdybyśmy chcieli przeprowadzić pomiary potoków pasażerskich własnymi siłami na całej siecie, to te 20 osób pracowałoby non stop przez 80 dni. Wyniki i tak były by przekłamane, bo nie mielibyśmy ich z pomiarów na ciągu komunikacyjnym (linie zbieżne częścią trasy powinno się badać razem). Warto jeszcze spojrzeć na jeden aspekt sprawy. Ludzie, którzy zawodowo siedzą w komunikacji, mogą czasem przeoczyć jakieś istotne szczegóły analizując wyniki pomiarów. Osobom z zewnątrz, budującym modele funkcjonowania sieci komunikacyjnych, łatwiej w wynikach pomiarów wychwycić anomalie. Jako naukowcy dążymy do zbudowania modelu idealnego, i wszelkie nieprawidłowości - które pracownik komunikacji może uważać za coś naturalnego - oglądamy z każdej strony starając się poznać ich przyczyny po czym wyeliminowac, jeżeli szkodzą systemowi. Komunikacja miejska się zmienia i my razem z nią. Kto nie idzie do przodu, ten zostaje w tyle. Niestety.
> > A nazwa akurat ma najwięcej wspólnego z jakością > > świadczonych usług... > Ja nie mówię, że ma. Podałem tylko przykładowe nazwy, gdyby > doszło do podziału :)
Akurat rozdzielenie zarządzania drogami i komunikacją można by rozdzielić. Ale kto i kiedy tego dokona...
> A myślisz, że po badaniach potoków i więźby co teraz się > kończą nie będzie zmian w sieci i cięć w rozkładach, skoro > 51 linii dziennych z obecnych 62 przynosi straty?
Pamiętaj, że za funkcjonowanie komunikacji się płaci. Kupując bilety (pasażerowie) i płacąc podatki (pasażerowie i wszyscy mieszkańcy Szczecina i gmin ościennych korzystających z naszej komnunikacji). Względy społeczne mogą być powodem braku cięć, ale sieć można dowolnie zmieniać w zakresie ograniczonym przeznaczonymi nań finansami oraz potrzebami pasażerów. Jeżeli z tych 51 linii, po zmianie układu sieci, do grona rentownych dojdą dwie - trzy linie, to będzie to naprawdę wielki sukces.
Przytoczę fragment publikacji okolicznościowej "50 lat komunikacji miejskiej w polskim Szczecinie", str. 12-13.: "Wyrazem dążenia przedsiębiorstwa do najkorzystniejszych rozwiązań były przeprowadzone w 1958 r. badania ankietowe. Badania te przedsiębiorstwo przeprowadziło jako pierwsze wśród przedsiębiorstw komunikacyjnych w Polsce. Dzięki nim uzyskano nie tylko kierunki i wielkość potoków pasażerskich w przedziałach czasowych (15 min, 1 godz.), ale przede wszystkim międzyrejonową więźbę ruchu pasażerskiego. Podobne badania były przeprowadzone w latach 1964, 1972, 1980. Niezależnie od generalnych badań prowadzone są ciągłe pomiary natężenia (potoków) ruchu pasażerskiego w trakcji tramwajowej i autobusowej."
Na zakończenie dodam, że jakiś czas temu przeprowadzałem pomiary natężenia ruchu pojazdów na wybranych ulicach pewnej dzielnicy. Pomiary były przeprowadzone zgodnie ze sztuką, przez zaufaną grupę obserwatorów. Jeżeli ktoś zarzuca stronniczość wynikom danych pomiarów (a tak jest zawsze, gdy nie są przeprowadzane przez zewnętrzny podmiot), powinien stanąć wraz z przeszkolonym obserwatorem i zacząć liczyć choć przez godzinę. Pomylić się można o jeden, dwa samochody na godzinę. A to i tak w sytuacji, gdy jadą wolno i są tego samego koloru. Nie obchodzi mnie, że raport z tamtych badań został zjechany przez niektórych radnych (bo oczywiście wiedzą lepiej). Liczy się to, że został doceniony przez tych, którzy się na tym znają i pracują w tym na codzień.
Taka ciekawostka. Obecnie ZDiTM to ok. 120-150 osób (poprawić mnie jak ktoś wie). Spółki autobusowe zatrudniają łącznie ok. 800 osób (strzelam). Do tego MZK ok. 500-600. W sumie wychodzi nam powiedzmy 1600 osób. Łącznie z tymi, które się zajmują drogami! W 1972 roku Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Szczecinie zatrudniało średnio 3543 osoby. Nie powiem, żeby dobrym rozwiązaniem było zatrudnanie ludzi na etacie na coś, co się odbywa raz na kilka lat.
-- urbanizacja umysłu stanem świadomości...
> No nie wiem czy tańszy, gdyż za badanie trzeba zapłacić > pośrednikowi, w tym przypadku Stowarzyszeniu Inżynierów i > Techników Komunikacji RP i trzeba było także zapłacić > studentom, którzy liczyli pasażerów, a później wypełniali > ankiety i w tym roku to niektórzy dalej robili badania więźby. > Nie zapominając oczywiście o pracownikach etatowych, którzy > będą teraz opracowywać nowe rozkłady jazdy.
Badania powinny być przeprowadzane przez podmiot zewnętrzny nie dlatego, żeby dać zarobić pośrednikom, ale po to, by nie być posądzonym o stronniczość przy opracowywaniu ich wyników. Tak samo jest z audytem w przedsiębiorstwach. A poza tym pamiętaj, że studentowi zapłaci się mniej niż pracownikowi, który w godzinach pracy zostanie oddelegowany do liczenia pasażerów. Jakoś w innych miastach pomiary są na porządku dziennym (tzn. co kilka lat generalne, częściej małe próby), w Szczecinie były na porządku dziennym (w cyklu ośmioletnim), to dlaczego mają nie być teraz? Kolejną rzeczą jest przerzucenie odpowiedzialności. Zawierasz umowę, w której obie strony określają swoje obowiązki w ramach przeprowadzanej pracy i jeżeli jedna z nich się nie wywiąże, to można wyegzekwować kary umowne. Nie można też za dużo zwalać na własnych pracowników, bo ci w końcu zaczną się buntować, że zamiast o 15:30 wyjść do domu, to muszą siedzieć do 18 przez dwa kolejne miesiące i przerabiać np. 150 tys. ankiet. A to przecież trwa... Warto jeszcze pamiętać o zatrudnieniu. Obecny dział Planowania i Koordynacji TM to kilka osób. Gdybyśmy mieli choć 20 osób (czyli 20 etatów) to na przeprowadzenie samej więźby potrzebowalibyśmy trzech tygodni by przebadać cały obszar działania naszej komunikacji z sobotami i niedzielami włącznie po ok. 8-10 godzin dziennie. A za to płaci się ektra (z ZUSami i tym podobnymi). W tym czasie z 20 osób, które na codzień zajmują się bierzącymi sprawami komunikacji, w pracy nie ma żadnej. A ktoś jeszcze później będzie musiał te wyniki przepisać do komputera i potem obrabiać, co też trwa. Gdybyśmy chcieli przeprowadzić pomiary potoków pasażerskich własnymi siłami na całej siecie, to te 20 osób pracowałoby non stop przez 80 dni. Wyniki i tak były by przekłamane, bo nie mielibyśmy ich z pomiarów na ciągu komunikacyjnym (linie zbieżne częścią trasy powinno się badać razem). Warto jeszcze spojrzeć na jeden aspekt sprawy. Ludzie, którzy zawodowo siedzą w komunikacji, mogą czasem przeoczyć jakieś istotne szczegóły analizując wyniki pomiarów. Osobom z zewnątrz, budującym modele funkcjonowania sieci komunikacyjnych, łatwiej w wynikach pomiarów wychwycić anomalie. Jako naukowcy dążymy do zbudowania modelu idealnego, i wszelkie nieprawidłowości - które pracownik komunikacji może uważać za coś naturalnego - oglądamy z każdej strony starając się poznać ich przyczyny po czym wyeliminowac, jeżeli szkodzą systemowi. Komunikacja miejska się zmienia i my razem z nią. Kto nie idzie do przodu, ten zostaje w tyle. Niestety.
> > A nazwa akurat ma najwięcej wspólnego z jakością > > świadczonych usług... > Ja nie mówię, że ma. Podałem tylko przykładowe nazwy, gdyby > doszło do podziału :)
Akurat rozdzielenie zarządzania drogami i komunikacją można by rozdzielić. Ale kto i kiedy tego dokona...
> A myślisz, że po badaniach potoków i więźby co teraz się > kończą nie będzie zmian w sieci i cięć w rozkładach, skoro > 51 linii dziennych z obecnych 62 przynosi straty?
Pamiętaj, że za funkcjonowanie komunikacji się płaci. Kupując bilety (pasażerowie) i płacąc podatki (pasażerowie i wszyscy mieszkańcy Szczecina i gmin ościennych korzystających z naszej komnunikacji). Względy społeczne mogą być powodem braku cięć, ale sieć można dowolnie zmieniać w zakresie ograniczonym przeznaczonymi nań finansami oraz potrzebami pasażerów. Jeżeli z tych 51 linii, po zmianie układu sieci, do grona rentownych dojdą dwie - trzy linie, to będzie to naprawdę wielki sukces.
Przytoczę fragment publikacji okolicznościowej "50 lat komunikacji miejskiej w polskim Szczecinie", str. 12-13.: "Wyrazem dążenia przedsiębiorstwa do najkorzystniejszych rozwiązań były przeprowadzone w 1958 r. badania ankietowe. Badania te przedsiębiorstwo przeprowadziło jako pierwsze wśród przedsiębiorstw komunikacyjnych w Polsce. Dzięki nim uzyskano nie tylko kierunki i wielkość potoków pasażerskich w przedziałach czasowych (15 min, 1 godz.), ale przede wszystkim międzyrejonową więźbę ruchu pasażerskiego. Podobne badania były przeprowadzone w latach 1964, 1972, 1980. Niezależnie od generalnych badań prowadzone są ciągłe pomiary natężenia (potoków) ruchu pasażerskiego w trakcji tramwajowej i autobusowej."
Na zakończenie dodam, że jakiś czas temu przeprowadzałem pomiary natężenia ruchu pojazdów na wybranych ulicach pewnej dzielnicy. Pomiary były przeprowadzone zgodnie ze sztuką, przez zaufaną grupę obserwatorów. Jeżeli ktoś zarzuca stronniczość wynikom danych pomiarów (a tak jest zawsze, gdy nie są przeprowadzane przez zewnętrzny podmiot), powinien stanąć wraz z przeszkolonym obserwatorem i zacząć liczyć choć przez godzinę. Pomylić się można o jeden, dwa samochody na godzinę. A to i tak w sytuacji, gdy jadą wolno i są tego samego koloru. Nie obchodzi mnie, że raport z tamtych badań został zjechany przez niektórych radnych (bo oczywiście wiedzą lepiej). Liczy się to, że został doceniony przez tych, którzy się na tym znają i pracują w tym na codzień.
Taka ciekawostka. Obecnie ZDiTM to ok. 120-150 osób (poprawić mnie jak ktoś wie). Spółki autobusowe zatrudniają łącznie ok. 800 osób (strzelam). Do tego MZK ok. 500-600. W sumie wychodzi nam powiedzmy 1600 osób. Łącznie z tymi, które się zajmują drogami! W 1972 roku Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Szczecinie zatrudniało średnio 3543 osoby. Nie powiem, żeby dobrym rozwiązaniem było zatrudnanie ludzi na etacie na coś, co się odbywa raz na kilka lat.
-- urbanizacja umysłu stanem świadomości...
Problemy z matematyką? Zadzwoń! 0-800-[(10x)(13i)^2]-[sin(xy)/2.362x]
Post został wyedytowany przez autora.
Post został wyedytowany przez administratora lub moderatora.
Re: Czyżby podział ZDiTM-u? i inne badawcze tematy
· 17 lat temu ·
techno